Śmierć 8-letniego Kamilka wywołała poruszenie w Polsce. Wstrząśnięty bestialstwem sprawcy jest m.in. Krzysztof Stanowski. Popularny dziennikarz sportowy zapytał wprost o wymiar kary dla ojczyma dziecka. – Pytam więc całkiem poważnie: po co to coś będzie dalej żyło? Po co będziemy to coś utrzymywać przy życiu? – zapytał.
Od ponad miesiąca cała Polska z zapartym tchem śledziła walkę o życie Kamilka z Częstochowy. Niestety w poniedziałek rano okazało się, że 8-latek zmarł. Tragiczne zdarzenie sprawiło, że powróciła dyskusja na temat odpowiedzialności ojczyma i biologicznej matki Kamilka.
Sprawą zbulwersowany jest Krzysztof Stanowski. „Po co to coś będzie dalej żyło? Nie człowiek, tylko to coś. Nawet nie zwierzę, tylko to coś. Obrzydliwy zlepek komórek, o których można powiedzieć, że dla wszystkich byłoby lepiej, gdyby się nigdy nie zlepiły” – podkreślił. Następnie publicznie podważył sens utrzymywania sprawcy zbrodni przy życiu.
„Po co będziemy to coś utrzymywać przy życiu? Żeby zagłuszyć sumienie, które by się odezwało, gdybyśmy ten niefartowny zlepek komórek rozpuścili w jakimś kwasie? Niektórzy takie głosy określają jako populizm, ale dlaczego? Co jest populistycznego w tym, że ktoś dopuszczający się takich okrucieństw wobec 8-latka nigdy już nie powinien być członkiem społeczeństwa i nie ma żadnego powodu, by był przez to społeczeństwo utrzymywany przy życiu?” – pytał retorycznie.
Stanowski o zabójcy Kamilka: Ten jeden zwyrodnialec nie zasługuje na nic więcej, niż na śmierć
Stanowski wprost przyznaje, że nie rozumie argumentów przeciwników kary śmierci. „Niektórym ludziom nie tylko warto odebrać życie, ale nawet trzeba, zanim znowu dokonają nieopisanego zła. Lub jako karę za zło, którego nie da się cofnąć. Czytam, że wyrok nie może być zemstą. Zadam pytanie może głupie, ale jedyne, które przychodzi mi do głowy: a dlaczego nie? Moim zdaniem może – zwłaszcza wtedy, gdy nie ma szans na resocjalizację i gdy nawet jej nie oczekujemy” – podkreślił.
Dziennikarz wyjaśnił jednak, że tylko jeden argument przeciwników kary śmierci do niego przemawia. Chodzi o ryzyko potencjalnego błędu. Stanowski uważa jednocześnie, że gdyby udało się wypracować odpowiednie procedury, można byłoby wykluczyć taką możliwość. W dalszej części swojego wpisu zwrócił uwagę na zaniedbania instytucjonalne.
„Na tak wielu poziomach zawiodło państwo. Tak wiele osób powinno mieć problem, żeby spojrzeć w lustro i tak wiele osób powinno w najlepszym razie stracić pracę, a w najgorszym dostać zarzuty. Ale ten jeden zwyrodnialec nie zasługuje na nic więcej, niż na śmierć. Napisałbym, że śmierć w męczarniach, ale szkoda czasu na męczarnie. Nasze życie jest za krótkie, by niepotrzebnie dzielić je z tym czymś chociaż przez sekundę dłużej” – podsumował.