Zacznijmy od tytułowego Korwina, którego obecność w naszych lodówkach z pewnością nikogo już nie dziwi. O ile jestem w stanie zrozumieć media nałogowo zapraszające JKM do swoich programów #oglądalność, o tyle dziwi mnie zachowanie polityków. Jaki jest sens, obsesyjnego już teraz, krytykowania, obrażania, cytowania człowieka, którego poglądy uznaje się irracjonalne? Czy dla klarowności debaty i tryumfu logiki nie powinno się pewnych wypowiedzi przemilczeć? Być może „wybrańcy narodu” postanowili wspólnie nadmuchać „korwinoponton”, by później pod czerwono-czarno-niebieską banderą dokonać zbiorowej ewakuacji? Ten scenariusz wydaje mi się jednak mało prawdopodobny.
O co zatem im chodzi? Tego nie wiem. Wiem jednak, że zarówno przeciwnicy jak i zwolennicy (ew. fani, wyznawcy) potrzebują chwili wytchnienia od Prezesa, a jemu samemu też przyda się medialny, chociaż kilkudniowy, odpoczynek. Prawdopodobnie dzięki temu, któryś z polityków mógłby przebić się programowymi postulatami, miast komentować wypowiedzi o gwałtach, kobietach etc.? Za nami euroelekcje, niebawem wybierać będziemy samorządowców, a konkretnych planów i zamierzeń poszczególnych partii wciąż nie poznaliśmy. W tej kwestii wszyscy zgodnie milczą, zapominając jakby, że poprzez zaniechanie, także można dopuścić się przestępstwa (względem Narodu, który w demokratycznych…bla, bla, bla).
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Prawie zapomniałem o Twoim (przepraszam za ten zaimek) Ruchu i Europie +, a właściwie minus. Niestety tylko „prawie”. Ciężko bowiem nie trafić w publicznych rozmowach, debatach na proceder głaskania największych (doprawdy?) przegranych eurowyborów. Widząc Kalisza czy Siwca komentujących 3,58%, bez lęku przed użyciem słowa „porażka”, wycieram łzy kapiące mi z policzka. Ileż uwagi poświęca się kryzysowi lewicy, zarzutom SLD względem kolegów, którzy dali oczarować się Palikotowi czy Kwaśniewskiemu.
Przekaz medialny wzbogacają ponadto doniesienia o kolejnych „szaleńczych i wariackich” wystąpieniach Macierewicza, który wmawia Polakom, że wybory zostały sfałszowane. Zarzuty te spycha się znaczniej łatwiej na bok, gdy wkłada się je tylko i wyłącznie w usta „tego do zamachu”. Tymczasem wątpliwości, co do zachowania prawnie określonych procedur, nie brakuje także wśród innych komitetów. Do tego, po euforii 10-lecia, przed nami kolejna rocznica, której huczne świętowanie zdominowało już medialny przekaz. Od czasu do czasu dochodzi jeszcze do różnych tragicznych zdarzeń #szybowce, które relacjonowane są 24 godziny na dobę.
Kiedy Korwin się znudzi, a Palikot utworzy nową koalicję (w międzyczasie kilka sondaży dla PO, kilka dla PiS) będzie jesień i kolejny „test demokracji”, „sprawdzian dla partii”. Przed tą garstką Polaków, którym chce się jeszcze obserwować bulgoczące bagno na politycznej scenie, trzeba będzie odegrać jakieś nowe przedstawienie. Byle tylko nie wiedzieli za dużo, bo wiedza rodzi ciekawość, a ciekawość – pytania…
___________________________________