Ze Sławomirem Śmiełowskim, prezesem rawickiego koła Kongresu Nowej Prawicy (Nowej Prawicy Janusz Korwin – Mikkego) rozmawia Tomasz Klemczak
Wynik KNP w wyborach do europarlamentu był zaskoczeniem. W samej partii także?
Główny nurt polityczny był na pewno zaskoczony. Zapewne nie dawano wiary w wyniki sondażowe, które wskazywały przecież przekroczenie 5% progu. W naszej partii była jednak duża mobilizacja. Było to widoczne już podczas zbierania podpisów i w trakcie kampanii. Partia w zasadzie nie istniała dotychczas w mediach głównego nurtu. „Żyjemy” przede wszystkim w internecie. Obserwujący z boku mogli tego nie widzieć, ale mobilizacja była, dużo większa niż w wyborach 2011 roku. Nie byłem wprawdzie wtedy jeszcze w kongresie, ale wiem, że wyglądało to dużo gorzej. Partia wówczas dopiero się rodziła. Powstała w marcu tego samego roku. Były to uważam błędy wieku niemowlęcego. Trudno coś robić bez wiary. Jeżeli nie wierzylibyśmy w dobry wynik, nasza praca nie miałaby sensu. Nadzieja więc istniała cały czas. Wynik wyborów był zapewne zaskoczeniem dla „poprawności” politycznej, dla głównego nurtu i meinstreamowych mediów. Po wyborach widać nawet ich zirytowanie i próby ośmieszania partii i jej lidera. Myślę jednak, że do wszystkich już dotarło, że zaistnieliśmy poważnie, a niektórzy politycy nieśmiało deklarują nawet współpracę z KNP, choć w czasie kampanii manifestowali do niej swoją antypatię. Daje się zauważyć, szczególnie wśród młodych ludzi, ale nie tylko, przeobrażenie w sposobie myślenia o kraju, o otaczającej nas rzeczywistości politycznej. W powiecie rawickim KNP osiągnął wynik ponad 7- procentowy, co pokrywa się z wynikiem ogólnokrajowym. Z naszej analizy wynika, że tam gdzie funkcjonują struktury, większe czy mniejsze, wynik był lepszy. Na pewno zadziałało to, że prezes Janusz Korwin-Mikke odwiedził w ostatnich latach sporo miejsc, jeździł po całym kraju, był też w styczniu br. w Rawiczu. Jest człowiekiem bardzo aktywnym, na miejscu nie usiedzi. Pozostali kandydaci są na pewno jeszcze mniej znani opinii publicznej, ale zaczyna to się zmieniać. Wyborca Nowej Prawicy na pewno utożsamia jeszcze tę partię z prezesem, ale jak powiedziałem, zaczyna to się zmieniać, do mediów zapraszane już są inne twarze partii, a mamy wielu wartościowych ludzi.
Zaskoczeniem były za to słabe wyniki innych ugrupowań.
Tak. Na przykład ugrupowanie Palikota straciło wiele na swej monotematyczności. Filozof z Biłgoraja zajął się ściąganiem krzyży, związkami partnerskimi, gender, czy walką z kościołem. Stało się to nudne, ludzie oczekują zmian w istotnych sprawach dla ich bytu, a to są sprawy uważam drugorzędne. Niektórzy „mędrcy” twierdzą, że część elektoratu przeszła z Twojego Ruchu na Nową Prawicę. Ja jednak twierdzę, że to jest całkiem inny elektorat, inne „światy”. Może łączy nas tylko to, że społeczeństwo niezadowolone „zabetonowaniem” sejmu szuka alternatywy, nic więcej. Palikot potrafi powiedzieć w jednym tygodniu dwie przeciwstawne sobie tezy, natomiast Korwin-Mikke znany jest z tego, że od ponad dwudziestu lat mówi to samo, nie zmienia poglądów. Dlatego Nowa Prawica jest przewidywalna, konkretna i wyrazista, czego niestety nie można powiedzieć o grupie związanej z Palikotem .
Kim jest elektorat KNP?
Wyborcy KNP to ludzie o poglądach konserwatywno-liberalnych, zdegustowani III RP i przynależnością do Unii Europejskiej. To przede wszystkim ludzie młodzi, ale też przedsiębiorcy. To też na pewno grupa ludzi wykształconych, ale nie widząca dla siebie perspektyw. Większość młodych czeka praca w markecie za 1200 zł lub podobna. Odważni wyjeżdżają zagranicę, a polski rząd dzięki temu odnotowuje statystyczny spadek bezrobocia. Do tego dochodzi niezadowolenie z przynależności do Unii Europejskiej. Chcę zaznaczyć, że Kongres nie jest partią eurosceptyczną, a uniosceptyczną. Jesteśmy jak najbardziej za współpracą europejską, ale nie w sztywnych ramach narzucanych z Brukseli. Traktat lizboński spowodował, że prawo unijne jest nadrzędne nad prawem polskim. Utraciliśmy tym samym w dużym stopniu suwerenność, a prawną całkowicie. Wracając do elektoratu. Zapyta Pan, dlaczego nasz elektorat to w większości ludzie młodzi? A od kogo zazwyczaj dowie się Pan prawdy? Otóż od dziecka. Ono nie jest jeszcze wyrachowane, jest szczere, prawdomówne i postępuje jak mu dusza nakazuje. Wybiera normalność i dobro. Dopiero człowiek dorosły zaczyna kalkulować i kombinować, staje się wyrachowany. Przełożyłbym to na elektorat Nowej Prawicy. Ludzie młodzi oceniają rzeczywistość obiektywnie i szczerze. Są naturalni w swoich wyborach, postępują tak jak czują, jak im rozum podpowiada. Później, kiedy człowiek rozpoczyna karierę zawodową, zakłada rodzinę zaczyna być bardziej wyrachowany w swych wyborach. Zaczynają się wówczas wybory korzystne dla siebie, niekoniecznie korzystne dla państwa, i nie można oczywiście mieć o to pretensje do wyborcy. W tym momencie wybory przestają być naturalne, nie wynikają z przekonań, a z partykularnych interesów. Tym tłumaczę sobie duże zainteresowanie młodych ludzi programem Kongresu. Nasz program i nasze idee są najbardziej naturalne, po prostu cechuje je normalność.
Okazuje się, że jesteśmy w Europie, patrząc na rezultaty, jakie osiągnęły partie prawicowe w innych krajach. Prawicowy pogląd się odradza?
W większości krajów europejskich rządzi niestety lewica. Patrząc na program, czy poczynania, u władzy są partie są zazwyczaj lewicowe, podobnie zresztą jak w samej Unii . Uwidacznia się w wielu krajach niezadowolenie z unijnego modelu, z tych absurdalnych w większości decyzji. Poszczególne kraje mają jednak swoje interesy. Nie zawsze idą one w parze z interesem wspólnym. I tu się zaczyna Europa „rozjeżdżać”.
Zastanawiam się czy próba przejścia na prawą stronę jest tylko efektem rozczarowania, a nie po prostu politycznej tendencji. Przez wiele lat żyliśmy przeciwwagą dla prawicowości, bo ta kojarzyła się jednoznacznie. Europa była nadto prawicowa w pierwszej połowie ubiegłego wieku, stąd może pomysł na unijność. Po tym co się tu wydarzyło trudno byłoby mówić nawet o rozczarowaniu. To była klęska. Może teraz można dopiero wrócić do rozmowy o prawicowości?
Każdy kto myślał o „wspólnej” Europie miał chyba bardziej na myśli współpracę gospodarczą, wymianę etc. i w tym widział wspólną płaszczyznę porozumienia. Poszczególne gospodarki miałyby się samoistnie rozwijać, a związek polegałby tylko na współpracy i wymianie gospodarczej. Natomiast powstało się coś takiego, czego ludzie chyba nie przypuszczali, powstał europejski kołchoz. Wszystko jest narzucane z Brukseli: co mamy jeść, jakie papierosy palić, jakich używać żarówek, jak wędzić mięso i czy w ogóle wędzić etc. W czasach PRL-u nie mieliśmy tylu dyrektyw z Moskwy, co teraz mamy z Brukseli. Absurdy oczywiście zawsze były, ale żyjemy w czasach mega absurdów. Niestety, czymś znacznie gorszym, wręcz kryminogennym, jest marnotrawstwo miliardów euro, np. fikcyjna walka z „globalnym ociepleniem”. O wyższości prawa unijnego nad prawem krajów członkowskich już wspomniałem. Ludzie zaczęli sobie uzmysławiać, że to poszło w złym kierunku. Ponadto stało się to, co zauważyła już Margaret Thatcher – Unia powstała w celu dominacji Niemiec nad Europą, co jest coraz bardziej widoczne. Powstaje więc w wielu państwach bunt.
Czy to jest w takim razie efekt przekory? Jak nam się coś nie podoba, to dlatego głosujemy na prawicę czy może głosujemy na prawicę dlatego, że mamy takie poglądy? Jest wspólny mianownik dla prawicowości w Europie.
Rządząca w wielu krajach, jak i w samej Unii, lewica zaczyna się kompromitować. Ludzie zauważają, że są oszukiwani, że wzrasta biurokracja, że marnotrawione są wielkie pieniądze. Ludzie nie mają perspektyw, emigrują „za chlebem”. To wszystko powoduje, że do głosu, na razie powoli, dochodzą partie prawicowe, uniosceptyczne. W Parlamencie Europejskim również jak widać po wyborach przybyło uniosceptyków.
Czy dobry wynik w wyborach do europarlamentu może być impulsem do zmiany orientacji w podejściu partii do samorządu? Będziecie chcieli tutaj mocniej zaistnieć?
W tym temacie kierownictwo partii pozostawia pełną dowolność. W zasadzie oprócz największych partii typu PO i PiS, wiele osób kandyduje z różnych stowarzyszeń, czy porozumień samorządowych.
Okazuje się jednak, że jest fundament, na którym można coś zbudować i może naturalną koleją rzeczy jest iść za ciosem?
Myślę, że w większych ośrodkach, gdzie struktury są liczniejsze, nasi kandydaci mogą startować pod szyldem Nowej Prawicy. W mniejszych raczej w ramach jakiegoś stowarzyszenia, czy komitetu wyborczego. Tak to widzę.
Czy przybywa członków w powiecie rawickim?
Mamy kilkunastu członków. Część z nich była ostatnio mniej aktywna. Sądzę, że dobry wynik wyborczy spowoduje zwiększenie zainteresowania przynależnością do nas. Liczę, że przystąpią nowi, którzy już się zgłąszają, nawet spoza naszego powiatu. Krótki okres po wyborach pokazał, że są ludzie, którzy mają podobne poglądy, ale niekoniecznie chcieli się z nimi pokazywać. Widzieli niszową partię, która teraz stała się czwartą, a według sondaży już trzecią, siłą w kraju. Może teraz nabiorą odwagi i samozaparcia do działania. W najbliższym czasie chcemy się spotkać, podsumować jakiś etap i wytyczyć plany na przyszłość. Każdy nasz członek może wystartować w wyborach samorządowych, ale za wcześnie jeszcze o tym mówić. Podkreślam, że głównym celem partii jest zmiana państwa, samorząd jest celem drugorzędnym.
Na czym polegała wasza praca przed eurowyborami?
Przede wszystkim na zbieraniu podpisów. We wszystkich okręgach zdołaliśmy zarejestrować listy. Bardzo dużą pomoc uzyskaliśmy od sympatyków partii, za co chciałbym im serdecznie podziękować. Akurat w Rawiczu nie było spotkań z kandydatami, odbyły się one w większych ośrodkach, takich jak: Poznań, Kalisz czy Konin. Tam prezentowali się kandydaci z Wielkopolski. Zygmunt Kopacz, nasza wielkopolska „jedynka”, uzyskał ponad 23 tysiące podpisów. Zebrał ich więcej od np. Siwca, czy innych znanych polityków z regionu. Wynik krajowy 7,2% pozwolił na cztery mandaty dla Nowej Prawicy, Kopacz osiągnął piąty wynik. Rezultat więc bardzo dobry, mając na uwadze to, że nie był szerzej znany i pierwszy raz brał udział w wyborach tego typu. Chcę też zaznaczyć, że Nowa Prawica przeprowadziła kampanię tylko i wyłącznie ze swoich środków, czyli składek i dobrowolnych datków. Kampanie PO, czy PiS kosztowały podatników odpowiednio 17 i 16 mln zł, natomiast kampania Nowej Prawicy kosztowała polskiego podatnika 0 zł. Tym bardziej więc wynik wyborów zasługuje na uwagę.
Pan spróbowałby swoich sił w wyborach samorządowych?
Mówiąc szczerze, myślę nad tym, ale nie podjąłem jeszcze decyzji. Jeżeli chodzi o samorząd powiatowy to uważam, o czym już mówiłem wcześniej, że jest to zbędny szczebel samorządu. Kandydowaniem do samorządu powiatowego zaprzeczyłbym więc sam sobie. Jeżeli natomiast chodzi o samorząd gminny, to powiem szczerze, nie bardzo mnie to fascynuje. Gmina zajmuje się sprawami inwestycji, remontów etc. Są to sprawy oczywiście niezmierne ważne, żyjemy tutaj i potrzebujemy rozwoju gminy, ale to trochę rozbieżne z moimi zainteresowaniami. Nie czuję się politykiem sensu stricte, jestem bardziej recenzentem czy komentatorem wydarzeń politycznych, publikuję felietony na prawicowych portalach. Nie jest moją ambicją, aby wykłócać się na sesjach, którą ulicę remontować w pierwszej kolejności, dla mnie wszystkie są ważne. Ronald Reagan powiedział kiedyś, że polityka to drugi najstarszy zawód na świecie. Zauważył jednak, że jest bardzo podobny do tego pierwszego. Obserwując politykę w pełni popieram jego słowa. Ostateczną decyzję co do kandydowania podejmę jednak we wrześniu. Oczywiście tu mieszkam i zależy mi, aby Rawicz miał dobrego gospodarza, sprzyjającego przedsiębiorczości i przyjaznego ludziom. Wybory do Parlamentu Europejskiego pokazały, że ludzie chcą zmian, myślę że w Rawiczu też nadszedł czas na zmiany. I nie chodzi tu nawet o mój stosunek do obecnych władz, jestem po prostu zwolennikiem dwukadencyjności na każdym szczeblu (centralnym jak i samorządowym). Wielu ludzi twierdzi, że Rawicz stał się miastem „emerytów i rencistów”. To oczywiście pewna przenośnia, ale faktycznie zaczyna takim być.
Rozmawiał: Tomasz Klemczak
Źródło: Ziemia Rawicka nr 30 z dnia 8 lipca 2014 roku
Foto: Zbiory własne