Nad wschodnią Ukrainą doszło do katastrofy lotniczej Boeinga 777 linii Malaysia Airlines. Jego szczątki spadły na terytorium kontrolowane przez separatystów. Wszystko wskazuje na to, że samolot został zestrzelony. Strony zaangażowane w konflikt wzajemnie obarczają się odpowiedzialnością. Zginęło prawie 300 osób.
Boeing leciał z lotniska w Amsterdamie do Kuala Lumpur, na jego pokładzie było 298 osób, w tym 15 członków załogi. Nikt nie przeżył. Większość pasażerów była obywatelami Holandii (154 osoby), załogę stanowili Malezyjczycy. Wiadomo, że na pokładzie byli również Brytyjczycy, Australijczycy, Niemcy, Filipińczycy, Belgowie, Kanadyjczycy i Amerykanie. Na ogłoszonej do tej pory liście pasażerów nie było Polaków.
Samolot spadł kilka minut po godzinie 15 czasu polskiego, koło miejscowości Hrabowe. Mniej więcej w połowie drogi między Ługańskiem i Donieckiem. Boeing leciał na wysokości ok. 10 tys. metrów co – zdaniem ekspertów – wyklucza możliwość ataku ręczną wyrzutnią rakiet. Napastnicy musieli wykorzystać zaawansowany, ciężki sprzęt przeciwlotniczy lub myśliwiec. Jednak jeszcze 29 czerwca poinformowano, że separatyści zdobyli bazę wojskową i przejęli systemy rakietowe ziemia-powietrze typu Buk, mające zasięg nawet do 30 km.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Władze Ukrainy ogłosiły, że samolot został strącony właśnie takim pociskiem rakietowym ziemia-powietrze, który został wystrzelony przez separatystów. Na potwierdzenie tej tezy opublikowano nawet zapis rozmów separatystów, z którego wynika, że byli oni zaskoczeni, że zestrzelili samolot cywilny, a nie ukraiński wojskowy An-26.
Głos w sprawie zabrał też prezydent Rosji Władimir Putin, który winą za katastrofę obarczył Ukrainę bo to na jej terenie doszło do zestrzelenia samolotu. Zdaniem Putina, do sytuacji by nie doszło gdyby Ukraina nie wznowiła operacji antyterrorystycznej. Agencja Interfax podała nawet, że za katastrofą stoją Ukraińcy, którzy „polowali” na samolot z Putinem, który leciał w zbliżonym czasie i miejscu.
Prezydent USA Barack Obama stwierdził, że katastrofa wydaje się być wielką tragedią i, że Stany Zjednoczone są zdeterminowane by wyjaśnić jej przyczyny. W ostrzejszym tonie wypowiedział się Joe Biden, republikański członek senackiej komisji spraw zagranicznych: „Póki, co wstrzymuję się od ocen, ale jeśli okaże się, że samolot został zestrzelony przez siły rosyjskie lub separatystów, ktoś do cholery będzie musiał za to zapłacić”.
Angela Merkel w wydanym oświadczeniu wyraża obawę przed dalszą eskalacją konfliktu i domaga się natychmiastowego i niezależnego śledztwa mającego wyjaśnić przyczyny katastrofy. Lufthansa już oświadczyła, że jej samoloty będą omijać obszar wschodniej Ukrainy.
Źródło: newsweek.pl; wp.pl; rp.pl
Fot.: Commons Wikimedia/Craig