W sobotę zostały rozegrane kolejne mecze 5. kolejki T-Mobile Ekstraklasy. Najciekawiej było w Łęcznej, gdzie miejscowy Górnik podejmował bydgoskiego Zawiszę.
Górnik Łęczna – Zawisza Bydgoszcz
Na kilkanaście minut przed spotkaniem nad Łęczną spadła potężna ulewa, co zapewne utrudniło zawodnikom grę na początku spotkania. Pierwsze dziesięć minut było dość spokojne, bez większych emocji. Brak emocji zakończył się w 10. minucie spotkania. Grzegorz Bonin otrzymał podanie od Fiodora Cernycha, i po ominięciu kilku obrońców skierował piłkę do siatki, nie zostawiając żadnych szans bramkarzowi. W następnych fragmentach gry Zawisza zaatakował gospodarzy, ale nie przynosiło to wielkiego zagrożenia bramce Silvio Rodicia. Jednak po 32. minutach spotkania to Górnicy prowadzili już 2:0. Asystujący przy pierwszej bramce Cernych otrzymał świetne podanie od Kaźmierczaka, które zamienił na gola. Na odpowiedź bydgoszczan nie musieliśmy długo czekać. Po siedmiu minutach Jakub Wójcicki zdobył gola kontaktowego. Stracony gol gospodarzy podrażnił ich jednak, i jeszcze przed przerwą Grzegorz Bonin zdobył swoje drugie trafienie w tym meczu. Pierwsza część tego widowiska zakończyła się prowadzeniem łęcznian 3:1.
Czytaj także: T-Mobile Ekstraklasa: Ciąg dalszy złej passy Lechii Gdańsk, Wisła remisuje w Gliwicach
Druga połowa zaczęła się od mocnego uderzenia Górnika. W 50. minucie Cernych wykorzystał sytuację sam na sam z Witanem i pewnie skierował piłkę do siatki. Tym razem również na odpowiedź Zawiszy nie musieliśmy długo czekać. 120 sekund później Kamil Drygas oszukał obronę zielono-czarnych i zdobył gola na 4:2. Piłkarze Łęcznej cofnęli się do obrony, a bydgoszczanie próbowali zmniejszyć straty, lecz ze słabym skutkiem. Na trzy minuty przed upływem regulaminowego czasu gry wynik ustalił wprowadzony kilka minut wcześniej Sebastian Szałachowski. Mecz zakończył się wysoką wygraną Górnika 5:2.
Górnik Łęczna – Zawisza Bydgoszcz 5:2 (3:1)
Grzegorz Bonin (10, 43), Fiodor Cernych (32, 50), Sebastian Szałachowski (87) – Jakub Wójcicki (39), Kamil Drygas (53).
Górnik: Rodić – Mierzejewski, Szmatiuk, Kalkowski, Mraz – Bonin, Bielak, Nowak (90+2′ Kalinowski), Kaźmierczak, Bożok (83′ Szałachowski) – Cernych (79′ Hasani).
Zawisza: Witan – Argyriou, Strąk, Andre Micael (51′ Samuel Araujo), Ziajka – Luis Carlos, Drygas, Fleurival, Alvarinho (46′ Wagner), Rafael Porcellis – Wójcicki (66′ Jorge Kadu).
Żółte kartki: Bielak (Górnik) oraz Alvarinho, Fleurival (Zawisza).
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
Widzów: 3050.
Piast Gliwice – Ruch Chorzów
Początek „Małych Derbów Śląska” był dość wyrównany, ale nie było to wielkie widowisko. W 13. minucie spotkania na prowadzenie wyszedł Ruch. Napastnik wygrał pojedynek z Konradem Osyrą, a następnie z kilku metrów pokonał Alberto Cifuentesa. Piłkarze z Gliwic po straconej bramce ruszyli do ataku. Efektem tego były trzy sytuacje pod bramką Niebieskich, lecz one nie zmieniły wyniku meczu. W 34. minucie gliwiczanie mieli kolejną szansę na wyrównanie, ale tym razem świetną interwencją popisał się Krzysztof Kamiński. Do przerwy jednak to Ruch prowadził 1:0.
Po przerwie obraz gry się nie zmienił. Gospodarze szturmowali bramkę chorzowian, ale wykazywali się ogromną nieskutecznością. Najlepszą sytuację w tej części meczu miał jednak napastnik Ruchu – Michał Efir, który w 83. minucie przewrócił się mając jedynie pustą bramkę przed sobą. W samej końcówce Piast mógł doprowadzić do wyrównania, ale Csaba Horvath zmarnował sytuację sam na sam z Kamińskim. Mecz zakończył się zwycięstwem gości 1:0, choć to zawodnicy Piasta dominowali przez zdecydowaną większość spotkania.
Piast Gliwice – Ruch Chorzów 0:1 (0:1)
Grzegorz Kuświk (13)
Piast Gliwice: Alberto Cifuentes – Adrian Klepczyński, Csaba Horvath, Kornel Osyra, Piotr Brożek (78. Bartosz Szeliga) – Tomasz Podgórski, Carles Martinez Embuena, Kamil Wilczek, Amine Hadj Said (46. Radosław Murawski), Gerard Badia (60. Wojciech Kędziora) – Ruben Jurado.
Ruch Chorzów: Krzysztof Kamiński – Marcin Kuś, Marcin Malinowski, Piotr Stawarczyk, Daniel Dziwniel – Jakub Kowalski (65. Kamil Włodyka), Bartłomiej Babiarz, Filip Starzyński, Łukasz Surma, Marek Zieńczuk (88. Rołand Gigołajew) – Grzegorz Kuświk (77. Michał Efir)
Żółte kartki: Radosław Murawski, Ruben Jurado – Rołand Gigołajew, Daniel Dziwniel
Sędziował: Marcin Borski (Warszawa)
Widzów: 5111.
Lech Poznań – Pogoń Szczecin
Pierwsze minuty spotkania były dosyć dynamiczne. W 12. minucie szansę na zdobycie gola mieli Łukasz Teodorczyk i Gergo Lovrencsics, ale obaj zawodnicy zostali zablokowani przez defensorów Pogoni. Dziesięć minut później to goście ze Szczecina cieszyli się ze zdobytego gola. Hernani zagrał świetne prostopadłe podanie do Marcina Robaka, a król strzelców ubiegłego sezonu T-Mobile Ekstraklasy zdobył pierwszego gola w tym spotkaniu. W 27. minucie było blisko wyrównania. Asystent przy golu Robaka skiksował przy próbie wybicia piłki, i w efekcie piłka trafiła w słupek bramki Janukiewicza. Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem Portowców 1:0.
Początek drugiej części gry nie był zachwycający. Najgroźniejszą akcję miał Pawłowski, ale bramkarz Pogoni wykazał się dobrymi umiejętnościami. W 73. minucie poznaniacy wyrównali. Szymon Pawłowski oddał ładny, płaski strzał z 20. metrów, piłka odbiła się jeszcze od Rafała Murawskiego i w efekcie Janukiewicz został zmylony. Zdobyty gol dał wiatr w żagle piłkarzom Lecha, lecz nie przyniosło to oczekiwanego gola. Mecz zakończył się remisem 1:1.
Lech Poznań – Pogoń Szczecin 1:1 (0:1)
Pawłowski (73) – Robak (21)
Lech Poznań: Krzysztof Kotorowski – Tomasz Kędziora, Hubert Wołąkiewicz (27. Maciej Wilusz), Marcin Kamiński, Luis Henriquez – Gergo Lovrencsics (73. Barry Douglas), Karol Linetty (66. Dawid Kownacki), Kasper Hamalainen, Darko Jevtic, Szymon Pawłowski – Łukasz Teodorczyk.
Pogoń Szczecin: Radosław Janukiewicz – Sebastian Rudol (52. Takuya Murayama), Wojciech Golla, Hernani, Mateusz Lewandowski – Maciej Dąbrowski, Rafał Murawski, Adam Frączczak, Shohei Okuno (84. Mateusz Matras), Patryk Małecki – Marcin Robak (46. Łukasz Zwoliński).
Żółte kartki: Darko Jevtic, Łukasz Teodorczyk – Sebastian Rudol, Patryk Małecki, Maciej Dąbrowski
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków)
Widzów: 13 173
źrodło: własne
fot. Grzegorz Gajkoś
Aby śledzić informacje sportowe na bieżąco zapraszamy na nasz fanpage: