Na polskim rynku muzycznym zjawisko singer-songwritera, który zachwyca słuchacza tylko za pomocą gitary i własnego głosu, jest dość rzadko spotykane. Nie mówię o artystach pokroju Jacka Kaczmarskiego czy Przemysława Gintrowskiego, bo to inna półka. Bolo ze swoim drugim albumem Outside The Box pokazał, że posiada potencjał na czołowego barda w naszym kraju.
Nie będę zgrywał znawcy – pierwszy raz o Bolu usłyszałem przy okazji właśnie Outside The Box. To już drugi długograj w jego karierze i powiem szczerze, nie rościłem sobie większych nadziei. Spodziewałem się, szczerze mówiąc, calkiem wtórnego grania, ściąganego od zachodnich mistrzów, jak Damien Rice, John Butler czy po części Ray LaMontagne. No cóż, myliłem się. Nie pierwszy i nie ostatni raz.
W zapowiedziach prasowych czytamy, że: „na płycie znajdziemy mieszankę akustycznego rocka, folku, kultury łotrzykowskiej, brytyjskiej i amerykańskiej poezji, afirmacji natury czy… subtelnej erotyki”. No i otwierający płytę, skoczny, żwawy, dynamiczny Smuggler Den’s potwierdza owe zapowiedzi w sposób wybitny. Może nie znajdziemy tutaj, wspomnianej, subtelnej erotyki, tylko znacznie mniej subtelną… Nie ma jednak co się dziwić – utwór ma w sobie wiele z irlandzkich rytmów czy z żeglarskich szantów, ponieważ opowiada o grupie przemytników wędrujących po świecie, którzy marzą, aby dotrzeć w końcu do oberży pełnej alkoholu i kobiet.
Czytaj także: On się skończył, nim się zaczął - \"Grabaż 30\" [recenzja]
Subtelność wprowadza natomiast She Walks In Beauty, która jest autorską wariacją Bola na wiersz Byrona Idzie w piękności. To bardzo urocza piosenka z łkającą gitarą akustyczną w tle i delikatnym śpiewem Bola.Trochę jednak będę marudził, bo szkoda, że wokalista nie pokusił się o zaśpiewanie po polsku tego utworu, szczególnie, że funkcjonuje doskonały przekład wiersza w wykonaniu Stanisława Egberta Koźmiana.
Randy to powrót to dynamicznego grania. Bolo stosuje tutaj proste środki, równie proste akordy, rytmiczne klaskanie i trochę nakładek wokalnych. Revolution to zgrabny cover kompozycji Johna Butlera, mało może zaskakujący, ale za to doskonale pasujący w tym miejscu do koncepcji płyty. Where Do You Go? może się spodobać budowaniem atmosfery i naprawdę fajnym pokazem umiejętności Bola jako instrumentalisty, ponieważ wywija on tutaj na akustyki ciekawe faktury i zagrywki.
The Road Not Taken to kolejny wiersz anglosaskiego poety wzięty na warsztat przez Bola. Tym razem artysta sięgnął po liryk amerykańskiego poety z pierwszej połowy XX wieku – Roberta Frosta. Kompozycja sama w sobie trzyma poziom poprzednich. Jest melodyjnie, nastrojowo i z pomysłem. Kolejny utwór na Outside The Box jest chyba moim faworytem. W warstwie dźwiękowej World Needs You Alive dzieje się najwięcej. W tle pobrzmiewają klawisze, znowu zagrywki na akustyku stoją na poziomie, ale za to śpiew Bola, jego partie wokalne, szczególnie te w refrenie zostają w pamięci na długo. Szczerze mówiąc, nie ma nic odkrywczego w tej kompozycji, ale jest tak pięknie ułożona, że robi po prostu wrażenie. Do tego dochodzi świetny tekst, opiewający w treści może i uniwersalne wartości, jak wolność wyboru czy sens życia, ale zdecydowanie ma to coś, a każde słowo jest na odpowiednim miejscu. Płytę kończy Slav No Equals Slave, który jest hymnem pełnym dumy Bola ze słowiańskiego pochodzenia; z tekstów przemawia do nas niezwykle mądry człowiek.
Naprawdę się cieszę, że te nagrania trafiły w moje ręce. Nowe dzieło Bola – Outside The Box, to potwierdzenie, że na polskiej scenie niezależnej dzieje się naprawdę wiele i to z różnych stron artystycznego dyskursu. Chcecie spędzić w doskonałym towarzystwie ponad trzydzieści minut, rozkoszując się niebanalną, nastrojową muzyką idealną do wieczornej zadumy? Albo po prostu chcecie posłuchać dobrych kompozycji, nagranych przez świetnego muzyka? Sięgnijcie po nowe dzieło Bola.
Foto: cantaramusic.pl