Grunt aby mieszkańcy mieli szansę mówić swoim głosem – twierdzi o budżecie obywatelskim Gdańska Łukasz Hamadyk, przewodniczący zarządu Rady Osiedla Gdańsk – Nowy Port
1,5 miliona złotych na okręg wyborczy, w którym może się znajdować nawet 10 dzielnic. Co będzie można poprawić w mieście za takie pieniądze?
Pieniądze będą przeznaczone na tak zwane twarde inwestycje – na przykład remont pasa drogi lub plac zabaw kwalifikuje się do tego. Warto zauważyć, że okręg 1 jest bardzo duży. W większości to historyczne dzielnice gdzie nie brakuje problemów a przez dziesięciolecia wdarło się zaniedbanie władz i pozostawienie mieszkańców samych sobie. Sam podział środków na okręgi wyborcze jest bezsensowny, ewidentnie widać że nagły zwrot o 180 stopni w stronę społeczeństwa obywatelskiego takich radnych jak m.in. Piotr Borawski czy Dariusz Słodkowski trącą obłudą. Pamiętam ich niechęć a wręcz próby torpedowania pierwszej i jedynej jak na razie uchwały obywatelskiej w historii Gdańska, która dotyczyła rewitalizacji parku na Szańcu Zachodnim w Nowym Porcie. Oczywiście przypadkowe nie jest wprowadzenie budżetu obywatelskiego w roku wyborczym, zwłaszcza gdy nagle lansują go radni nieszczególnie pracujący przez całą kadencję. To, że środki mają być rozdzielana wedle okręgów wyborczych a nie dzielnic jest nieuczciwe i tylko potwierdzą tą tezę. Środki powinny być dla dzielnic a nie radnych z okręgów wyborczych.
Czytaj także: Hamadyk: Na poziomie samorządu partyjne podziały powinno się zostawiać przed telewizorem
Budżet obywatelski istniał przez ostatnie miesiące w jednej z dzielnic Gdańska. Jak mieszkańcy oceniali możliwość decydowania o inwestycjach „na swoim podwórku”?
Pozytywnie. Dzięki temu mają możliwość decydowania o części środków, które są ich pieniędzmi. Każdy lubi decydować o własnym portfelu, zwłaszcza jeśli ma to wpływ na społeczność lokalną. [box type=”note” color=”#5C4O33″ bg=”ffcc00″ head=”Budżet Obywatelski w Gdańsku” headbg=”#8C1717″ headcolor=”#fbfbfb”]29 sierpnia projekt budżetu obywatelskiego dla Gdańska trafi pod sesję rady miasta. Według projektu, na cały budżet ma zostać przeznaczone 9 mln złotych, po 1,5 miliona na okręg wyborczy. Pod koniec października mieszkańcy będą mogli zgłaszać swoje projekty inwestycji nie przekraczających 500 tysięcy złotych. Od kilku lat budżet obywatelski funkcjonuje też w sąsiednim Sopocie, w którym w tym roku zostały na to przeznaczone 4 miliony złotych. O możliwość utworzenia budżetu walczyła przez kilka lat Kampania na rzecz budżetu obywatelskiego w Gdańsku. [/box]
Ale to nie do końca własny portfel, tylko pieniądze pobrane wcześniej od wszystkich mieszkańców. Nie będzie tak, że każdy chce jak najwięcej dla siebie?
Lepiej byłoby, gdyby za remont lub inną inwestycje brały się władze nie czekając na to czy wskażą to mieszkańcy. Ale tak niestety nie jest i tutaj rodzi się problem i może dochodzić do niepotrzebnych konfliktów. Gdyż w końcowym głosowaniu nad pomysłami, które ma odbywać się drogą internetową uprzywilejowani będą mieszkańcy dużych dzielnic. Tymczasem choćby Letnicy, Wyspy Sobieszewskiej czy Przeróbki zostaną daleko w tyle. Więc będą pewnie równie i równiejsi zwłaszcza tam gdzie jest społeczeństwo starsze i nie każdy posiada w domu komputer z dostępem do sieci.
W tej chwili miasto Gdańsk rozdaje 170 blokad rowerowych wartych co najmniej kilkadziesiąt złotych. Zamiast przeznaczyć pieniądze na rozwój miasta, sponsoruje się rowerzystów, którzy przecież mogą sobie taką blokadę kupić. Myślisz że mieszkańcy będą podejmować bardziej odpowiedzialne decyzje?
Dziwny pomysł. Sam jeżdżę na rowerze i uważam, że taką blokadę posiada każdy rowerzysta. Szkoda chyba pieniędzy na takie prezenty. Co do mieszkańców, to wierzę w rozsądek mieszkańców a z drugiej strony takie są uroki demokracji, która nie jest idealna, ale rzekomo nikt nic lepszego nie wymyślił
Kiedy mieszkańcy twojej dzielnicy wzięli sprawy w swoje ręce i stworzyli pierwszą w historii miasta uchwałę obywatelską, władze miasta wymyśliły stworzenie komisji zajmującej się mniej więcej tym samym. Nie boisz się, że także sprawa budżetu obywatelskiego szybko się zbiurokratyzuje?
No właśnie i tutaj są moje obawy, bo może nawet nie całe władze a kilka osób, które widzę dziś lansują się na budżecie obywatelskim, a gdy kwintesencją działania oddolnego jakim była pierwsza uchwała obywatelska stawała się realnym faktem zachowywali się tak aby do jej podjęcia nie doszło. Stąd moje przypuszczenie graniczące ze pewnością, że jest to element kampania wyborczej, bo jak się przespało całą kadencję gdy inni sumiennie pracowali, to trzeba pod coś się podpiąć. Zauważyłem, że u radnych wywodzących się z środowiska Młodych Demokratów, to typowa praktyka. Mam nadzieję, że unikniemy kolejnego niepotrzebnego tworu służącego do udawania, że nie można zrobić czegoś bez dodatkowej biurokracji jak w przypadku Komisji Rewitalizacji.
Według jednego z lokalnych portali pomysłodawcy budżetu obywatelskiego krytykują to, że w składzie zespołu mającego oceniać projekty ma być przewaga urzędników. Może ten budżet nie jest wcale taki obywatelski?
Lepiej urzędników niż radnych miasta. Ale serio mówiąc, to mam nadzieję że będą też przedstawiciele mieszkańców danych dzielnic choćby w postaci radnych osiedlowych, którzy znają problematykę dzielnic. Grunt aby mieszkańcy mieli szansę mówić swoim głosem.