3 marca rozpoczął się proces generałów SB Władysława C. i Józefa S. Prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej oskarżają ich o bezprawne powołanie w stanie wojennym opozycjonistów na ćwiczenia wojskowe, co było pretekstem do pozbawienia wolności 304 osób.
Sąd zakazał mediom podawania nazwisk oskarżonych oraz prezentowania ich wizerunków. Nietrudno jednak samodzielnie znaleźć dane osobowe szefa SB i wiceszefa MSW oraz szefa departamentu w MSW w okresie lat 80. Grozi im do 10 lat więzienia, jednak czy zdążą odpowiedzieć za swoje winy?
Nieprzedawniająca się zbrodnia przeciw ludzkości
Czytaj także: \"Pamiętaj, abyś nie prosiła ich o łaskę!\" - generał August Emil Fieldorf \"Nil\
Na przełomie 1982-1983 r. opozycjoniści zostali skierowani na poligon na okres 3 zimowych miesięcy. Celem nie było jednak żadne przeszkolenie militarne, a pozbawienie wolności oraz „odizolowanie działaczy opozycji od ich zakładów pracy oraz poddanie ich swoistej reedukacji”. Józef Pintera, przewodniczący Stowarzyszenia Osób Internowanych Chełminiacy 1982, będący oskarżycielem posiłkowym podkreśla, że były to typowe represje polityczne.
– Nie mieliśmy żadnego szkolenia wojskowego, jedynie zajęcia polityczne. Nie chodzi nam o odwet na oskarżonych, ale o pokazanie tego, co przeżyliśmy.
Na „ćwiczenia teoretyczne” powołano przede wszystkim działaczy NSZZ „Solidarność” z Pomorza, wobec których nie było podstaw do internowania, a które wytypowały SB i WSW jako „elementy ekstremalne”. IPN kwalifikuje ten czyn jako nieprzedawniającą się zbrodnię przeciw ludzkości.
Komunistyczne bestie nie przyznają się do winy
W śledztwie oskarżeni generałowie SB nie przyznali się do winy. Józef S. bronił się, że idea powołania „kompanii polowych” powstała w Ludowym Wojsku Polskim, a on w tej sprawie wykonywał tylko polecenia służbowe przełożonego, gen. Władysława C. Zarzekał, że poglądy ani działalność osób pokrzywdzonych nie były mu znane i zaprzeczył, by „jego intencją było prześladowanie tych osób”. Sprawa sądowa ciągnie się już od marca 2012 r., a oskarżeni mają aktualnie 91 i 81 lat. Oskarżony również gen. Florian S. – szef Sztabu Generalnego WP z lat 80. i członek WRON, z uwagi na zły stan zdrowia został w listopadzie 2012 r. wyłączony z procesu i zmarł w 2013 r., nie doczekawszy odpowiedzialności za swe winy. Sprawa potem trafiła do sądu na Mokotowie, ponieważ Władysław C. i Józef S. nie byli generałami wojska, lecz cywilnych służb specjalnych i jako tacy nie podlegają sądom wojskowym.
>> Czytaj także: Czesław Kiszczak doprowadzony do szpitala
Sądy odkładają procesy, czy oskarżeni zdążą zatem odpowiedzieć za zbrodnie?
W sierpniu 2013 r. umorzono sprawę, gdyż zesłanie na „ćwiczenia wojskowe” opozycjonistów według przepisów z 1969 r. było przestępstwem przeciw działalności instytucji państwowych i społecznych i z tego powodu sprawa przedawniła się jeszcze w 1993 r. Potem sąd okręgowy uchylił umorzenie kwalifikując czyny zarzucane oskarżonym jako zbrodnie komunistyczne, a ich przedawnienie nastąpi w 2020 r. Proces generałów miał zatem ruszyć w czerwcu 2014 r., jednak mokotowski sąd uznał wtedy, że „zdecydowana większość świadków w tej sprawie zamieszkuje z dala od warszawskiego sądu”. Dlatego wniósł o przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu w Gdańsku, ten jednak nie uwzględnił tego wniosku i uznał, że niezwłocznie trzeba przystąpić do rozpoznawania sprawy, a ewentualne przeniesienie do Gdańska jeszcze bardziej by ją wydłużyło. Obecnie Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa będzie musiał wysłuchać m.in. ponad 220 pokrzywdzonych, a cała sprawa liczy 76 tomów akt. Wyznaczono 37 terminów rozpraw – od 3 marca aż do 29 stycznia 2016 r. A generałowie SB spokojnie czekają…