Z Norbertem „Smołą” Smolińskim, wokalistą zespołu Contra Mundum, przy okazji koncertu na Retrospektywie Festiwalu Filmów Dokumentalnych „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci” w Lublinie rozmawia Natalia Wiślinska.
NW: Contra Mundum oznacza „przeciw światu”. Skąd pomysł na taką nazwę zespołu?
NS: Kiedy wybierałem nazwę, to na muzycznej mapie świata zobaczyłem kilka Contra Mundum, jednak nie przeraziło mnie to, ponieważ tu w Polsce ta nazwa brzmi mocno i specyficznie. My stajemy dziś tylko i aż przeciwko zapomnieniu. Najnowsza płyta ma być prawdą o prawdziwych Polakach, którzy oddali krew, abyśmy mogli dziś tutaj swobodnie rozmawiać.
Przedstawisz skład zespołu? Jak to się stało, że gracie razem?
Nazywam się Norbert „Smoła” Smoliński, jestem wokalistą Contra Mundum. Jest Adam „Malczas” Malczewski – gitarzysta, mój przyjaciel od wielu lat. Graliśmy w wielu projektach ze sobą. Zadzwoniłem do Adama, że jest zacny, szczytny cel, w czerwcu zeszłego roku po rozmowie z prezesem fundacji „Pamiętamy”, mec. Grzegorzem Wąsowskim, prywatnie moim kolegą sprzed lat z ławy szkolnej . Otrzymałem od niego plik tekstów bardzo trudnych i poważnych, doskonałych, z najwyższej półki polskiej poezji. Mickiewicz, Słowacki, Herbert, Gajcy, Baczyński, ale były też pieśni z lasu, 5 Brygada Wileńska, Noc zapada. Ubraliśmy to szybko w muzę, w ciągu dwóch miesięcy. Z Emilem Wernickim, perkusistą też miałem przyjemność grać, Michała (basista) poznałem niedawno. No i oczywiście Tomasz Zień – doskonały hammondzista i akordeonista, z którym grałem wcześniej w kapeli Delhy Seed. Zadzwoniłem do niego, czy nie chciałby ze mną pograć. Odpowiedział: jasne że tak. Nie było dwóch zdań. Tak więc chłopaki są znajomymi z dawnych lat.
Pierwszym deadlinem był festiwal NNW w Gdyni, rozpoczęliśmy z Adamem prace nad materiałem w czerwcu, w sierpniu doszło trzech chłopaków . Zrobiliśmy pięć – sześć prób. W połowie września był festiwal Arka Gołębiewskiego w Gdyni, zagraliśmy tam jako impreza taka satelitarna, towarzysząca festiwalowi. Cieszyliśmy się, ze możemy tam zagrać. Energia kapitalna, łzy w oczach, przywołane ze sceny wspomnienia…. To nas utwierdziło, że trzeba grać. Miesiąc potem padło hasło od Sponsora Projektu – Banu Zachodniego WBK: wchodzicie do studia, nagrywajcie, nie ma na co czekać.
Cztery miesiące pracy w studio dzień w dzień. W połowie stycznia skończony materiał: 72 minuty, 15 utworów. Długi materiał, ale warto przejść przez tą podróż. To taka lekcja historii. Przemarsz od konfederacji barskiej, poprzez powstanie listopadowe, styczniowe, powstanie warszawskie, okupacja, okupacja sowiecka powojenna, NKWD, ubecja, walki Wyklętych, okres opozycyjny, aż do pieśni Janek Wiśniewski, wydarzenia grudniowe. Zwieńczeniem jest pieśń Herberta i fragment przesłania Pana Cogito. Mocna sprawa powiem szczerze. My, zespół oczywiście jako megafon, który ma podkreślić teksty. Założenie było takie: żadnych popisów, żadnych zbędnych solówek – tylko PRZEKAZ .
Nastawienie na treść?
Dokładnie, na wyeksponowanie tekstu. To było naszym głównym zadaniem i to się sprawdziło. Nie ma wirtuozerii na tej płycie, jest jeden wieli czołg, walec. Kiedy są rumowiska, to widać te rumowiska, kiedy śpiewamy o śmierci, to ta śmierć jest, kiedy jest smutek, rozpacz, nadzieja to wszystko słychać. Otrzymujemy takie maile po wydaniu płyty. Ludzie tak właśnie to odbierają.
Tydzień temu została wydana nasza płyta w formie bezpłatnego insertu, w ogromnym nakładzie, wydawnictwem Polska Press. Z tego co wiem, to gazety zniknęły tego dnia bardzo szybko w wielu miastach Polski. Ludzie piszą do nas, dostajemy setki maili z gratulacjami.
No właśnie, jaki jest odbiór płyty? Jakie opinie?
Skrzynka się zapycha codziennie, proszę mi wierzyć. Piszą do nas organizacje, prywatne osoby. Nauczyciele szkół pytają, czy mogą to propagować. To jest kapitalny pomysł. Nasz znajomy nazwał tę płytę muzycznym opłatkiem. Trzeba ją rozdawać każdemu, musi być w każdej rodzinie, w każdym domu. Z tego co wiem, pojawiła się już na największym portalu z filmikami w całości, wszystkie utwory oddzielnie, także słuchajcie, ściągajcie, wrzucajcie. Ta płyta jest dla Was i dlatego pomysł był taki, ze wychodzi za darmo jako insert, w tak szerokim nakładzie.Wszystkie teksty i dokładny opis znajdziecie na stronie kapeli www.contramundum.pl
Czy w zespole była zgoda co do patriotycznych treści projektu?
Nie było żadnego wahania w zespole. To jest szczere. Jeżeli ktoś mówi, że jest moda na patriotyzm, na Wyklętych – to jest wierutna bzdura mainstreamowa. Skoro tyle lat była moda na kłamstwo, no to stwórzmy modę na prawdę, nie ma żadnego problemu. Niech to nazywają jak chcą.
Skąd zatem bierze się coraz więcej takich treści w polskiej muzyce? Mówisz, ze to nie moda na patriotyzm, więc co?
Jest taka potrzeba. Coraz bardziej jest to wyczuwalne. Sytuacja w Europie też nie jest najciekawsza. Mało Polskości się przemyca, wręcz się ją tłamsi. Ile można wytrzymać? Ludzie są przygniatani łamstwem i papką nikomu nie potrzebnej tandety. Co bardziej świadomi próbują coś z tym zrobić. Ja jestem muzykiem od wielu lat, więc co mogę innego zrobić niż zaśpiewać? W tym czuję się, i to umiem najlepiej.
To wyrażenie uczuć?
Tak ,to jest wyrażanie tego, co we mnie drzemie przez lata. Ja przez trochę więcej lat niż kumple z zespołu miałem szansę to zauważyć, kiedyś komunizm w czystej formie, PRL, teraz ta złudna wolność. Mamy wszystko co chcemy w sklepach, ale nie o takiej wolności mówię. Te wszystkie teksty odnoszą się do potomnego, młodego pokolenia, tak jak tytuł jednego z utworów Gajcego „Do potomnego”. Każdy utwór to pytanie, czy my dalej poniesiemy pamięć, szacunek dla Tych co oddali życie za Ojczyznę.
Rodzaj muzyki, którą gracie nie jest zwykle łączony z patriotycznym przekazem. Jak chcecie przebić się do szerszej publiczności?
O patriotyzmie, polskości, prawdzie śpiewa masa muzyków. Media jednak wolą sprzedawać młodzieży papkę wątpliwej wartości, zapominając o rzeczach ważnych. Jest świetny hip-hop w Polsce, Tadek, Panny Wyklęte, Kukiz, brygady punkowe, oni mają patriotyczne teksty. Jest tego trochę, jednak nie mamy szans w natłoku miernoty. My musieliśmy nadać temu ciężkie brzmienie – w tym jesteśmy wiarygodni. Całe życie byłem wierny rockowi, ciężkim brzmieniom. Piszą do nas osoby z różnych miast, że słyszą u nas brzmienia Black Sabbath, purplowsich organów Hammonda, hard rock. A przerywnikami, odpoczynkiem dla ucha są fragmenty akustyczne, harfy, gitara akustyczna, troszkę nawiązanie do Jacka Kaczmarskigo, Przemka Gintrowskiego, którzy są moimi idolami z czasów młodości, to jest taki trochę ukłon w ich stronę.
Wasze występy na żywo wykraczają poza ramy przeciętnych koncertów, jakbyś to określił?
Nazywam to spektaklem rockowym. Jestem wielkim fanem musicali, natomiast to jest bardziej teatr. Widz skupiony na bardzo dobrych tekstach. Pomaga nam też wizualizacja. Młody widz ma okazję do poznania historii, dostaje background, podkład na projektorze – powstanie styczniowe, Grottger, Matejko, Wernyhora. …. łatwiejsze kojarzenia fatów, dat. Ciekawie brzmią też oriestracje, żywcem jak na studyjnej płycie. Widz nie może czuć się oszukany i zawiedziony brzmieniem.
Czyli również możliwość nauki?
Jasne. Taka lekcja historii w pigułce. Koncerty są dłuższe niż płyta, do dwóch godzin. Zdarzają się owacje na stojąco, ludzie ze łzami w oczach. I to jest szacunek dla tych, o których śpiewamy. Te nasze ukłony ze sceny i ich brawa są właśnie dla nich. Tworzymy więź, gromadę. Trzeba zjednoczyć się i być razem.
Jakie macie plany na najbliższą przyszłość?
Na razie dajmy się nacieszyć nową płytą. Chcemy ją promować, czekamy na propozycje. Mam plan w połowie roku usiąść do następnego materiału. Jest w tym kraju o czym pisać, nie starczyłoby życia na opisanie tego wszystkiego. Martyrologia, Pamięć i Patiotyzm nie są poprawne politycznie, nie są modne ale damy radę.
Dziękuję Ci bardzo za rozmowę
Dziękuję.
fot. Rafał Surdacki, Paweł Jaworski