Andrzej Duda przebywa obecnie z wizytą w Nowej Zelandii. Prezydent spotkał się tam m.in. z premier Jacindą Ardern. Podczas konferencji prasowej, musiał się jednak zmierzyć z pytaniem o polską politykę migracyjną.
Ważnym punktem wizyty Andrzeja Dudy w Nowej Zelandii było spotkanie z premier tego kraju – Jacindą Ardern. Po rozmowie odbyła się wspólna konferencja prasowa. Andrzej Duda poinformował, że jednym z tematów podjętych podczas spotkania była współpraca gospodarcza z Nową Zelandią.
„Rozmawialiśmy o tej kwestii, także w kontekście Brexitu, bo trzeba pamiętać, że w momencie, kiedy Wielka Brytania wyjdzie z UE, Polska stanie się największym gospodarczo krajem, który nie należy do strefy euro, a więc nie ma dodatkowych zobowiązań związanych z uczestnictwem w tej strefie” – powiedział Duda.
???? Poland wants to strengthen economic cooperation with New Zealand, including a free trade agreement between this country and the EU, we would like it to be concluded as soon as possible, President @AndrzejDuda said in Auckland.
➡️ https://t.co/0bJNHewKfK pic.twitter.com/AcXweLGkSz
— Kancelaria Prezydenta (@prezydentpl) 22 sierpnia 2018
Prezydent zwrócił uwagę na obroty handlowe pomiędzy Polską i Nową Zelandią. Wynoszą one obecnie około 200 mln dolarów rocznie. „Ale patrząc na to, jakie są możliwości, można powiedzieć, że mnóstwo potencjału jest niewykorzystanego” – dodał.
Andrzej Duda polityce migracyjnej
Jedno z pytań dotyczyło kwestii uchodźców i imigrantów. Dziennikarz zapytał prezydenta, jak może „pogodzić politykę antyimigrancką i antyuchodźczą” z faktem, że spotkał się w Wellington z Polakami ’dziećmi z Pahiatua’, którzy w 1944 roku zostali przyjęci przez rząd Nowej Zelandii.
Prezydent zapewnił, że „w Polsce nie ma żadnych działań antyimigranckich. My po prostu nie zgadzamy się na to, żeby przymusowo przywożono do nas ludzi i to jest wszystko”. Duda przyznał, że w jego opinii próba porównywania Polaków, którzy przybyli do nowej Zelandii w czasie II wojny światowej z obecnymi uchodźcami, którzy przybywają do Europy jest mylna.
„Polacy chcieli przyjechać do Nowej Zelandii i Polacy, którzy mieszkają w nowej Zelandii, zdecydowali się na życie tutaj, to była ich decyzja” – tłumaczył prezydent. Następnie podkreślił, że to zupełnie inna sytuacja niż przymusowa relokacja. „Przymusowe przywiezienie do kraju i zmuszenie do tego, by w nim przebywać” – dodał.
Prezydent przypomniał jednak, że Polska przyjęła w ostatnich latach około miliona obywateli sąsiedniej Ukrainy.