Kadra Adama Nawałki zremisowała bezbramkowo drugi mecz pod wodzą nowego szkoleniowca. Kilka godzin wcześniej w innym miejscu Polski, reprezentacja U-21 znacznie przybliżyła się do awansu na Mistrzostwa Europy w 2015 roku, choć chwila dekoncentracji mogła skończyć się dla młodzieżowców tragicznie.
W Poznaniu Irlandczycy nie stawili Polakom wielkiego oporu. Nie było to zresztą konieczne, szalenie trudno było doliczyć się choć kilku groźnych, a przynajmniej interesujących sytuacji w tym spotkaniu. Na pierwszy plan bez wątpienia wysuwa się Robert Lewandowski i jego wejście do Klubu Wybitnego Reprezentanta. Szkoda tylko, że jako reprezentant nie gra nawet w połowie tak jak powinien, by być godnym tego Klubu. Inna sprawa, że KWR już dawno się zdewaluował, więc nie ma w zasadzie czym zaprzątać sobie głowy. Zaraz za Robertem plasuje się Michał Pazdan, a właściwie jego akrobatyczne popisy, tyleż efektowne, co niebezpieczne. Tak dla przeciwników, jak i jego samego.
Mecz z Irlandią nie dał odpowiedzi na żadne ze stawianych przez zainteresowanych popisami kadry pytań. Festiwal zmian był ogromny, nie ma najmniejszych nawet szans, by ci ludzie po raz kolejny spotkali się w choć zbliżonym składzie personalnym. Nie ma też sensu spierać się o nazwiska i poprawność powołań co niektórych piłkarzy (?), wszystko to idzie na odpowiedzialność Adama Nawałki. Zastanawiają raczej wypowiedzi samych zawodników po tym zaciętym pojedynku. Testowany na pozycji środkowego obrońcy Łukasz Szukała zapewnił, że już widzi efekty wspólnych treningów kadrowiczów (!) Porównując to do meczu ze Słowacją, różnica jest taka, że:
1. Nie przegraliśmy (to już sukces)
2. Nie straciliśmy bramki (w to już trudniej uwierzyć)
3. W meczu ze Słowacją było sporo emocji, mimo tej przegranej, natomiast z Irlandią.. emocji dostarczył tylko Pazdan.
Czytaj także: Polska Liga Hokejowa: Pierwsze zwycięstwo SMS-u, przerwany mecz w Bytomiu
Żal jedynie kibiców, którzy musieli oglądać na stadionie w Poznaniu poczynania naszych NAJLEPSZYCH piłkarzy. Jeśli chociaż aura byłaby przyjemniejsza, to i z kiełbaski w bułce byłaby większa frajda, a tak to jeden wielki ziąb. Za tą wytrwałość kibicom należą się gromkie brawa, w telewizorze zawsze można zmienić kanał. A tam kanał na boisku.
Wydaje się, że dwa z sześciu meczów towarzyskich naszej kadry, przed kolejnymi eliminacjami i nadziejami na cokolwiek, zostały trochę zmarnowane. Jeśli były przed nimi pytania, a były, kogo gdzie na boisku ustawić, to teraz są to pytania z większa ilością znaków. Najdziwniejsze jest to, że poziom gry naszej drużyny ciągle spada (ze Słowacją zremisował.. Gibraltar) i człowiek wcale już nie czeka na mecze z udziałem biało-czerwonych. Stają się one jedynie męczącym przerywnikiem jakże pasjonującej, w porównaniu do gry kadry, T-Mobile Ekstraklasy. I to jest dopiero smutne.
Na szczęście jest jakiś promyk nadziei. W Krakowie młodzież Marcina Dorny wygrała z Grecją 3:1 i praktycznie już prawie zapewniła sobie awans do ME, które odbędą się w 2015 roku u naszych południowych sąsiadów. Pewnym będzie można być dopiero za.. niespełna rok. Tyle bowiem przerwy ma w eliminacjach nasza kadra U-21. We wrześniu 2014 roku rewanż grupowy z Grecją może poprawić humor niejednemu pasjonatowi piłki nożnej w formie z orzełkiem na piersi.
Niestety nie można być tego pewnym. Eliminacje U-21 przebiegają bowiem bardzo utartym schematem, większość drużyn wygrywa mecze u siebie, by przegrać na wyjeździe. A w Grecji może być bardzo różnie. Niech nikogo nie zmyli wynik 3:1 z meczu rozgrywanego na obiekcie Cracovii. Polacy zaczęli grać składniej dopiero w drugiej połowie, w której to wydarzyło się wszystko co ciekawe i mimo prowadzenia już 2:0, dali sobie bardzo łatwo wbić bramkę kontaktową, a w końcówce spotkania sprokurowali rzut karny. Jeśli Grek ułożyłby dobrze stopę, remis 2:2 praktycznie eliminował nas z turnieju w Czechach. Mnóstwo szczęścia miał tego wieczoru Jakub Szumski, który nie dość, że bramki w tych dramatycznych okolicznościach nie wpuścił, to chwilę później popisał się rewelacyjnym wykopem w stronę Arka Milika, a ten skompletował swojego drugiego hat-tricka w eliminacjach z rzędu, czym przypieczętował wygraną Polaków. Z piekła do nieba.
Należy jeszcze wspomnieć o kadrze U-20 prowadzonej przez Jacka Zielińskiego, która w tym samym czasie brała udział w Turnieju Czterech Narodów. Polacy przegrali swój mecz z Niemcami 0:1, co nie zmienia faktu, że dalej prowadzą w grupie, aczkolwiek Włosi i Niemcy mają o jeden mecz rozegrany mniej. Poprzednią, jedenastą edycję turnieju wygrali Niemcy.
Polska – Irlandia 0:0 (0:0)
Polska: Wojciech Szczęsny – Piotr Celeban, Łukasz Szukała, Marcin Kowalczyk, Adam Marciniak – Piotr Ćwielong (81, Paweł Olkowski), Michał Pazdan, Krzysztof Mączyński (59, Tomasz Jodłowiec), Jakub Błaszczykowski (89, Marcin Robak), Waldemar Sobota (81, Tomasz Brzyski) – Robert Lewandowski (59, Łukasz Teodorczyk).
Irlandia: David Forde – Stephen Kelly, Sean St Ledger (32, John O’Shea), Marc Wilson (76, Glenn Whelan), Stephen Ward – Jon Walters, Paul Green, James McCarthy (62, Alex Pearce), Anthony Stokes (68, Kevin Doyle), Aiden McGeady (63, James McClean) – Shane Long (73, Wes Hoolahan).
Żółte kartki: Pazdan – O’Shea.
Sędziował: Richard Trutz (Słowacja).
Widzów: 31 094.
Polska U-21– Grecja U-21 3:1 (0:0)
Bramki: Milik 61, 79, 90 – Karélis 85
Polska: Jakub Szumski – Rafał Janicki, Wojciech Golla, Marcin Kamiński, Daniel Dziwniel – Paweł Wszołek, Michał Chrapek (90 Damian Dąbrowski), Dominik Furman, Piotr Zieliński (86 Rafał Wolski), Bartłomiej Pawłowski (77 Mateusz Lewandowski) – Arkadiusz Milik.
Grecja: Sokrátis Dioúdis – Stylianós Kítsiou, Konstantínos Triantafyllópoulos, Mavroudís Bougaḯdis, Ioánnis Potourídis – Cháris Mavrías, Dimítrios Kolovós (78 Nikólaos Karélis), Anastássios Lagós, Andréas Bouchalákis (84 Manólis Siópis), Ioánnis Gianniótas – Dimítrios Diamantákos (75 Apóstolos Véllios).
Żółte kartki: Zieliński, Furman, Janicki – Diamantákos, Bougaḯdis.
Sędziował: Witalij Mieszkow (Rosja).
Widzów: 9 148.
Polska U-20 – Niemcy U-20 0:1 (0:0)
Bramki: Maximilian Thiel 55
Polska: Andrzej Sobieszczyk – Patryk Fryc, Michał Nalepa, Mateusz Długołęcki, Fabian Hiszpański – Jakub Bąk (73, Dominik Kun), Krystian Nowak, Michał Rzuchowski (46, Szymon Drewniak), Martin Kobylański (59, Łukasz Zwoliński), Mariusz Rybicki (86, Patrick Dytko) – Patryk Mikita.
Niemcy: Thomas Dähne (46, Marius Müller) – Benno Schmitz, Stephen Sama (62, Malcolm Cacutalua), Dominique Heintz, Christian Günter (63, Tim Leibold) –Sebastian Kerk (46, Maximilian Thiel), Erik Zenga, Yannick Gerhardt, Fabian Schnellhardt (46, Janik Haberer), Vladimir Rankovic (46, Thomas Pledl) – Niclas Füllkrug (87, Dominik Kohr).
Żółte kartki: Rankovic, Schnellhardt, Gerhardt.
Sędziował: Sébastien Pache (Szwajcaria).