Białoruś od początku wojny stoi po stronie Rosji, ale unika bezpośredniego zaangażowania militarnego. Co pewien czas pojawiają się jednak plotki o możliwym dołączeniu do wojny. Amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) w nowym raporcie podjął się oszacowania ryzyka inwazji.
Eksperci z ISW uważają, że bardzo mało prawdopodobne jest, aby Białoruś zaatakowała Ukrainę. Zaznaczono przy tym, że nawet gdyby do tego doszło, to białoruska armia „nie będzie w stanie osiągnąć znaczącego sukcesu operacyjnego”.
„Łukaszenka polegał na jednostkach białoruskich sił zbrojnych i służb, aby stłumić protesty przeciwko jego rządom w 2020 i 2021 r. Poświęcenie dużej części tego aparatu bezpieczeństwa wojnie na Ukrainie prawdopodobnie pozostawi Łukaszenkę otwartego na nowe niepokoje” – zauważają eksperci.
Czytaj także: Serbia oskarża Kosowo i trzyma wojska w gotowości. Wybuchnie wojna?! „Wydałem rozkazy”
„Łukaszenka jest też prawdopodobnie świadomy, że inwazja na Ukrainę podważyłaby jego autorytet jako przywódcy suwerennego kraju, ponieważ byłoby jasne, że starania Rosji o ustanowienie pełnej kontroli nad Białorusią zakończyły się sukcesem” – napisano w raporcie.
Jeśli Białoruś uderz na Ukrainę, to zdaniem ISW „w najgorszym przypadku zmusi Ukrainę do czasowego przerzucenia części sił i sprzętu z obecnych linii frontu”. „Nawet jeśli Łukaszenka wyśle znacznie większą (niż wcześniej przewidywano) liczbę swoich sił do ofensywy przeciwko Ukrainie, białoruskie siły zbrojne nadal pozostaną niewielkie i nie będą w stanie osiągnąć żadnego znaczącego sukcesu operacyjnego” – przekonują amerykańscy eksperci.
Źr. dorzeczy.pl