Sieć sklepów Biedronka może mieć niebawem gigantyczny problem. Mówią o tym sami pracownicy.
O sprawie szerzej pisze „Dziennik Gazeta Prawna”, który podaje, że pracownicy Biedronki do 6 marca zbierają podpisy pod petycją, w której apelują o podwyżki pensji, a także lepsze warunki pracy w sklepach.
Grożą, że jeżeli ich postulaty nie zostaną spełnione może dojść do paraliżu sklepów i protestu, który będzie mógł równać się ze strajkiem rolników. Pracownicy sieci sklepów Biedronka podnoszą trzy postulaty. Pierwszy z nich dotyczy zbiorowych podwyżek, a także premii dla pracowników działów mięsnych oraz zwiększenia obsady.
Pracownicy przyznają, że ich obowiązki są obecnie niewspółmierne ze stanem zatrudnienia w sklepach. Biedronka oferuje liczne promocje, co powoduje z kolei rotację na półkach. Po wyraźnej redukcji zatrudnienia pozostałym pracownikom trudno jest dotrzymywać tempa.
Biedronka niebawem może mieć duży problem. Dojdzie do strajku?
– W sklepach, w których nie ma kierownika, podpisują się pod nią wszyscy pracownicy. Zatrudnieni są zastraszani zwolnieniami, jeśli nie powstrzymają się od wzięcia udziału w akcji. Otrzymali też zakaz wstępowania do związków zawodowych – mówią związkowcy cytowani przez „Dziennik Gazetę Prawną”.
W styczniu Biedronka podniosła wynagrodzenia, jednak pracownicy tłumaczą, że to za mało. Podkreślają bowiem, że ich pensje to nadal kwoty zbliżone do najniższej krajowej.
Pracownicy Biedronki stawiają sprawę jasno i bez dyplomacji. Mówią, że nie wykluczają sporu zbiorowego ze swoim pracodawcą. Nietrudno sobie wyobrazić, że w przypadku takiego stanu rzeczy odbije się to na każdym z nas.