We Wrocławiu mało brakowało, aby doszło do strasznej tragedii. Mały chłopiec wjechał pod tramwaj, ale nic złego się nie stało dzięki refleksowi i doświadczeniu motorniczego. MPK Wrocław na swoim profilu w mediach społecznościowych opublikowało nagranie udowadniające, jak niewiele brakowało, aby doszło do dramatu.
Pan Mieczysław, motorniczy z Zajezdni Borek to jeden z najbardziej doświadczonych pracowników wrocławskiego MPK. Właśnie to doświadczenie okazało się bezcenne w sytuacji, do której doszło w rejonie pl. Dominikańskiego. To tam mały chłopiec wjechał pod tramwaj prowadzony przez pana Mieczysława.
Czytaj także: Poszukiwania zaginionych nastolatków. Olbrzymie siły policji
„Nasz pracownik, dzięki uważnej obserwacji otoczenia drogi, mógł w porę zareagować. Wyhamował pojazd i nie doszło do tragedii” – czytamy na oficjalnym profilu MPK Wrocław. „Było to jednak w ogóle możliwe głównie dlatego, że tramwaj dopiero rozpędzał się po otrzymaniu sygnału zezwalającego na przejazd przed skrzyżowanie. Przy prędkości rzędu 50 czy nawet 30 km/h – niekoniecznie mogłoby to być możliwe” – czytamy dalej.
Nagranie można obejrzeć TUTAJ.
MPK apeluje o dbanie o swoje bezpieczeństwo i przypomina, że ilekroć przekracza się tory – obojętnie, czy pieszo, na rowerze, czy samochodem – należy pamiętać, że pojazdu szynowego nie da się zatrzymać w miejscu.
Czytaj także: 10-latek uciekł z domu prosto na policję. Wstrząsająca relacja
„Zawsze upewniajcie się, czy nie nadjeżdża tramwaj. Nie ryzykujcie też przebiegania lub przejeżdżania na czerwonym świetle. Naprawdę nie warto się tak śpieszyć, gdy na szali jest Wasze życie” – czytamy na profilu.
Źr. facebook