Ryszard Czarnecki w rozmowie z portalem DoRzeczy komentował niedawną debatę w Parlamencie Europejskim na temat praworządności w Polsce. Zdaniem polskiego europosła, podczas debaty okazało się, że znaczeni wzrosła liczba obrońców Polski względem poprzednich takich wydarzeń.
Czarnecki usłyszał pytanie, czy środki finansowe należne Polsce „są zagrożone”. Odpowiedź nie do końca okazała się optymistyczna. „Nie, jeśli Unia będzie respektować własne prawo i unijne traktaty. Tak, jeśli wytrze sobie Traktatem Lizbońskim buty” – odparł.
Czarnecki przyznał, że zwróciło jego uwagę zachowanie von der Leyen, „gdy premier Morawiecki odpowiedział jej koledze partyjnemu z CDU-CSU na zarzut, że Putin cieszy się z decyzji polskiego TK”.
Czytaj także: Beata Szydło kandydatką PiS na prezydenta? „Rośnie komitet wyborczy”
„Kto jak kto, ale niemieccy politycy z tego ugrupowania nie powinni mówić o Putinie, skoro przez lata skutecznie bronili Nord Stream II. Wywołało to u pani Leyen mnóstwo emocji. Zabolało, pewnie miało zaboleć, ale to pokazuje przysłowiowe: „uderz w stół, a nożyce się odezwą” – mówił europoseł.
Czarnecki dostrzegł pozytywną zmianę względem dawniejszych debat o Polsce. „Zwracam uwagę, że od początku 2016 roku, kiedy na debatę w PE pojechała pani premier Szydło, nigdy jeszcze nie było tak wielu posłów, którzy bronili Polski” – zauważył.
Czytaj także: Rząd reaguje na karę TSUE dla Polski. „Droga kar i szantażu”
„Oczywiście, to nie jest stanowisko większości europarlamentalnej, ale jest faktem, że nastąpiło wyraźne ośmielenie się publicznego stawania po stronie Polski. Uważam, że ma to miejsce również poza PE, skoro kandydaci na prezydenta Francji – socjalistyczni i republikańscy – bronią polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Póki co, nie przełożyło się to jednak na decyzję mainstreamu” – przyznał Czarnecki.
Źr. dorzeczy.pl