Początek roku szkolnego zbliża się wielkimi krokami. Już w środę tysiące uczniów w całej Polsce wróci do nauki. Czy w tym roku czeka nas nauka hybrydowa lub zdalna? W jaki sposób Ministerstwo Edukacji i Nauki chce pomóc nauczycielom? W ostatnim czasie między innymi do tych kwestii odniósł się Przemysław Czarnek.
Już 1 września uczniowie w całej Polsce wrócą do nauki w formie stacjonarnej. Widmo czwartej fali pandemii sprawia jednak, że ponowne wprowadzenie edukacji hybrydowej lub zdalnej nie jest wykluczone. Ostatnio minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek stwierdził, że resort przygotowany jest na taką ewentualność. Przypomniał również, że w trybie zdalnym lekcje mogą zostać skrócone z 45 do 30 minut.
Szef resortu edukacji podkreślił jednocześnie duże znaczenie lekcji wychowania fizycznego po powrocie do szkół. Zaapelował, by jak najwięcej z nich odbywało się na świeżym powietrzu. „Jak będą wyglądały lekcję WF-u to zależy od dyrektorów szkół, od poszczególnych nauczycieli. Natomiast zachęcamy, aby – tak długo, jak pogoda na to pozwoli – odbywać te zajęcia na świeżym powietrzu. Choćby z tego powodu, że na otwartej przestrzeni ryzyko zakażenia się koronawirusem jest dużo niższe, niż w zamkniętych pomieszczeniach” – powiedział.
Jednocześnie Przemysław Czarnek powiedział, że chce, by lekcje wychowania fizycznego były dla uczniów jak najbardziej atrakcyjne. Ma to szczególnie znaczenie po tak długim okresie nauki zdalnej. „Stawiamy nacisk, żeby na zajęciach dominował ten rodzaj ruchu, taka aktywność, które są najbardziej efektywne dla odzyskiwania kondycji, bo zdajemy sobie w resorcie sprawę z tego, że bardzo ona ucierpiała w społeczeństwie przez ostatnie miesiące pandemii – także u najmłodszych” – dodał.
Czarnek o zmianach w szkołach: „Taki mam reformatorski plan”
Przemysław Czarnek nie ukrywał również, że chce wprowadzić zmiany dla nauczycieli. „Jeśli nauczyciele, a przede wszystkim związki zawodowe twierdzą, że nauczyciel pracuje 40 godzin tygodniowo, a podstawowe pensum przy tablicy, które wyrabia może jakaś połowa nauczycieli, to 18 godzin, to gdzie się podziewają te 22 godziny? Jeśli odejmiemy od tych 22 godzin czas, jaki poświęcają na sprawdzanie zeszytów, klasówek i przygotowywanie się do zajęć, to zostanie nam jeszcze kilka, nawet kilkanaście godzin. Nauczyciele bardzo narzekają na biurokrację, która zajmuje im wiele czasu – że muszą wypełniać różne sprawozdania, ankiety, pisać konspekty, plany… Ja ich rozumiem, dlatego wydam rozporządzenie, które ukróci te biurokratyczne praktyki” – powiedział.
Minister edukacji i nauki zapewnił, że nauczyciele będą mogli więcej czasu poświęcić nie papierologii, ale uczniom. „Nauczyciele zostaną zwolnieni z papierologii, bo oni nie są dla niej, tylko dla uczniów. W ten sposób wygospodarujemy więcej czasu, który będą mogli poświęcić dzieciom. Co więcej – za reorganizacją sposobu pracy nauczycieli pójdą zwiększone środki na ich wynagrodzenia. Taki mam reformatorski plan – aby zwiększyć atrakcyjność zawodu nauczyciela, jego prestiż, a więc także autorytet” – dodał.
Czytaj także: Pracodawcy sprawdzą, czy jesteśmy zaszczepieni na COVID-19. Będzie groziło zwolnienie?
Żr.: TVP Info