Martin Bormann urodził się 17 czerwca 1900 roku w Halberstadt, w kraju związkowym Saksonia-Anhalt. W wieku 3 lat został półsierotą, ponieważ jego ojciec zmarł. Wychowywany przez surowego ojczyma, dzięki swojemu uporowi i szalonej ambicji z biegiem lat został symbolem błyskotliwej kariery w szeregach NSDAP, a z czasem stał się alter ego samego Adolfa Hitlera.
Spędzający dzieciństwo w Weimarze, Martin Bormann od najmłodszych lat chciał swoje życie spędzić w armii. W 1914 roku pojawiła się taka możliwość wraz z wybuchem I wojny światowej. Bormann uciekł z domu i liczył na wcielenie do armii. Ta jednak zawiodła go, odrzucając jego zapał i staranie o angaż, tłumacząc swoją decyzję zbyt młodym wiekiem przyszłego generała III Rzeszy. Martin Bormann pogodził się z tym, że jego czas jeszcze nie nadszedł – podjął pracę na farmie oraz w przemyśle naftowym i cierpliwie czekał na swoją szansę. Ta nadarzyła się 4 lata później, Bormann osiągając pełnoletność mógł spełnić swoje marzenie i wstąpić do słynnego, ale wciąż nielegalnego Freikorpsu „Rossbach”. To tam poznał między innymi Rudolfa Hössa.
W 1923 roku, w okupowanym przez Francuzów Zagłębiu Ruhry doszło do strasznego wydarzenia. Francuzi aresztowali Alberta Leo Schlagetera – młodego nacjonalistę, którego oskarżono o sabotaż, wymierzony w siły okupacyjne. Schlagetera osądzono i rozstrzelano. W tamtym czasie była to niezwykle głośna sprawa – dzisiaj zapomniana, która wstrząsnęła ówczesną niemiecką opinią publiczną. Znajomi Schlagetera wskazali Waltera Kadowa – byłego nauczyciela ofiary jako człowieka, który wydał go Francuzom. W zemście na Kadowie brał udział zarówno Höss jak i Bormann. Höss został skazany za morderstwo na 10 lat, a Bormann za współudział na 1 rok więzienia.
Po wyjściu z więzienia Bormann zasilił szeregi NSDAP. Było to dla niego jedyne rozsądne wyjście, ponieważ nie mając zawodu w ręce, nie był w stanie uzyskać regularnych, zadowalających go dochodów. W październiku 1928 roku przejął Ubezpieczalnię SA w monachijskiej centrali partii, która z biegiem czasu rozszerzyła swoją działalność, ale już pod szyldem „Kasy Pomocy NSDAP”. Z pozyskanych pieniędzy „Kasa Pomocy NSDAP” pomagała rodzinom rannych i poległych członków partii, ale także finansowała samą partię, co zyskało szczególną przychylność Adolfa Hitlera. W 1929 roku Bormann zabezpieczył swoją karierę, żeniąc się z Gerdą Buch – córką cesarskiego generała w czasie spoczynku – Waltera Bucha, który wtedy piastował stanowisko najwyższego sędziego partyjnego NSDAP. Świadkami na ceremonii był sam Hitler oraz Rudolf Hess. Wielu zarzucało Bormannowi, że poślubił Gerdę tylko ze względu na chęć zrobienia kariery. Martin Bormann szybko zamknął usta krytykom, przeskakując w hierarchii partyjnej swojego teścia, doprowadzając do sytuacji, gdzie wyroki wydawane przez Waltera Bucha, musiały przejść wcześniej przez ręce jego zięcia.
W 1933 roku Martin Bormann dzięki swojemu uporowi, ambicji i pracowitości został Reichsleiterem (Naczelnikiem Rzeszy), których w tamtym czasie było tylko 18 i wewnątrz partii odpowiadali oni tylko i wyłącznie przed Führerem lub jego zastępcami. Jego kontakty z Hitlerem z biegiem czasu umacniały się, czego efektem było powierzenie zarządzania prywatnego majątku Führera Bormannowi, który w dużej części pochodził z tantiem za „Mein Kampf”. W tym czasie Bormann powołał do życia również Fundację Przemysłu Niemieckiego Adolfa Hitlera, która przynosiła partii ogromne sumy pieniędzy, które umożliwiły między innymi rozbudowę rezydencji „Berghof” w Obersalzbergu, odkrytej przez Hitlera w 1923 roku. Na czele rozbudowy tej niesamowitej, położonej w Alpach Salzburskich rezydencji stanął nie kto inny jak Martin Bormann. To właśnie „Berghof” miał być drugą siedzibą rządu niemieckiego, miejscem kultu narodowego socjalizmu. To tam Führer witał swoich zagranicznych gości, których miał oczarować przepych i bogactwo. Na rozbudowę tej rezydencji Bormann nie żałował ani jednej marki (całkowity koszt zamknął się w okolicy 30 milionów marek)- od tamtej pory w jego rękach spoczywał gospodarczy i finansowy nadzór nad gospodarstwem Führera.
1941 roku stała się rzecz niewiarygodna, która wstrząsnęła elitami III Rzeszy oraz miała ostatecznie uczynić z Bormanna „cień Hitlera”. Rudolf Hess postanowił na własną rękę podjąć negocjacje z Wielką Brytanią w celu zakończenia wojny na froncie zachodnim. 10 maja 1941 roku, o godzinie 17:45 wystartował samotnie z Augsburga do Wielkiej Brytanii. Hess – człowiek, który z Bormannem prowadził swoją małą wojnę o „bycie drugim”, z niewiadomych dla nikogo przyczyn porwał się samotnie na negocjacje z Aliantami! (Warto dodać, że to Hess „wyhodował potwora”. Rudolf Hess umożliwił Bormannowi pracę na wysokich stanowiskach w NSDAP, będąc nawet szefem sztabu zastępcy Führera, czyli właśnie Hessa). Adolf Hitler był zszokowany zachowaniem jednego ze swoich najbliższych ludzi. Wśród członków partii Rudolf Hess został uznany za wariata. Po wyjściu z szoku Hitler, całkowicie nie rozumiejąc zachowania Hessa zdecydował się kompletnie zreorganizować Kancelarię Partii. Martin Bormann tylko zacierał ręce. Wygrał. Führer sam utorował mu drogę wprost do nieograniczonej władzy.
Martin Bormann znany był również ze swojej niechęci do kościoła katolickiego, z którym walczył równie zaciekle co z Rudolfem Hessem. Kampania antykościelna była jego autorskim pomysłem, choć Bormann realizował go rzekomo w imieniu Hitlera, nie było to prawdą. Uważał, że jedyną religią jest narodowy socjalizm, a chrześcijaństwo stanowiło dlań konkurencję. W tajnej instrukcji z 7 czerwca 1941 roku wyjaśniał: „Poglądów narodowosocjalistycznych i chrześcijańskich nie da się ze sobą pogodzić. 'Kościoły chrześcijańskie budują na niewiedzy ludzi i starają się, by tę niewiedzę możliwie jak najszerszej części społeczeństwa podtrzymywać, ponieważ jedynie w ten sposób chrześcijańskie Kościoły mogą zachować swoją władzę. W przeciwieństwie do tego narodowy socjalizm opiera się na fundamentach naukowych. Nasz narodowy obraz świata stoi jednak na znacznie wyższym poziomie niż światopoglądy chrześcijańskie, których najistotniejsze założenia zostały przejęte z judaizmu. Także z tego powodu nie potrzebujemy chrześcijaństwa”. Doprowadziło to do wydania przez niego ogromnej ilości rozporządzeń, dekretów, które miały na celu osłabić pozycję kościoła chrześcijańskiego. Doszło do tego, że jednym z dekretów próbował zakazać używania sformułowań kościelnych. Walka z kościołem katolickim stała się jego obsesją, której nie podzielał jednak Adolf Hitler. Uważał on, że podczas wojny nie jest wskazane tworzyć nowe miejsca konfrontacji.
Martin Bormann nienawidził Polaków. Po zajęciu terytorium Polski przez Niemcy miał on wszelkie możliwości i instrumenty by dręczyć podbitą ludność i pozbawiać ją elementarnych praw człowieka. To właśnie Bormann wraz z Himmlerem byli motorem napędowym wyzysku, jakiego dokonywali na podbitych wschodnich terenach. Bez wiedzy Bormanna i jego podpisu na dokumentach nic nie mogło zostać wdrożone w życie, co oznacza, że jego udział w Holokauście był ogromny. Jego antysemicka obsesja była tak wielka, że przepchnął on zakaz o nieużywaniu pisma gotyckiego, które uznał za pismo żydowskie.
Wraz ze wzrostem jego kompetencji i znaczenia w szeregach partii, proporcjonalnie rosła również nienawiść do postaci Bormanna. Zarówno Goebbelsa, Göringa, ale również Himmlera niepokoiła nadaktywność Bormanna oraz jego bardzo bliskie stosunki z Adolfem Hitlerem. Fakt, że wyżej wymieniona trójka nie mogła nic zrobić, powiększało tylko ich nienawiść do Bormanna. Jak to się stało, że szerzej nieznany obywatelom niemieckim Martin Bormann posiadał w swoich rękach tak ogromne wpływy? Było to możliwe ponieważ cieszył się on bezgranicznym zaufaniem Hitlera. Kiedy inni występowali przed kamerami, fetując kolejne zwycięstwa III Rzeszy, Bormann, nienawidzący blasku fleszy, siedział przy biurku i poszerzał swoje wpływy, sprawując w pewnym momencie ogromną władzę i szereg kompetencji, o których Himmlerowi, Goebbelsowi i Göringowi się nie śniło. Dookoła siebie budził odrazę i niechęć. Jedna z sekretarek Hitlera miała o nim powiedzieć, że jest „złym duchem Hitlera z nienasyconym głodem władzy”. Otto Dietrich – Sekretarz Stanu w Ministerstwie Propagandy Goebbelsa wspomniał: „zgrabnie wniknął w życie prywatne Hitlera i z biegiem lat tak się w nim zakotwiczył, że Hitler w coraz większym stopniu uważał go za niezbędnego, a potem temu bezmózgiemu człowiekowi dawał coraz większe wpływy polityczne, ponieważ znalazł w jego osobie absolutnie i ślepo posłuszne narzędzie do przekazywania i wykonywania jego rozkazów aż do owocnego końca”. Także dla zasłużonych dla reżimu nazistowskiego takich jak Hans Frank, Bormann był tylko „łachmaniarską kreaturą”, a dla Alberta Speera – Ministra Uzbrojenia i Amunicji postać Bormanna kojarzyła się z osobą o „niedoborze inteligencji i niedostatecznym kontakcie ze światem zewnętrznym”. Hitler cenił sobie oddanie Bormanna, zdając sobie jednocześnie sprawę, że nigdy nie będzie chciał on zająć jego miejsca. Führer podzielił się kiedyś ze swoim fotografem Heinrichem Hoffmannem taką informacją: „Niech mnie pan dobrze zrozumie, Hoffmann. Potrzebuję Bormanna, by wygrać wojnę. Wszyscy zawiedli w wykonywaniu co do joty moich rozkazów – Bormann nigdy”. Obraz jaki wyłania się z wypowiedzi współpracowników sekretarza Hitlera zdaje się kompletnie nie pasować do osoby, która często pisała listy do swojej żony – Gerdy. Z intymnych listów, przeznaczonych tylko dla tych dwoje, wyłania nam się obraz kochającego męża i wydawać by się mogło wciąż zakochanego mężczyzny. Bormann nie jest jednak jedynym przykładem przedstawiciela narodowego socjalizmu, który posiadał dwie twarze.
Do kompetencji Sekretarza Hitlera – jak zwykło nazywać się stanowisko, które piastował Bormann należało przede wszystkim ograniczenie dostępu do wodza. To właśnie Martin Bormann decydował o tym, kto stanie przed Hitlerem, a kto nie, czyje podanie znajdzie się na biurku Führera, a czyje wyląduje w koszu na śmieci. W 1942 roku uzyskał on władzę kontrolną nad wszystkimi dokumentami i rozkazami, które podejmował Adolf Hitler. Zajmował się on również wcześniej wspomnianymi sprawami gospodarczymi i finansowymi, a także często sam podejmował decyzję o których Führer nie wiedział, tłumacząc potem, że „taka jest wola wodza”.
Nieudana operacja „Barbarossa”, czyli atak Niemiec na ZSRR ostatecznie pogrążyły III Rzeszę. Mimo, że Niemcy przypominali tonący z zatrważającą prędkością statek, Bormann nawet wtedy nie przerwał swoich intryg. Skupiający również wielką władzę na swoich barkach – Hermann Göring wysłał do swojego wodza telegram z pytaniem o tak zwany „dekret następcy”. Chodziło tu o to, czy Göring ma przejąć ogólne kierownictwo w Rzeszy, w przypadku pozostania Hitlera w Berlinie. Göring został posądzony przez Bormanna o zdradę Adolfa Hitlera i narodowego socjalizmu. Hitler, pogrążony w apatii, widząc widmo przegranej, dopiero gdy Bormann wykrzyknął: „Göring zdradza”, Hitler pozbawił swojego marszałka władzy, umożliwiając mu złożenie rezygnacji, bez żadnych konsekwencji. Bormann wygrał kolejną bitwę o władzę, nie robiąc sobie nic z tego, że nie miał jej już gdzie sprawować.
Martin Bormann został wykonawcą testamentu Hitlera, który został spisany zaraz po ceremonii zaślubin z Evą Braun. Czy to wtedy sekretarz Führera jakby obudziwszy się z letargu, zdał sobie sprawę, że sytuacja jest beznadziejna? Prawdopodobnie tak. Rosjanie zamieniali bombami i pociskami Berlin w pustynię z ruinami, podczas gdy Bormann dalej wszędzie widział zdradę. Narzekał między innymi, że dywizje wokół Berlina „drepczą w miejscu, zamiast wyrwać Führera z potrzasku”. Po śmierci Hitlera, Bormann próbował wyrwać się z oblężonego Berlina. Sytuacja ta była owiana wieloma tajemnicami i teoriami spiskowymi. Pojawiały się informacje, że Bormann przeżył i żyje spokojnie w Argentynie lub Brazylii. Nie brakowało głosów, że Bormann jest członkiem tak zwanej „Czerwonej Orkiestry”, organizacji współpracującej z ZSRR.
7 i 8 grudnia 1972 roku, podczas wykopalisk mających na celu przekładanie przewodów wysokiego napięcia, w parku Ulap, robotnicy trafili na dwa szkielety. Jak wykazało uzębienie przebadane w Policyjnej Klinice Dentystycznej w Berlinie, jedno z ciał należało do Martina Bormanna, drugie zaś do ostatniego osobistego lekarza Hitlera – Ludwiga Sumpfeggera. W uzębieniu obu czaszek znaleziono drobinki szkła, co może sugerować, że zarówno lekarz jak i sekretarz Hitlera rozgryźli ampułki z trucizną i zmarli w przeciągu kilku sekund. 17 listopada 1945 rozpoczął się proces w trybie zaocznym przeciwko Martinowi Bormannowi w Norymberdze. Zostały mu przedstawione zarzuty między innymi zbrodni wojennych i zbrodni przeciwko ludzkości. Oskarżyciele nie mogli wiedzieć wtedy, że jeden z najpotężniejszych ludzi III Rzeszy już nie żyje.
CZYTAJ TAKŻE: Diabły Hitlera: Alfred Naujocks