Wczoraj informowaliśmy o doniesieniach Wirtualnej Polski dotyczących incydentu w Lublinie z udziałem muzułmanki – uczestniczki niemieckiej wycieczki. Dziewczyna miała zostać opluta przez nieznajomego mężczyznę, ponadto miała się spotkać z niestosownym zachowaniem ze strony policjantów. Dzisiaj Komenda Wojewódzka Policji w Lublinie opublikowała oświadczenie, w którym na podstawie faktów odnosi się do kontrowersyjnej relacji uczestników wycieczki i stawia sprawę w zupełnie innym świetle.
Przypomnijmy, że do zdarzenia miało dojść 21 czerwca 2017 roku w centrum Lublina, gdzie przebywała wycieczka licealistów z Niemiec. Według relacji muzułmanki, miał do niej podejść nieznajomy mężczyzna i napluć jej w twarz. Uczestnicy wycieczki informowali policję dwukrotnie, lecz sprawy nie rozwiązano.
A jak sprawę opisuje policja?
Czytaj także: Powstańcy na profilowe!
W oficjalnym oświadczeniu czytamy, że Policja w Lublinie – w związku z EURO U21 – zwiększyła patrole już od połowy czerwca. Jak podkreślono: „W czasie tego okresu policjanci nie odnotowali, żadnego niepokojącego incydentu z udziałem grup kibiców wśród których było wielu obcokrajowców.”
Policjanci przyjrzeli się sprawie opisywanej przez uczestników wycieczki do której miało dojść 21 czerwca. W rejonie Placu Litewskiego, w godzinach 16.40 – 19.00 pełnił służbę jeden z patroli. W tym czasie funkcjonariusze pomogli kobieci narodowości Japońskiej, która prosiła ich o wskazanie drogi do kafejki internetowej.
Poza tym podeszło do nich dwóch mężczyzn, którzy usiłowali się porozumieć „łamaną angielszczyzną”, jednak nie udało im się dogadać z policjantami. Ważne w tej sytuacji jest to, że „Ich zachowanie nie wskazywało, że coś się wydarzyło, byli spokojni. Później już żaden z innych obcokrajowców do nich nie podchodził” – to wyklucza podejrzenia, że jakiekolwiek osoby usiłowały zgłosić w tym czasie incydent policjantom z patrolu.
Drugi patrol znajdował się w rejonie ul. Krakowskiego Przedmieścia. Funkcjonariusze spotkali się z grupą cudzoziemców posługujących się j. angielskim. Z racji tego, że policjanci nie znali tego języka w stopniu komunikatywnym, w porozumieniu z grupą pomogło kilku przechodniów.
„W związku z barierą językową i szumem informacyjnym wynikającym z przekazu kilku osób policjanci mogli nie zrozumieć wszystkich intencji zgłaszających. Nie usłyszeli jednak żadnej informacji, która świadczyłaby o przestępstwie lub wykroczeniu popełnionym wobec którejkolwiek z tych osób. Mundurowi zaproponowali wezwanie kolejnego radiowozu. Na koniec policjanci usłyszeli od osób tłumaczących, że nie ma już żadnego problemu. Osoby wymieniły grzecznościowe uśmiechy” – czytamy w oświadczeniu.
Jednak najciekawiej wygląda sprawa rzekomego oplucia. Otóż następnego dnia (22.06) do Pełnomocnika Komendanta Wojewódzkiego Policji w Lublinie ds. Ochrony Praw Człowieka zadziwiła pracownica Państwowego Muzeum na Majdanku. Podczas rozmowy przybliżyła szczegóły incydentu do którego miało dość 21 czerwca, a którego ofiarą była uczestniczka wycieczki.
„21 czerwca w centrum miasta doszło do incydentu podczas którego jakiś mężczyzna splunął obok jednej z uczestniczek wycieczki. Pracownica muzeum nie była świadkiem tego zdarzenia a informację o nim uzyskała od opiekunki grupy młodzieży niemieckiej, która biegle mówi po polsku. Z dalszej rozmowy wynikało, że sama opiekunka także nie była świadkiem a informację o tym zdarzeniu uzyskała później od swoich podopiecznych. W tym czasie grupa miał mieć czas wolny i spędzać go indywidualnie na terenie miasta” – napisano w oświadczeniu Policji.
Okazuje się, że osoba zgłaszająca nie była świadkiem tego incydentu, a jej widza opierała się na przekazie z ust opiekunki grupy. Jakby tego było mało, również owa opiekunka nie była świadkiem zdarzenia, a została o nim poinformowana przez podopiecznych…
Policjanci zachowali się w stosunku do informacji z rozmowy najlepiej jak to było możliwe, kierując się troską o bezpieczeństwo wycieczki edukacyjnej zdecydowali się wysłać w ten rejon dodatkowe patrole.
„Dzięki temu niezwłocznie powiadomione zostały wszystkie patrole, które pełniły służbę w następnych dniach w tym rejonie miasta. Policjanci otrzymali instrukcję o miejscach w których ta grupa nocuje oraz spędza wolny czas. W ten rejon zostały dodatkowo skierowane patrole ponadnormatywne. Wszystko po to aby osoby przebywające na wycieczce edukacyjnej mogły czuć się w naszym mieście bezpiecznie.”
Dodatkowo Lubelska Policja informuje, że uruchomiła procedury wyjaśniające całe zdarzenie i sprawdziła m.in. nagrania z monitoringu miejskiego w rejonie domniemanego incydentu. Co się okazało?
„Z nagrań nie wynika aby doszło do jakiegokolwiek incydentu z udziałem cudzoziemców czy przemieszczających się grup kibiców.”
Ponadto policja stwierdza, że nie zgłosił się nikt z wycieczki, której uczestniczka miała być opluta. Żadnego doniesienia, ani skargi.:
„Do żadnego z lubelskich komisariatów nie zgłosiły się uczestnicy tej wycieczki ani też ich opiekunka. Nie zostało złożone formalne zawiadomienie w tej lub innej sprawie pomimo, że grupa ta przebywała na terenie naszego miasta jeszcze przez kilka kolejnych dni a opiekunka grupy znała biegle język polski. Uczestnicy wycieczki nie zgłosili też żadnej skargi na jakiekolwiek czynności lubelskich policjantów.”
Z powyższych wyjaśnień jednoznacznie wynika, że uczestnicy nie zgłosili żadnego incydentu policjantom, nie złożyli zawiadomienia w związku ze sprawą. Ze strony policjantów nie doszło do żadnych niestosownych zachowań. Ponadto żaden z patroli, które przebywały tam w momencie domniemanego incydentu, nie został zawiadomiony o wydarzeniach. Wobec tego pozostaje pytanie: czemu miała służyć ta „relacja” uczestników?
Zachęcamy do zapoznania się z pełnym tekstem oświadczenia, który jest dostępny pod tym linkiem: OŚWIADCZENIE KOMENDY WOJEWÓDZKIEJ POLICJI W LUBLINIE