Już tylko tydzień dzieli nas od wyborów do Parlamentu Europejskiego. Wszystko wskazuje na to, że już niedługo rozpocznie się nowy rozdział w historii Unii Europejskiej. Sondaże nie pozostawiają złudzeń – francuski „Front National”, brytyjski „UKIP”, holenderska „Partia Wolności” oraz inne uniosceptyczne partie w całej Europie notują wyraźny wzrost poparcia.
Ta tendencja znajduje również potwierdzenie na polskiej scenie politycznej, gdzie Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikke może liczyć na wynik oscylujący wokół 10%. O nowej wizji Europy rozmawiałem z kandydatem Nowej Prawicy do Parlamentu Europejskiego, jednym z najmłodszych naukowców w Polsce – dr Marcinem Krzywkowskim.
Paweł Jaworski: Panie Marcinie, to Pana pierwszy start w wyborach? Jak wrażenia?
Marcin Krzywkowski: Tak, to mój pierwszy start w wyborach. Moje wrażenia są zdecydowanie pozytywne.
Na początku naszej rozmowy chciałbym spytać o motywy startu w wyborach do PE z list Nowej Prawicy. Czy to wspólne dla obu Panów zamiłowanie do szachów skłoniło młodego naukowca do wstąpienia w szeregi Janusza Korwin-Mikke?
To prawda, że też jestem szachistą jak p. Janusz Korwin-Mikke, ale tutaj szachy akurat nie miały wpływu na moją decyzję. Dla mnie wybór był oczywisty. Mam takie właśnie poglądy i wyznaję te same wartości. Do wielu wniosków doszedłem samodzielnie już dawno, a teraz okazało się że mogę aktywnie działać w partii, dla której wiele rzeczy jest oczywistych i naturalnych – podczas gdy w Polsce (i w wielu krajach na świecie) jest nienormalnie – dzieje się na odwrót. Do Parlamentu Europejskiego zdecydowałem się kandydować z listy Nowej Prawicy, gdyż jest ona partią właśnie prawicową – i jest nią naprawdę, w przeciwieństwie do niektórych polskich partii, które nazywają same siebie prawicowymi, podczas gdy są po prostu zbiorem pobożnych socjalistów. Uważam, że człowiek powinien być wolny i odpowiedzialny (za samego siebie i swoją rodzinę). Są to normalne poglądy, choć niestety obce politykom rządzącym w Polsce od wielu lat. Kongres Nowej Prawicy kieruje się sprawdzonymi wartościami i zasadami, na których swoją potęgę zbudowała niegdyś Europa. Aktualnie Europa, pod rządami UE, upada. Celem Nowej Prawicy jest po prostu powrót do normalności.
Rozgrywał Pan partię szachów z Prezesem Nowej Prawicy? Jeśli tak – zdradzi Pan wynik?
Jeszcze nie miałem okazji zagrać w szachy z prezesem Mikke. Ale w Brukseli bądź na Wiejskiej może znajdziemy chwilę przerwy i zagramy.
Zdał Pan maturę mając 16 lat, został magistrem w wieku lat 20 a doktorem w 23 roku życia. To robi wrażenie. Jakie są plany na przyszłość? Czy start w wyborach do Parlamentu Europejskiego to chwilowy „romans” z polityką czy też poważniejszy związek?
Aktualnie kończę habilitację z nauk matematycznych. Jestem pracownikiem naukowym University of Johannesburg, a także wykładam na Politechnice Gdańskiej i współpracuję z Polską Akademią Nauk. Moje plany na przyszłość są takie, że habilitację zamierzam składać w tym roku w wakacje. Po habilitacji, planuję zostać profesorem. Mój start w wyborach do Parlamentu Europejskiego nie jest politycznym epizodem, tylko początkiem działalności.
Jest Pan z pewnością jednym z najmłodszych polskich naukowców. Polski system oświaty pomaga czy raczej szkodzi ludziom o podobnych do Pana predyspozycjach? Czy widzi Pan potrzebę zmian w tym systemie? Jeśli tak to jakich?
Nie będę teraz analizował obecnego systemu w szczegółach (np. gimnazja vs. brak gimnazjów itp.), a skupię się na kwestiach fundamentalnych. Nie mogę powiedzieć, że obecny system edukacji sprzyja jednostkom wybitnym. Raczej ma miejsce równanie i to równanie w dół. Udało mi się z tego wyrwać i przeprowadzić ścieżkę mojej edukacji oraz kariery naukowej w sposób niestandardowy, ale nie są to przypadki częste – a mogłyby być. Jeśli nie przywrócimy rodzicom prawa do decydowania o tym, w jakim wieku, w jakiej szkole i jakiego materiału dziecko będzie się uczyło, to niewiele się w tej materii zmieni. Oczywiście, można obecny system ‘’lekko poprawić, bądź lekko pogorszyć’’ (kwestia ocenna i pomysłów, poglądów na tę sprawę pewnie tyle ile ludzi, albo i o jeden więcej), ale tu nie o to chodzi. System (ustrój) jest po prostu zły i nie powinien dalej funkcjonować. Nie powinno być tak, że o wszystkim decyduje państwo i urzędnicy. Wcześniejsze pójście do szkoły nie musi mieć złych skutków, a wręcz przeciwnie – mówię to na swoim przykładzie. Ale to jest zawsze kwestia indywidualna danego dziecka i jego rodziców. Nie powinien być narzucany jeden ‘’właściwy’’ (cokolwiek to znaczy) system edukacji, który obowiązuje wszystkich, tylko każde dziecko powinno być edukowane zgodnie z jego predyspozycjami i wedle decyzji rodziców. W końcu dziecko jest (powinno być) rodziców, a nie państwowe.
Jako naukowiec w swoich wystąpieniach często przypomina Pan o drastycznej różnicy istniejącej przy podziale środków finansowych z UE na realizację badań naukowych. Jaka jest tego przyczyna? Jaki to ma wpływ na nasz kraj? Jak zmienić obecny stan rzeczy?
Przyczyna jest taka, że nauka w Polsce nie jest na wysokim poziomie. A granty przyznawane są w znacznej mierze w zależności od poziomu naukowego reprezentowanego przez naukowców aplikujących o te granty. Niestety, finansowanie tego programu grantowego przez poszczególne kraje nie jest zależne od tego, w jakim stopniu z niego korzystają, tylko jest finansowane w ramach składki członkowskiej do Unii Europejskiej. W ten sposób, UE nie wyrównuje różnic w rozwoju naukowym poszczególnych krajów, a jeszcze je pogłębia. Ma to dla Polski negatywne skutki. Na pewno nie jest korzystne dla naszych finansów i dla naszej nauki to, że finansujemy badania naukowe w krajach Europy Zachodniej. Przy założeniu naszego dalszego członkostwa w Unii Europejskiej, sposobem na zmianę obecnego stanu rzeczy w tej materii jest renegocjowanie zasad finansowania programu badań naukowych UE, a za uzyskane (odzyskane) pieniądze wzmocnienie nauki w Polsce – bądź po prostu obniżenie podatków.
W pracach której z Komisji Parlamentu Europejskiego chciałby Pan uczestniczyć i dlaczego?
Mogę uczestniczyć w Komisji ds. Przemysłu, Badań Naukowych i Energii. Jako że ta komisja w znacznej mierze zajmuje siętematyką badań naukowych, to z racji moich kompetencji w tej dziedzinie, uzasadnienie takiego wyboru wydaje się być zbędne.
Mimo podróży po wielu krajach świata mówi Pan o sobie „Konserwatysta w kwestiach społecznych. Katolik”. Czy liberalny, świecki model Zachodniej Europy wywarł na Panu negatywne wrażenie? Jeśli tak to w jakich aspektach? Jakich wartości powinna szukać dzisiejsza Europa i dlaczego?
Tak, liberalizm moralny Europy Zachodniej odbieram zdecydowanie negatywnie. Nie zgadzam się z lewackimi próbami redefiniowania tego, czym jest małżeństwo, czym jest rodzina, czym jest życie ludzkie – kiedy się rozpoczyna, a kiedy się kończy. Europie konieczny jest powrót do tradycyjnych wartości, na których zbudowała niegdyś swoją potęgę. Oczywiste jest, że należy stosować zasady mówiące np.: że prawo nie działa wstecz; że chcącemu nie dzieje się krzywda; że kto nie chce (!) pracować, niech też nie je; że umów należy dotrzymywać; że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny; że dzieci nie należą do państwa, tylko do rodziców. Niestety, Unia Europejska (i Polska) od tych zasad odeszły i my wszyscy musimy ponosić tego konsekwencje. Na negowaniu powyższych wartości opiera się znaczna część działalności Unii Europejskiej. Objawia się to we wszystkich dziedzinach życia ludzkiego: czy to w rodzinie, czy w prawie, czy ochronie zdrowia, czy to w kwestii podatków, pracy, zarobków, bądź przymusowych ubezpieczeń emerytalnych. Są to tylko niektóre z wielu dziedzin życia człowieka, w które ingerencja UE polegająca na kierowaniu się antywartościami, powoduje fatalne skutki.
W którym miejscu listy mają postawić „krzyżyk” wyborcy gotowi oddać swój głos na pańską kandydaturę?
Kandyduję na Pomorzu, mam numer 7 na liście nr 7 (Nowa Prawica).
Dziękuję za poświęcony czas i rozmowę.
Wywiad przeprowadził: Paweł Jaworski