Żaden polityk na mnie w sprawie Przemysława Babiarza nie naciskał ani nie dzwonił. Żaden! – oświadczył Tomasz Sygut w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”. Dyrektor generalny TVP opowiedział także historię, która miała mieć miejsce na korytarzach stacji…
Sprawa zawieszenia Przemysława Babiarza w TVP wywołała ogrom komentarzy. Dziennikarz telewizji publicznej został ukarany za swoje słowa o „komunizmie” w kontekście piosenki „Imagine” Johna Lennona. Po kilku dniach TVP cofnęła decyzję, a Babiarz wrócił do komentowania igrzysk olimpijskich.
Do sprawy powrócono podczas rozmowy Tomasza Syguta z „Gazetą Wyborczą”. Dyrektor generalny TVP przekonuje, że nikt nie naciskał na niego w tej sprawie. „Żaden polityk na mnie w sprawie Przemysława Babiarza nie naciskał ani nie dzwonił. Żaden!” – podkreślił.
Następnie nawiązał do sprawy utworu. „To nie jest wcale opowieść o naciskach, bo ich nie było, nie jest to również sprawa interpretacji 'Imagine’. Chociaż ten wątek jest ciekawy, ponieważ Lennon faktycznie mówił o komunizmie, ale nadawał tekstowi zupełnie inny sens niż Przemysław Babiarz. Podkreślał też, że nie jest komunistą” – podkreślił.
„W tej historii chodzi przede wszystkim o złamaną umowę. W styczniu 2016 r., kiedy wyprowadzano z gabinetu legalnie wybranego prezesa i wyrzucano wielu świetnych dziennikarzy, Przemysław Babiarz stanął do zdjęcia z Kurskim” – dodał.
Sygut o zawieszeniu Babiarza. Zdradził, kto miał wpływ na zmianę decyzji!
Sygut przekonuje, że wokół Babiarza istnieje pewna aura. „Kiedy przyszliśmy na Woronicza, wiele osób wprost mówiło mi, że mijając Przemysława Babiarza na korytarzach, czuje się, powiedzmy delikatnie, niekomfortowo” – stwierdził.
Dyrektor potwierdził, że dyrektor TVP Sport prosił, by nie zwalniać Babiarza oraz zapewnił, że porozmawia z dziennikarzem, by ten „zostawił swoje poglądy w szatni”. Jednak w jego opinii komentator wybrał inną drogę.
„Fundamentalna reguła nakazuje oddzielać informację od subiektywnego komentarza. Kodeks BBC, stacji, którą tak często stawiamy za wzór, mówi wprost: widzowie publicznej stacji nie powinni móc wywnioskować z tego, co mówi dziennikarz, jakie są jego poglądy. Koniec kropka” – przekonuje Sygut.
Dyrektor zdradził także, co miało wpływ na jego decyzję o odwieszeniu. „Wpływ (…) miała wypowiedź, a potem moja bezpośrednia rozmowa z Włodzimierzem Szaranowiczem. To komentatorska legenda, człowiek, którego poznałem wiele lat temu i którego ogromnie szanuję. Włodek przekonał mnie, że choć komentarz Babiarza był nie na miejscu, to jednak jego odsunięcie całkowicie przykryje igrzyska i medale Polaków” – podkreślił.