Państwo prawa to pojęcie nieistniejące. Na własnej skórze przekonali się o tym bohaterowie najnowszej książki Aleksandra Majewskiego -„Bez wyroku”. Ich życie nigdy nie będzie już takie same, wszystko przez jedno zdanie „świadka koronnego”.
Czy ktoś wyobraża sobie, że w pewnym momencie życia do jego drzwi o 6 rano wejdą, wraz z drzwiami, agenci ABW? Wyciągną siłą z łóżka, powalą na podłogę, zakują w kajdanki i w bokserkach/koszuli nocnej zaprowadzą do pojazdu, by wywieźć w nieznane? Pewnie nie. Ludzie, z którymi rozmawiał autor „Bez wyroku” też nie spodziewali się, że pewnego dnia cały ich świat wywróci się do góry nogami.
Osiem rozdziałów, osiem różnych historii, w tym bohater, którego zna każdy – Wojciech Sumliński. Jednak życie pokazało, że nie trzeba być dziennikarzem by znaleźć się w kręgu zainteresowań służb. Wystarczy kolekcjonować nietypowe przedmioty (Spokojne małżeństwo zostało oskarżone o propagowanie nienawiści rasowej, choć posiadali tylko kolekcję muzyki z gatunku punki/oi!), wejść parę razy w zły (Artur – 20 lat, zdiagnozowane zaburzenia psychiczne. Zarzut – planowanie terrorystycznego zamachu na Sejm RP. Chłopak o powierzchowności nastolatka i braku podstawowych umiejętności życiowych siedział w celi z mordercami.) link lub po prostu prowadzić się w nieprzyzwoity sposób. Nie ma znaczenia czy ktoś jest chory psychicznie, był przykładnym obywatelem czy po prostu przeciętnym Kowalskim – każdy może zostać skazany. W myśl zasady „dajcie mi człowieka, a paragraf się znajdzie”.
Czytaj także: O Polkach i śniadych książętach, moim zdaniem
Autor nie zostawia także suchej nitki na najbardziej znanym świadku koronnym – Jarosławie Sokołowskim ps. Masa. Dziennikarz krok po kroku „punktuje” skruszonego gangstera i objaśnia dlaczego ten świadek nie jest wiarygodny. Jego zdaniem „Masa” jest bardziej celebrytą, którego jedno słowo może zniszczyć życie niewinnego człowieka. Na przykładzie byłego członka mafii pruszkowskiej poddaje on w wątpliwość instytucję świadka koronnego. Zauważa, że policja bardzo często traktuje zeznania koronnych jako prawdę objawioną. A od tego droga niedaleka do kłamstw, pomówień i zemsty.
W publikacji Majewskiego nie ma wyolbrzymiania, nie ma upiększania. Są za to fakty podane w literackim stylu. Dziennikarz zrobił wiele, by jego dzieło było jak najbardziej rzetelne. Wielogodzinne spotkania z niesłusznie oskarżonymi, którzy podjęli walkę z bezlitosnym aparatem państwowym, to tylko część pracy jaką wykonał. Majewski musiał zachować zimną krew, gdyż normalny człowiek łapie się za głowę, słysząc z ust prokuratora na jakich materiałach oparł akt oskarżenia. Polska krajem prawa i sprawiedliwości? Smuliński, „Czester” czy Adamkiewicz nie mają wątpliwości. Statystyka stoi wyżej niż obywatel.
Książkę można kupić pod TYM linkiem.