Francuzi sprzeciwiający się bluźnierczym satyrom „Charlie Hebdo” nie chcą by łączono ich z tą gazetą. Twórcy ruchu zapewniają, że są oburzeni zamachem islamistów i sprzeciwiają się przemocy, jednak nie utożsamiają się z obraźliwymi satyrami.
Tysiące osób poparło stronę internetową „Je ne suis pas Charlie” („Nie jestem Charlie”).
– Negujemy przemoc i jesteśmy oburzeni okrutnym mordem jakiego dokonano na dziennikarzach „Charlie Hebdo”. Ale nie możemy popierać w żaden sposób bluźnierstw oraz islamofobii uprawianej przez tą gazetę – piszą inicjatorzy ruchu społecznego.
Czytaj także: Charlie Hebdo śmieje się z solidarności Kościoła katolickiego z ich redakcją
Francuskie media: nie chcą solidaryzować się z Francją
Po zamachu na murach Paryża pojawiły się czarne napisy „Je suis Charlie”. Od jakiegoś zaczęto przy nich domalowywać czerwoną farbą „Ja nie jestem Charlie”.
Telewizja France24 niepochlebnie wypowiedziała się o nowej akcji społecznej. – Zawsze może znaleźć się w tłumie, ktoś komu nie podobają się nasze wspólne republikańskie wartości – komentowano. Wśród dziennikarzy dało się też słyszeć głosy mówiące o nieposzanowaniu żałoby narodowej i sugestie, że ktoś „nie chce się solidaryzować z Francją”.
Na portalu Facebook powstała grupa „Je ne suis pas Charlie”. Jej członkowie sprzeciwiają się uprawianemu przez „Charlie Hebdo” rasizmowi, ksenofobi i stosowanym wulgaryzmom.
Dwa miliony egzemplarzy
Ateistyczne pismo „Charlie Hebdo” było dwa razy podpalane i raz zostało zamknięte – w latach 80., gdy obrazili generała de Gaullea. Redaktorzy gazety regularnie otrzymywali pogróżki. Za dwa dni w kioskach ukaże się pierwszy, od zamachu, numer satyrycznego pisma. Planowane jest wypuszczenie dwóch milionów egzemplarzy zamiast jednego miliona. Wiąże się to z dwukrotnym zwiększeniem liczby abonamentów.
Do kupna nowego numeru „Charlie Hebdo” nawołują inne media. Ma to być gestem solidarności wobec satyryków i manifestacją w obronie wolności słowa.
Czytaj także: Paryż w hołdzie ofiarom terroryzmu. 40 światowych przywódców i milion osób na ulicach