Gen. Jarosław Kraszewski w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” mówił o problemach polskiej armii. Powrócił również do głośnej sprawy konfliktu pomiędzy Antonim Macierewiczem, ówczesnym szefem MON, a prezydentem Andrzejem Dudą.
Przypomnijmy, w 2017 r. doszło do konfliktu pomiędzy szefem MON, Antonim Macierewiczem, a prezydentem Andrzejem Dudą. Wtedy gen. Kraszewski znalazł się na czołówkach serwisów informacyjnych, bo służby cofnęły mu certyfikat dostępu do informacji niejawnych.
Czytaj także: Janusz Dzięcioł nie żyje. Zginął w wypadku
Czytaj także: Polko: \"Polska powinna postawić żołnierzy w stan gotowości\
„Poświadczenie cofnęła mi służba Kontrwywiadu Wojskowego, którą nadzorował wówczas Antoni Macierewicz.” – wspomina gen. Kraszewski w rozmowie z „DGP”. „To była jedna z przesłanek, dla których nie widziano dalszych możliwości współpracy prezydenta Dudy z ministrem obrony.” – dodaje.
„Odszedłem dlatego, że nie chciałem być balastem dla prezydenta.” – przyznaje gen. Kraszewski. Dodał, że później prowadził rozmowy z Pawłem Solochem w celu powrotu do BBN, ale to się nie udało. Nie chciał jednak oceniać działalności Macierewicza. „Nie jestem politykiem.” – podkreślił.
Gen. Kraszewski: „Powinniśmy się przygotować do wojny”
Wojskowy odniósł się również do sytuacji w armii. Stwierdził, że największą bolączką polskiego wojska, jest „brak jednolitej myśli strategicznej”. „Jeżeli przemysł zbrojeniowy ma problemy, to i wojsko ich doświadcza. Proszę spojrzeć na Stany Zjednoczone. Jeżeli tam się opracowuje strategię długoterminową , to bez względu na zmiany w rządzie program jest realizowany i nie można go zatrzymać.” – mówił gen. Kraszewski. „A u nas można wstrzymać 14 priorytetowych programów, wycofać rozporządzenie Rady Ministrów w tej sprawie i robić je po swojemu. A to nie zakupy w supermarkecie. Nie możemy się bawić budżetem MON.” – powiedział.
Czytaj także: Stuhr drwi z Łuku Triumfalnego i Pawłowicz
„Powinniśmy się przygotować do wojny, która nas czeka. A nie tej, która już była.” – stwierdził gen. Kraszewski. „To politycy decydują, ile pieniędzy jest przeznaczanych na armię i jakie gałęzie przemysłu są wspierane.” – zaznaczył. Podkreślił, że „wojsko jest narzędziem w rękach polityków”.
Źr. onet.pl; dorzeczy.pl