Gen. Roman Polko z uwagą śledzi poczynania władz Rosji wobec Ukrainy. Były dowódca GROM przekonuje, że prezydent Rosji Władimir Putin spróbuje zaskoczyć naszych sąsiadów. – To on decyduje o czasie i kierunkach zbrojnej interwencji. Poza odcinkiem granicy Ukrainy z Polską, Słowacją, Rumunią i Mołdawią jest wszędzie – powiedział w rozmowie z Wirtualną Polską.
Napięcie rosyjsko-ukraińskie trwa już od kilku tygodni. Kreml z jednej strony zapewnia o wycofywaniu wojsk, a z drugiej na terenie wschodniej Ukrainy odnotowuje się coraz więcej incydentów z użyciem broni.
W co gra Władimir Putin? Były szef GROM, gen. Roman Polko w Rozmowie z Wirtualną Polską zwrócił uwagę na specyficzne działania władz Rosji. Ukraina jest stopniowo otaczana przez Rosjan, co sprawia, że rosyjski prezydent może wykorzystać element zaskoczenia by dokonać inwazji.
– To on decyduje o czasie i kierunkach zbrojnej interwencji. Poza odcinkiem granicy Ukrainy z Polską, Słowacją, Rumunią i Mołdawią jest wszędzie. Jest obecny na Morzu Czarnym, w Donbasie, na Białorusi – podkreślił. – A dodatkowo odciąga uwagę państw NATO na Morzu Bałtyckim i Północnym – dodał.
W opinii byłego dowódcy GROM nie jest wykluczone, że Putin powtarza wariant gruziński z 2008 roku. – Obecny sposób działania Putina jest podobny do 2008 roku. Rosja prowokuje, kłamie i buduje piątą kolumnę – separatystów – ocenił.
– 50 tysięcy żołnierzy zgromadzonych przy granicy z Ukrainą jest po to, by ją szantażować. Putin będzie chciał Kijów zaskoczyć. Już podjął takie próby: a to przez rzekome wycofanie wojsk, a to przez zbrojne manewry. Chce znaleźć słaby punkt – dodał gen. Polko. W jego opinii Putin liczy na prowokację.