Roman Giertych za pośrednictwem mediów społecznościowych przedstawił zdumiewającą teorię. Chodzi o niedawne negocjacje Lewicy z rządem i osiągnięte w ich efekcie porozumienie w sprawie poparcia Funduszu Odbudowy. Środowiska skupione wokół Koalicji Polskiej nie szczędziły krytyki pod adresem Lewicy.
W miniony wtorek Lewica ogłosiła zakończenie negocjacji z rządem i osiągnięcie porozumienia w sprawie ważnego głosowania. „Po pewnych negocjacjach, rząd zgodził się na warunki Lewicy ws. Krajowego Planu Odbudowy” – powiedział po spotkaniu z premierem Robert Biedroń europoseł Lewicy.
Lewica jako warunki stawiała m.in. budowę 75 tys. tanich mieszkań na wynajem. „Wynegocjowaliśmy 850 mln euro na wsparcie szpitali powiatowych” – mówił Biedroń. „Przynajmniej 30 proc. środków z KPO trafi do samorządów” – wyliczał. „Dodatkowo trafi 300 mln euro do branż poszkodowanych w pandemii, w tym do gastronomicznej i hotelarskiej” – dodał.
Negocjacje z rządem wywołują olbrzymie emocje wśród innych ugrupowań opozycyjnych. Na polityków tej formacji spadła prawdziwa lawina krytyki. Płynęła ona głównie ze strony polityk Koalicji Obywatelskiej i środowisk medialnych ją popierających. Lewica stała się także obiektem ataku Strajku Kobiet. W gronie krytyków znalazł się również Roman Giertych.
Giertych sugeruje wpływ służb rosyjskich
Roman Giertych już wcześniej krytykował Lewicę za prowadzenie rozmów z rządem. Tym razem za pośrednictwem mediów społecznościowych postanowił zasugerować nieco bardziej mroczny scenariusz. W jego ocenie wpływ na negocjacje mogły mieć… rosyjskie służby specjalne.
„Uważam, że sojusz Lewicy z PiS mógł być zainspirowany przez służby. Rosyjskie” – napisał Giertych.
Czytaj także: Kukiz ujawnił, jak zagłosuje ws. Funduszu Odbudowy
Źr. twitter; wmeritum.pl