Mamy dowód na to, że policja by sobie nie poradziła i że potrzebne jest wsparcie Żandarmerii Wojskowej – powiedziała Hanna Gronkiewicz-Waltz. Prezydent Warszawy potwierdziła, że ratusz odwołuje się od wczorajszej decyzji sądu.
8 listopada Sąd Okręgowy w Warszawie uchylił decyzję Hanny Gronkiewicz-Waltz ws. zakazu Marszu Niepodległości. W opinii sądu, ratusz nie poparł wystarczającymi dowodami, że w związku z planowaną manifestacją może dość do sytuacji zagrożenia życia i zdrowia mieszkańców. Władzom Warszawy przywołuje jeszcze odwołanie do Sądu Apelacyjnego.
W piątek do orzeczenia sądu odniosła się Hanna Gronkiewicz-Waltz. Prezydent Warszawy zapowiada, że miasto będzie bronić swoich racji w procedurze odwoławczej.
Czytaj także: Służby USA ostrzegają przed Marszem Niepodległości
„Będziemy się odwoływać, składamy apelację. Uważam, że przepis, który pozwala na prewencyjny zakaz, jest martwy. Czyli w zasadzie można go skasować, skoro nigdy nie można zakazać marszu, to znaczy że przepis jest martwy i można go zlikwidować niż opierać się na tym, że on daje takie zezwolenie, bo jeszcze nigdy sąd nie orzekł, że zakaz jest właściwy” – powiedziała Hanna Gronkiewicz-Waltz na konferencji prasowej.
HGW: Nasze oceny były właściwe, że policja by sobie nie poradziła
Prezydent Warszawy wskazała, że dowodem potwierdzającym obawy władz miasta, jest wczorajsza decyzja premiera. „Jest argument w postaci wczorajszego zarządzenia premiera, że skieruje Żandarmerię Wojskową do pomocy policji. Nasze oceny były właściwe, że policja by sobie nie poradziła. Dzięki premierowi mamy dowód na to, że policja by sobie nie poradziła i że potrzebne jest wsparcie ŻW” – podkreśliła.
Jako, że prawdopodobnie w krótkim odstępie czasu odbędą się dwa wielkie marsze w Warszawie, prezydent stolicy została zapytana o kwestie bezpieczeństwa mieszkańców 11 listopada. Gronkiewicz-Waltz ma w tej sprawie wątpliwości. „Choć premier wezwał Żandarmerię Wojskową jako pomoc, to jednak nie wiem czy wiele tysięcy policjantów stawi się w pracy” – powiedziała.
Gronkiewicz-Waltz wskazuje też na sprzeczność w przepisach. Z jednej strony pojawia się opinia, że wydarzenia państwowe mają pierwszeństwo nad pozostałymi. Z kolei inne przepisy stawiają w uprzywilejowanej pozycji tzw. zgromadzenia cykliczne, a Marsz Niepodległości takim właśnie jest. „To jest pytanie do prawników prezydenta i premiera, jak oni to zinterpretują” – stwierdziła.