Szymon Hołownia w poranku rozgłośni katolickich „Siódma-9” przekonywał, że PiS „nie cofnie się przed niczym”, aby wygrać wybory prezydenckie. Były prezenter TVN twierdził, że nie można wykluczyć fałszerstw wyborczych. Przy okazji podzielił się pewną plotką, która od kilku dni „chodzi po Warszawie”.
Hołownia twierdził, że przy najbliższych wyborach prezydenckich obawia się fałszerstw „na masową skalę”. Stwierdził też, że Poczta Polska „zostanie zmilitaryzowana”, co ma ułatwić fałszowanie wyborów. Przy okazji kandydat na prezydenta ujawnił „plotkę, która chodzi po Warszawie”.
Według niego, w przypadku, gdy uda się stworzyć porozumienie w celu przesunięcia wyborów, to Kaczyński… wprowadzi stan wyjątkowy, zamiast stanu klęski żywiołowej. „To cenzura, możliwe internowanie przeciwników politycznych, zawieszenie partii politycznych.” – wyliczał Hołownia. „Oni mają do tego uzasadnienie, które w ich mniemaniu pozwala to argumentować – że robią to dla większego dobra, stabilizacji Polski. Nie może złe drzewo wydawać dobrych owoców.” – dodał.
Czytaj także: Beata Mazurek: „Chyba Trzaskowskiemu mózg się zainfekował”
„Jeśli okaże się, że wybory będą w maju i to w tej bezprawnej formie, którą przygotowuje w przestępczy sposób Jacek Sasin, możemy obudzić się w dyktaturze.” – twierdzi Hołownia. „Jak obudzimy się w dyktaturze, to może okazać się, że jest już za późno na zmianę. Setki tysięcy Polaków, które oglądały politykę, może się okazać, że są w innej rzeczywistości, bo się nie ruszyli. Chcę ich zaktywizować, by obronić sytuację, w której mogą swoje poglądy wyrażać.” – dodał.
Źr. dorzeczy.pl