Iga Kreft bardzo wcześnie zaczęła pracę w show biznesie. Aktorka zdobyła szeroką popularność dzięki roli Uli Mostowiak w serialu „M jak miłość”. Teraz w rozmowie z „Wprost” zdobyła się na szczere wyznanie.
Iga Kreft w rozmowie z „Wprost” opowiedziała o mobbingu, którego doświadczyła jako młoda aktorka. „Bałam się telefonu, dojeżdżania psychicznego. Szczególnie w jednej produkcji, gdzie zatrudniane były głównie dzieci. To, co tam się działo, wyzysk i brak wyrozumiałości, to był hardcore, to był mobbing i psychiczne ubezwłasnowolnienie” – powiedziała.
Aktorka wczesne początki kariery przepłaciła problemami psychicznymi. Już jakiś czas temu informowała w mediach społecznościowych, że cierpiała na depresję i nerwicę lękową, do których zwalczenia konieczne były terapia i leki. Wyznaje, że jako dziecka nie była w stanie przeciwstawić się wymaganiom na planie, mogła jedynie zaakceptować to, że musi pracować w strachu. „Jako nastolatka, jako dziecko nie miałam przestrzeni na to, żeby powiedzieć: Nie, tego nie chcę zrobić. Nie mam na to ochoty” – wyznała.
Zdaniem Igi Kreft, miejsce dzieci nie jest na planie filmów i seriali, ale na placach zabaw. „Moje życie upłynęło na planach filmowych wśród 30-40-latków. Dziś wiem, że praca na planie to nie było miejsce przystosowane dla dzieci. Chciałam grać, nikt mnie nie zmuszał, to był mój wybór. Akceptowałam i przyjmowałam wszystko, nie zadawałam pytań, czy tak powinno być, czy tak musi być. Nikt też nie pytał mnie o zdanie” – powiedziała.
Czytaj także: Gwiazdor TVP ostro o mundialu. Dostało się też Michniewiczowi
Źr.: Wprost