Janusz Korwin-Mikke po raz kolejny zabiera głos ws. swojego stosunku do ostatniej aklamacji w Sejmie. Zdaniem posła Konfederacji polscy parlamentarzyści popełniają błąd w stosunku do Rosji. – Poważne potraktowanie bzdury powoduje, że zaczyna ona być traktowana poważnie. Poważna polemika z głupstwem dodaje głupstwu powagi – tłumaczy.
Polski Sejm przyjął przez aklamację uchwałę przeciw manipulacji i zakłamywaniu historii przez polityków Federacji Rosyjskiej. Parlamentarzyści wyrazili swój sprzeciw przeciwko próbom manipulowania historią II wojny światowej ze strony rosyjskich polityków, zwłaszcza Władimira Putina.
Podczas przyjmowania uchwały, posłowie wstali z miejsc i zaczęli bić brawo. Jedynym politykiem, który nie zareagował był Janusz Korwin-Mikke. Zdjęcia z wydarzenia w jednej chwili obiegły internet, a poseł Konfederacji tłumaczył, że w jego ocenie Sejm nie powinien zajmować się aktami prawnymi tego typu.
Czytaj także: Korwin-Mikke odpowiada na zarzuty lewicy. \"To samo było, jest i będzie\
Janusz Korwin-Mikke o aklamacji: Nie dostrzegamy, jacy jesteśmy śmieszni
Polityk zamieścił na Facebooku wpis, w którym tłumaczy, dlaczego czwartkowa uchwała była błędem. „Niech-no tylko jakaś gazeta w Kentucky napisze, że Polacy mordowali Żydów (lub gwałcili Murzynki) – a od razu rzuca się na nią hurma polityków i dziennikarzy, domagając się przeprosin za zhańbienie dobrego imienia Polaków” – napisał.
Czytaj także: Korwin-Mikke komentuje wybór Bosaka na kandydata Konfederacji
„Robią to – bo to się w Polsce dobrze sprzedaje… Taki protest się politykom i gazeciarzom opłaca! Nie dostrzegamy, jacy jesteśmy śmieszni” – tłumaczy. Przy okazji aklamacji, Janusz Korwin-Mikke przypomina, że nawet Stany Zjednoczone nie reagują na każdą niekorzystną opinię, która pojawia się na temat ich kraju za granicą. „Bo to jest poważne państwo. Bo Amerykanie są narodem dumnym. Są ponad to. Natomiast Polacy są zakompleksieni” – zauważył.
W opinii posła Konfederacji, polską politykę cechuje nadgorliwość. Nie jest to korzystne zjawisko. „Kto się tłumaczy – przyznaje się do winy” – stwierdził polityk. „W tym przypadku JE Włodzimierz Putin powiedział o Polsce kupę głupstw. Wydrwiłem to oczywiście – jako publicysta” – dodał.
Ignorancja zamiast aklamacji?
Następnie zauważył, że Putin wygłosił swoje tezy na konferencjach, dlatego nie można ich uznać za oficjalne stanowisko państwa. W opinii posła Konfederacji, prezydentowi i premierowi nie wolno było zabierać głosu w tej sprawie.
„Proszę zauważyć: JE Włodzimierz Putin nie jest w Europie i USA lubiany. Zatem to, co On mówi, jest traktowane z nieufnością: nikt Mu nie wierzy. Jednak rząd polski też nie jest lubiany – więc jego protesty szkodzą sprawie. I nasi durni politycy wpadli w tę pułapkę. I to samo zrobił teraz Sejm!” – przekonuje.
„Z tych samych powodów, dla jakich uważam, że Sejm nie powinien zajmować się 'noblem’ p.Olgi Tokarczuk – uważam, że nie powinien zajmować się głupotami prezydenta Rosji” – dodał poseł Konfederacji.
Źródło: Facebook, sejm.gov.pl