Już dzisiaj na kortach Flashing Meadows startuje 133. edycja czwartego w sezonie wielkoszlemowego turnieju tenisowego. Pula nagród w tegorocznym US Open wyniesie ponad 25 milionów dolarów. My najbardziej liczymy na kolejny dobry start Agnieszki Radwańskiej i Jerzego Janowicza.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Tradycyjnie, największym zainteresowaniem publiczności będą się cieszyły turnieje singlowe. Wśród pań zdecydowaną faworytką jest broniąca tytułu Serena Williams. Czarnoskóra zawodniczka rozgrywa znakomity sezon, w którym przegrała dotąd zaledwie cztery pojedynki. Williams już czterokrotnie wygrywała w Nowym Jorku, a jej świetna postawa w poprzedzającym zbliżający się turniej US Open Series ( wygrana w Toronto, finał w Cincinatti ) wskazują jednoznacznie, że słynąca z niezwykle mocnych uderzeń i atomowego serwisu Amerykanka na dobre zapomniała już o nieudanym dla niej Wimbledonie- jedynym turnieju w tym roku, w którym brała udział i nie była w stanie awansować nawet do ćwierćfinału. Liderka rankingu WTA jest oczywiście faworytką zawodów, co oczywiście nie oznacza, że nie będzie miała z kim przegrać. Wiktoria Azarenka już w ubiegłym roku dotarła w Nowym Jorku do finału, przegrywając po trzysetowym boju z Sereną. W tym roku z kolei dwukrotnie udało się jej pokonać pierwszą rakietę żeńskiego tenisa- najpierw w lutym w Dosze, a drugi raz, zaledwie przed tygodniem w finale turnieju WTA Premier Mandatory w Cincinatti. Rozstawiona w NY z dwójką Białorusinka wygrała batalię w trzech setach, chociaż wydawało się, że to Williams kilkakrotnie była blisko uzyskania piłek meczowych. Drabinka jest tak ułożona, że obie panie spotkać się mogą dopiero w finale i obie będą dążyć do tego aby w nim zagrać, a potem zdobyć drugi w tym sezonie wielkoszlemowy tytuł ( Azarenka wygrała w Melbourne, a Williams w Paryżu ).
Pod nieobecność Marii Szarapowej, która wycofała się z turnieju z powodów zdrowotnych, z trójką rozstawiono Agnieszkę Radwańską, która rywalizację rozpocznie już jutro od meczu pierwszej rundy z mało znaną Hiszpanką Silvią Soler. Nasza tenisistka w notowaniach bukmacherów jest wymieniana w gronie głównych faworytek, chociaż trzeba powiedzieć, że nowojorskie korty to jedyne spośród wielkoszlemowych, na których Pani Agnieszce nie udało się dotąd awansować do najlepszej ósemki. Dwukrotnie kończyła rywalizację na IV rundzie, więc w tym roku pierwszym celem, jaki sobie postawi jest zapewne osiągnięcie ćwierćfinału. Bez wątpienia jednak, Polkę stać w tegorocznym US Open na bardzo wiele, wystarczy wspomnieć, że w poprzedzających turniej zawodach w Carlsbadzie, Stanford, Toronto i Cincinatti w najgorszym wypadku odpadała w ćwierćfinale, mimo bardzo mocnej obsady tych turniejów. Warto dodać, że w Nowym Jorku zagra też druga z sióstr Radwańskich- Urszula, dla której jednak sukcesem będzie każde zwycięstwo, patrząc na trudną drabinkę, jaką wylosowała.
Kto poza trójką najwyżej rozstawionych zawodniczek ma szansę na triumf w rywalizacji pań? Na pewno Australijka Samanta Stosur, która wygrała ten turniej dwa lata temu. Sezon 2013 jest dla niej raczej nieudany, chociaż kilka tygodni temu pewnie wygrała turniej w Carlsbadzie, eliminując po drodze między innymi Radwańską. Z reguły świetnie w turniejach Wielkiego Szlema wypada też Chinka Na Li, która do tego rozgrywa naprawdę znakomity sezon i może sprawić problemy nawet najwyżej rozstawionym tenisistkom. Poza tym zawsze groźne są takie zawodniczki, jak Jelena Janković, Karolina Woźniacka, Petra Kvitowa czy typowana na następczynię Williams- Sloane Stephens. Jedno jest pewne- w żeńskim turnieju emocji nie zabraknie, a zawodniczek chcących utrzeć nosa amerykańskiej mistrzyni jest co najmniej kilka.
W turnieju męskim, w pięciu ostatnich edycjach, US Open wygrywało pięciu różnych zawodników, kolejno: Roger Federer, Juan Martin del Potro, Rafael Nadal, Novak Djoković i Andy Murray. Nie ulega wątpliwości, że w tegorocznej rywalizacji każdy z tej piątki jest zaliczany do grona faworytów, chociaż ich forma w ostatnich tygodniach wygląda różnie. Szwajcar, dawny dominator turnieju w Nowym Jorku ( wygrane w latach 2004- 08) rozgrywa swój najsłabszy sezon od lat, czego skutkiem jest zaledwie jedno turniejowe zwycięstwo ( słabo obsadzony turniej w niemieckim Halle ) i spadek na najniższą od jedenastu lat pozycję w rankingu ATP, w którym to Federer jest aktualnie zaledwie siódmy. Zwycięzca siedemnastu wielkoszlemowych turniejów jest jednak pełen chęci rewanżu za nieudany sezon i na pewno nie można go lekceważyć, podobnie jak Argentyńczyka del Potro, który to właśnie w mistrzostwach USA odniósł w 2009 roku, swój największy do tej pory sukces. Del Potro wielokrotnie pokazywał tenis najwyższej klasy w starciach z rywalami z absolutnego światowego topu, jak ostatnio w półfinale Wimbledonu z Novakiem Djokoviciem. Nie ulega jednak wątpliwości, że trójka głównych faworytów to Nadal, Djoković i Murray, którzy w tegorocznych Wielkich Szlemach odnieśli po jednym triumfie ( Austalia- Djoković, Francja- tradycyjnie Nadal, Wielka Brytania- Murray) i do Nowego Jorku przyjeżdżają po zdobycie drugiego tytułu w 2013 roku. W doskonałej formie jest ostatnio zwłaszcza Rafael Nadal. Hiszpan, po odpadnięciu w I rundzie Wimbledonu zrobił sobie przerwę, wracając w wielkim stylu, odnosząc zasłużone zwycięstwa w turniejach Masters w Montrealu i Cincinatti i wracając do ścisłej czołówki rankingu (aktualnie jest drugi). Liderem notowania pozostaje Serb Djoković, który chociaż wydaje się być nieco słabszy niż w dwóch poprzednich latach, przylatuje za ocean z jasnym celem: odzyskać nowojorski tytuł, który stracił w ubiegłym roku, po pięciosetowym, wspaniałym pojedynku z Murrayem. Szkot, który broni tytułu notuje z kolei najlepszy w karierze sezon, zwieńczony triumfem w domowym turnieju, a więc na kortach Wimbledonu. Od tamtego czasu radzi sobie nieco słabiej, ale jak sam zapowiada, kolejny szczyt formy szykuje na US Open.
Polscy kibice ściskać kciuki będą za rozstawionego z numerem czternastym Jerzego Janowicza. Jerzyk po osiągnięciu półfinału Wimbledonu, dotarł do III rundy turnieju Masters w Montrealu, gdzie stoczył świetny pojedynek z późniejszym triumfatorem całej imprezy- Rafaelem Nadalem, sygnalizując tym samym, że na korcie twardym będzie czuł się równie dobrze jak na trawiastym Wimbledonie. Piętnasty tenisista rankingu ATP zmagania rozpocznie we wtorek z kwalifikantem, Argentyńczykiem Maximo Gonzalezem, który specjalizuje się raczej w grze podwójnej i nie powinien sprawić naszemu zawodnikowi większych kłopotów. Polak w tegorocznych turniejach wielkoszlemowych nie zwykł odpadać wcześniej niż w III rundzie, liczymy, że i w Nowym Jorku nie spisze się gorzej. W grze pojedynczej Polskę reprezentować będą też ćwierćfinalista Wimbledonu- Łukasz Kubot a także Michał Przysiężny. Obaj zagrają już w I rundzie z wyżej notowanymi rywalami- Kubot z Finem Nieminenem, a Przysiężny z rozstawionym Francuzem Benneteau. Zanosi się więc na trudne przeprawy, a dla dwóch naszych zawodników każda wygrana w tym turnieju będzie dużym sukcesem.
Wśród singlistów warto zwrócić jeszcze uwagę na niedocenianego, a znakomitego Czecha Tomasa Berdycha, finalistę tegorocznego French Open, notującego znakomity, równy sezon Davida Ferrera z Hiszpanii, czy będącego w ostatnich tygodniach w rewelacyjnej formie, faworyta gospodarzy Johna Isnera. Wydaje się, że emocji nie powinno zabraknąć, a szansę na triumf ma jeszcze więcej zawodników, niż w rywalizacji kobiecej. Nie pozostaje nic innego jak śledzenie telewizyjnych relacji z kortów Flashing Meadows już od jutra !
Foto: Shinya Suzuki/ WikiCommons