Już jutro Parlament Europejski po raz kolejny podejmie próbę przegłosowania szkodliwej dyrektywy zwanej ACTA 2. Dokument, który miałby zacząć obowiązywać na terenie całej Unii Europejskiej zniszczy internet jaki znamy. Co więcej, może doprowadzić także do wyjątkowo absurdalnych sytuacji, takich jak np. zakaz robienia selfie podczas wydarzeń sportowych.
5 lipca Parlament Europejski odrzucił drastyczną wersję dyrektywy o prawach autorskich (ACTA 2) proponowaną przez Komisję JURI. Oznacza to, że posłowie nie wyrazili zgody na dalsze procedowanie ustawy w tej wersji.
„Udało się! Drastyczna wersja dyrektywy proponowana przez Komisję JURI europarlamentu została odrzucona! Jednak to nie koniec naszej akcji. Parlament Europejski wróci do prac nad dyrektywą o prawach autorskich na kolejnej sesji plenarnej we wrześniu. Mamy nadzieję, że zdecyduje się usunąć w całości artykuły 11. i 13. dyrektywy, i utrzyma tym samym wolność Internetu” – pisalii wówczas twórcy profilu „StopACTA2” w serwisie Facebook.
Czytaj także: ACTA 2 powraca! Za kilkanaście dni PE znów spróbuje przepchnąć niekorzystną ustawę
„To jednak nie koniec walki o wolny internet. „W świadomości społecznej sprawa została wygrana dwa miesiące temu, co jest nieprawdą. Wiele osób po prostu nie wiedziało o tym, że o wolność w internecie dalej trzeba walczyć” — mówi w rozmowie z serwisem chip.pl Michał Dydycz, jeden z organizatorów protestów, który zapowiada, że kolejne demonstracje odbędą się 7 września.
Dydycz ma rację. Już 12 września Parlament Europejski po raz kolejny pochyli się nad szkodliwą dyrektywą, w której cały czas znajdują się kontrowersyjne artykuły 11. oraz 13. (więcej na temat ich szkodliwości dla internautów – TUTAJ).
Selfie na meczu? Zapomnij!
Oprócz artykułów 11. i 13. w kuriozalnej dyrektywie znajduje się także inny kontrowersyjny zapis. Mowa o artykule 12a, który z pozoru brzmi całkiem niewinnie:
„Państwa członkowskie zapewniają organizatorom wydarzeń sportowych prawa przewidziane w art. 2 i art. 3 ust. 2 dyrektywy 2001/29/WE oraz w art. 7 dyrektywy 2006/115/WE”.
Przepisom bliżej przyjrzeli się jednak dziennikarze hiszpańskiego dziennika „AS”, którzy alarmują, że wydarzenia sportowe miałyby zostać objęte taką samą ochroną, jak inne dzieła uwzględniane w przepisach o prawach autorskich.
„Tylko organizator wydarzenia sportowego będzie miał prawo nagrywać, publikować, reprodukować lub udostępniać filmy i zdjęcia z określonego wydarzenia” – piszą Hiszpanie.
Oznacza to, że żaden kibic nie będzie mógł zarejestrować wydarzenia, które zobaczył na stadionie i opublikować go w sieci. Nie będzie mógł też zrobić sobie pamiątkowego selfie, jeśli w tle widoczne będzie np., po którym akurat biegają piłkarze rozgrywający mecz.