Denis Urubko opublikował na swoim blogu wpis, w którym odniósł się do wydarzeń ostatnich dni polskiej wyprawy na K2. Podczas samotnej wspinaczki dotarł na wysokość 6500 m szczytu K2. Alpinista jest rozczarowany decyzją kierownika wyprawy Krzysztofa Wielickiego i zdziwiony faktem, że musiał powrócić do obozu.
Kilka dni temu Denis Urubko otrzymał zgodę na samotny rekonesans na wysokość 6500 m szczytu. Alpinista chciał tam pozostać, a nazajutrz iść dalej, nawet do bazy trzeciej (C3). Poinformował też, że miał zapas jedzenia i gazu na trzy dni.
O godzinie 12 znajdowałem się na wysokości ok. 6400-6500 m. Dałem znać do BC (base camp), że wszystko jest w porządku. Uświadomiłem sobie, że wyżej wieje mocniej, a tutaj nadal byłem lekko chroniony przez skały. Potem zobaczyłem dobre miejsce na namiot, tuż pode mną. Więc postanowiłem tutaj zostać. Rano planowałem spróbować dostać się do C3 – zdradził Urubko.
Czytaj także: Wyprawa na K2 bez szans na powodzenie? Denis Urubko ujawnia niepokojące szczegóły. \"Mam deja vu\
Plany alpinisty pokrzyżował jednak Krzysztof Wielicki, kierownik Narodowej Zimowej Wyprawy na K2, który nakazał mu powrót do bazy. Denis Urubko nie kryje rozczarowania decyzją Wielickiego, czemu dał wyraz na swoim blogu.
Byłem więc bardzo zaskoczony, gdy Wielicki kazał mi zejść do BC. Szkoda było zrezygnować z niedokończonej pracy. Miejsce, w którym utknąłem na noc, było wystarczająco dobre – napisał na blogu.
Urubko jest również niezadowolony z tempa wyprawy.
– 20 lutego według prognoz pogodowych będzie odpowiedni dzień na atak. Ups – tak Denis Urubko podsumował dzień na rekonesansie na Żebrze Abruzzi.
#K2dlaPolaków | Okno pogodowe – o którym wspomina w tekście Denis: pic.twitter.com/CESs0ew41j
— Tomek Mazur (@tomekmaz) 14 lutego 2018
Cały wpis Denisa Urubko można przeczytać TUTAJ
To już kolejny podobny wpis Rosjanina. Kilka dni temu rosyjski himalaista zamieścił w internecie głośny wpis, w którym skrytykował dotychczasową działalność pod K2 i tempo wspinaczki.
Wyprawa na K2 bez szans na powodzenie? Denis Urubko ujawnia niepokojące szczegóły. „Mam deja vu”
Denis Urubko zamieścił na swoim blogu wpis, w którym ujawnia niepokojące okoliczności narodowej wyprawy na K2. Himalaista podkreśla, że jest rozczarowany zachowaniem swoich polskich towarzyszy. Tekst zatytułowany został „Dejavu 2003” – w ten sposób nawiązuje do wyprawy sprzed 15 lat, podczas której nie udało się zdobyć K2. Jednym z powodów porażki miał być konflikt w grupie. Zagraniczni himalaiści opuścili wówczas wyprawę, a z Polakami został właśnie Urubko.
W swoim wpisie Denis Urubko wymienia szereg błędów organizacyjnych zimowej wyprawy na K2. Narzeka również na zachowanie Polaków i przekonuje, że „nikt nie wyciągnął żadnych wniosków”. Jako przykład Urubko podaje złe rozstawienie namiotu, przez po jakimś czasie do środka dostało się sporo śniegu.
Himalaista zwraca również uwagę na zły sposób gotowania w obozie. Jego zdaniem uczestnicy wyprawy marnują gaz, zatruwają okolicę oparami i wcale nie ogrzewają rąk. Jego wątpliwości wzbudza też sposób dzielenia wody. Dostają ją w butelkach, ta później zamarza i nie jest możliwe jej spożycie.
Denerwują mnie te ciężkie torby, które noszą Polacy. Zamiast normalnie się napić, oni wydają wodę na butelki, aby zmrożoną ssać po drodze. >Wypij teraz gorący napój, zamiast potem przełykać kawałki lodu! – mamroczę. A Marcin Kaczkan wesoło odpowiada: – Wszystko w porządku! Ja wolę tak< – relacjonuje Urubko.
Urubko pisze, że chciałby już ruszyć w górę, ale nie pozwala na to zła pogoda. Krytykuje również atmosferę wokół wyprawy, która jego zdaniem jest sztucznie pompowana w mediach społecznościowych.
Matematyka: zaczynaliśmy na wysokości 5100 m, jesteśmy na 6500 m, a mamy osiągnąć 7950 m. Nie jesteśmy nawet w połowie drogi. To, co piszą w internecie i nastrój w obozie przypomina mi 2003 rok. Wszystkie te heroiczne słowa, którymi zachwycają się młode dziewczyny. »Oczekiwanie, prognozy, plany, taktyka, następna grupa«. Liczenie na okno pogodowe w połowie czerwca – pisze Urubko.
Zeszliśmy z wysokości 6500 metrów, bo nie było tam już po co się kręcić. Wróciliśmy do bazy. Pozbierałem swoje prywatne rzeczy z drogi Basków. Nic tam nie zdziałamy… – dodaje.
Denis Wiktorowicz Urubko to rosyjsko-kazachsko-polski wspinacz, himalaista i instruktor wspinaczki, były żołnierz armii Kazachstanu, zdobywca Korony Himalajów i Karakorum. Miał obywatelstwo radzieckie, a następnie kazachskie; od 2013 ma obywatelstwo rosyjskie i od 2015 polskie.
Narodowa wyprawa na K2
Polska wyprawa zamierza wspiąć się na szczyt ostatniego niezdobytego zimą osmiotysiecznika – K2 (8611 m n.p.m.). Położona na granicy chińsko-pakistańskiej góra, jest w opinii wielu ekspertów jednym z najtrudniejszych szczytów na świecie.
Mimo wielu prób, dotychczas nikomu nie udało się wspiąć na K2 zimą. Wynika to przede wszystkim z ekstremalnych warunków, które panują o tej porze roku w tym rejonie: średnia temperatura oscyluje w granicach od -45°C do -55°C, a średnia prędkość wiatru to 180 km/h (w porywach może osiągać nawet 500 km/h).
W wyprawie biorą udział: Krzysztof Wielicki, Denis Urubko, Adam Bielecki, Artur Małek, Piotr Tomala, Maciej Bedrejczuk, Piotr Snopczyński, Janusz Gołąb, Dariusz Załuski, Marcin Kaczkan, i Marek Chmielarski. Jeden z uczestników wyprawy, Jarosław Botor, zdecydował się opuścić bazę i wrócić do Polski. Swoją decyzję motywował problemami osobistymi.
Na atak szczytowy polska ekipa ma czas do 21 marca. Wtedy w Karakorum kończy się zima.
Źródło: sportowefakty.wp.pl, wMeritum.pl, Twitter.com