Jacek Karnowski, prezydent Sopotu w rozmowie z Kamilą Biedrzycką dla „Super Expressu” dalej komentował sprawę filmu Sylwestra Latkowskiego „Nic się nie stało”. W trakcie rozmowy padły naprawdę mocne sformułowania ze strony samorządowca.
Jacek Karnowski przyznał, że miasto domaga się zwrotu lokalu, w którym mieściła się Zatoka Sztuki, a sprawa jest już w sądzie. „Działalność pana Turczyńskiego i spółki była na tyle bezczelna, że ja też miałem sprawę karną o to, że ich zniesławiam! To ja i dziennikarze jako pierwsi mieliśmy sprawę karną. Nie on. Za to, że powiedziałem – za przeproszeniem – że to jest ku**idołek” – mówił prezydent Sopotu.
„To bardzo nieładnie, ale miałem powody żeby tak powiedzieć” – zapewnia Karnowski. „Stała się ogromna tragedia kilkudziesięciu dziewcząt, a nawet i kilkuset, bo to może być wierzchołek góry lodowej. To niesamowita tragedia. Od kilku lat informowaliśmy, że dzieje się coś niedobrego. Teraz zresztą też – w klubach go-go.” – dodaje.
Karnowski ma pretensje do celebrytów
„Pisaliśmy petycje – ja i inni prezydenci miast – żeby zająć się tą sprawą. Niestety Zatoka Sztuki po 3-4 latach działalności zaczęła się robić takim „królestwem koksu i botoksu”. Sporadyczne działania kulturalne stały się przykrywką do działań pedofilskich” – mówi Karnowski. „Kiedy 5 lat temu dziennikarze wszczynali tę sprawę, to niestety i oni i my byliśmy trochę osamotnieni. Krystek został zatrzymany dopiero po kilku miesiącach, a sprawa nie jest do końca wyjaśniona” – dodaje.
Czytaj także: Liroy odpowiada Latkowskiemu. Mówi, co widział w Zatoce Sztuki
Prezydent Sopotu nie ukrywa, że ma pretensje do celebrytów. „Jestem daleki od tego, żeby na kogokolwiek rzucać oskarżenia, że brał udział w tym procederze. Ale mam bardzo poważne pretensje do tych wszystkich piosenkarzy, aktorów i innych, którzy organizowali tam imprezy w momencie, kiedy Krystek już siedział. Kiedy już było wiadomo, że tam dochodziło do pedofilii. Ci, którzy wtedy bronili Zatoki, musieli wiedzieć” – mówił Karnowski.
Źr. se.pl