W filmie Sylwestra Latkowskiego „Nic się nie stało” o pedofilii wśród celebrytów pojawia się także Liroy. Zdjęcie byłego muzyka i posła umieszczono, jako przykład znanej osoby odwiedzającej klub Zatoka Sztuki w Sopocie. Raper odniósł się do sprawy w rozmowie z „Faktem”.
Latkowski w filmie „Nic się nie stało” wrócił do historii sprawy „Krystka”, tzw. „łowcy nastolatek”, który miał wykorzystywać nastoletnie dziewczyny. Do przestępstw miało dochodzić m.in. na terenie modnego lokalu Zatoka Sztuki, w którym pojawiało się mnóstwo celebrytów. Wielu z nich zapowiada teraz pozwy reżyserowi za łączenie ich ze sprawą. Jednak Liroy ma inne zdanie.
„Ja w tym klubie byłem parę razy, byłem na imprezie towarzyszącej, gdzie mnie zaproszono z grupą przyjaciół. Raczej jak wychodziliśmy ze znajomymi, to chodziliśmy do innych klubów, niekoniecznie do Zatoki” – mówi Liroy w rozmowie z „Faktem”.
„Gdy zaczęły się pojawiać pierwsze teksty o sytuacji w tym klubie to zupełnie mnie to nie dziwiło. Całe to towarzystwo było dość dziwne, więc nie mieliśmy wspólnego języka. Nie lubiłem tych ludzi. Miałem z nimi nawet zatarg” – dodaje Liroy. „Rzadko kiedy bywałem w tym klubie, chyba ze trzy razy, natomiast nie mam żadnych powiązań z tym półświatkiem więc nie mam żadnych podstaw, aby kogoś podawać do sądu” – dodał.
Czytaj także: Krzysztof Zanussi odpowiada Latkowskiemu. Będzie kolejny pozew!
„Moim zdaniem, to jest szukanie taniej sensacji, bo w rzeczywistości 90 proc. Trójmiasta balowała w Zatoce. Tylko że większość nie jest znana i popularna. Ale film obejrzę, bo sama historia jest ciekawa” – twierdzi Liroy komentując sprawę filmu. Przyznał, że jeszcze go nie obejrzał, ale ma taki zamiar.
Źr. Fakt; dorzeczy.pl