Pod szyldem zebrania partyjnego odbyła się impreza w dwóch wrocławskich klubach: Boogie oraz Wall Street w pasażu Niepolda. Aby wejść do środka, konieczne było wypełnienie deklaracji wstąpienia do struktur „Strajku Przedsiębiorców”. Oczywiście deklaracja w żaden sposób nie jest wiążąca.
Od miesięcy kluby w polskich miastach świecą pustkami. Nawet podczas krótkich przerw w obostrzeniach, ich działalność była mocno ograniczona. Właściciele, którzy często znajdują się na granicy bankructwa, szukają sposobów na zarobki.
Taki sposób znalazł Jakub Kuczyński, właściciel Boogie Clubu i Wall Street Clubu we Wrocławiu. Została tam zorganizowane… zebranie partyjne. Jak podaje „Fakt”, aby wejść do środka, konieczne było wypełnienie deklaracji wstąpienia do struktur „Strajku Przedsiębiorców”. „Przypuszczam, że w nasze ślady pójdą inne kluby. W ten sposób wspieramy przedsiębiorców. Nie chodzi o omijanie obostrzeń, a o budowanie struktur partii, o której we Wrocławiu jeszcze mało osób słyszało. Nie zgadzamy się na pewne decyzje rządu. W prawie wciąż jest wiele luk” – powiedział.
Jak podaje „Fakt”, przed północą na parkiecie miało tańczyć ponad 50 osób. Sam Jakub Kuczyński przyznaje, że deklaracja wstąpienia do partii nie jest w żaden sposób wiążąca. „Każdy może sobie to przemyśleć i zgodnie z uznaniem, zostawić lub wyrzucić kartkę” – mówił.
Zebranie partyjne w klubie. Policja bezradna?
Około godziny 21:00 na miejsce partyjnego zebrania przybyła policja. Funkcjonariusze byli jednak bezradni – po kontroli nie miała żadnych zarzutów, ponieważ lokal spełniał normy sanitarne. Deklaracja wstąpienia do partii wystarczyła do potwierdzenia, że uczestnicy nie biorą udziału w imprezie. Podczas drugiej wizyty było jednak mniej przyjemnie.
Krzysztof Marcjan z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu podaje, że czynności wyjaśniające prowadzone są wobec kilkudziesięciu osób. „Wobec kilkudziesięciu osób, które nie stosowały się do obowiązku zasłaniania ust i nosa oraz nie zachowywały społecznego dystansu prowadzone są już czynności wyjaśniające w związku z naruszeniem przez nie przepisów Kodeksu wykroczeń. Te osoby muszą liczyć się z możliwością otrzymania grzywny w wysokości 1000 złotych, a także o ich zachowaniu poinformowane zostaną służby sanitarne” – powiedział.
Czytaj także: Winnicki: „Żądamy odwołania lockdownu”
Źr.: Fakt