Najbardziej izolujące się państwo świata do tej pory kojarzono głównie z zapowiedziami o agresji militarnej, bądź też wymyślaniem nowych sposobów wykonywania kary śmierci. Tym razem informacja jest pozytywna – Korea Północna rozważa wolnorynkowe reformy.
O planach reżimu z Korei Północnej, doniósł w poniedziałek Washington Post. Na terenie kraju miałoby powstać 20 stref ekonomicznych, przyjmujących zasady gospodarki rynkowej. Przygotowania już się rozpoczęły – przedstawiciele Korei Północnej zostali wysłani do Singapuru, gdzie poszerzają swoją wiedzę z zakresu marketingu, planowania biznesu oraz technologii informatycznych.
Państwo, w którym Koreańczycy z Północy zgłębiają wiedzę, jest nieprzypadkowe. Singapur najpierw sam przeszedł drogę radykalnych reform, a już pod koniec lat 70. przykład z tego kraju wzięły Chiny. Warto również pamiętać, że przywódcą Korei Północnej jest obecnie Kim Dzong Un, który kształcił się w międzynarodowej szkole w Szwajcarii. Spędził zatem kilka lat w kraju opartym na gospodarce rynkowej i poznał zasady funkcjonowania tego systemu.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Jeśli w Korei Północnej miałoby dojść do realnych zmian, potrzebne są inwestycje zagraniczne. Północnokoreańskie władze mają w rękach wszystkie instrumenty umożliwiające przyciągnięcie inwestorów. W każdej chwili reżim może przeznaczyć jakiekolwiek budynki na nowe cele, bowiem własność prywatna w Korei Północnej nie istnieje.
Z drugiej strony, ewentualne wolnorynkowe przemiany utrudnia stan społeczeństwa, które ma za sobą 50 lat izolacji oraz demonizowania kapitalizmu.
Pomysł stworzenia specjalnych stref ekonomicznych przypomina działania, które podjęły Chiny na początku lat osiemdziesiątych. W Państwie Środka zliberalizowano wówczas zasady na terenie nadmorskich miast, a modelowym przykładem przemian stał się Szanghaj.
Źródło: fee.org
Fot: Commons Wikimedia