Za nami obchody Narodowego Dnia Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”. Od kilku tygodni na polskim rynku wydawniczym obserwujemy zalew czytelników książkami o bohaterach z lat 1944-1963. W moje ręce wpadła pozycja, która poukładała spory fragment wiedzy w jednym miejscu.
„Poczet Żołnierzy Wyklętych” autorstwa Mateusza Saweczki to coś innego. Z reguły książki o Wyklętych to albo obszerne biografie, albo wspomnienia bądź opisy ich walk z komunistami. Młody autor poszedł w zupełnie inną stronę. Zebrał dostępne informacje i napisał coś na podobieństwo gigantycznej biografii całego podziemia.
Jednak pozycja nie jest wcale obszerna. Około 300 stron „właściwego” tekstu, a na nich niemal 70! sylwetek niezłomnych. Nie zabrakło tych najbardziej znanych, jak Emil August Fieldorf, Danuta Siedzikówna czy Łukasz Ciepliński, ale również takich, o których wielu z nas słyszy po raz pierwszy. W tym spisie nazwisk, każdy znajdzie cos dla siebie.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Niewątpliwą zaletą tej książki, pisanej przez „narodowca i wroga każdego przejawu lewicowości” jest brak moralnej oceny prezentowanych postaci. Saweczko nie ocenia, że ktoś był dobry lub zły. Przytacza fakty, których nie da się podważyć. Dlatego jego dzieło powinno spodobać się historykom wszelkich opcji, zarówno przeciwników Wyklętych, jak i ich zwolenników. Również szeroka bibliografia, sprawia, że pozycja Saweczki powinna być traktowana poważnie.
Mówiąc o plusach nie można zapomnieć o fantastycznej pracy, jaką wykonał autor. Niemal 70 nazwisk oraz opis siedmiu organizacji podziemnych robi niemałe wrażenie. Jest to dobry wstęp dla osób, które chciałyby szerzej poznać Żołnierzy Wyklętych. Każdy, komu obce są takie postaci jak „Nil”, „Łupaszko”, czy Pilecki powinien zacząć dawkowanie wiedzy od książki Sawaczki. Tak jak z jedzeniem, należy to robić powoli, tak samo każdą wiedzę należy przyswajać w małych ilościach, by potem wchodzić na wyższy poziom. Kilka stron o Pileckim to dobry zaczątek przed zmierzeniem się z kolejnymi publikacjami na jego temat.
Zadowoleni powinni być także studenci, którzy zdecydowali pisać pracę dyplomową na temat Żołnierzy Wyklętych. Niekiedy ciężko o dostęp do niektórych biografii i danych, a żaden szanujący się promotor nie przepuści pracy ze źródłem „wikipedia”. Tu z pomocą przychodzi „Poczet…”. Jest to pozycja raczej naukowa, w której nie odnajdziemy żadnych barwnych opisów walk, opinii autora. Można ją nazwać „podręcznikiem do Wyklętych”.
Książka, jak każda publikacja ma też swoje minusy. Po oczach bije monotonia. Większość rozdziałów zaczyna się tym samym wstępem i jest napisana na jedną modłę, a fotografie bohaterów wyglądają jak zdjęcia paszportowe. Przy takiej liczbie prezentowanych osób jest to po części zrozumiałe, jednak czytając książkę od deski do deski można się w pewnym momencie pogubić.
„Poczet…” jest hołdem ku czci żołnierzy drugiej konspiracji. Polska potrzebowała takiej publikacji. Mimo, że nie znajdziemy tutaj wielu szczegółów, mamy cały panteon polskich bohaterów. Dziw bierze, że nikt nie wpadł na podobny pomysł wcześniej. Tym większe brawa dla autora za zebranie informacji i ułożenie ich w jedną, spójną całość. „Poczet…” to podręczny bagaż wiedzy o Żołnierzach Wyklętych. Swoisty ”must have” dla każdego patrioty.
Dane techniczne
Liczba stron: 310
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Format: A5
Wydawnictwo: Capital
Rok wydania: 2014
Książkę kupić można pod TYM linkiem.