30 edycja Konfrontacji Sztuk Walki przyniosła wiele emocji. Kibice zgromadzeni w hali w Poznaniu mogli podziwiać ciekawe pojedynki. Nie zawiódł oczywiście ulubieniec miejscowych fanów – Borys Mańkowski.
Karta wstępna:
Mateusz Zawadzki vs. Kamil Gniadek – walka zakończyła się remisem.
Czytaj także: KSW 31: Materla broni pasa! - relacja z gali
Karta główna:
Jakub Kowalewicz – Łukasz Rajewski
Dwóch perspektywicznych zawodników chciało zapewnić kibicom dawkę solidnych wrażeń. Bardziej doświadczony Kowalewicz szybko jednak sprowadził walkę na ziemię, gdzie czuje się jak ryba w wodzie. Rajewski pozwolił rywalowi wskoczyć na plecy, co skończyło się szybkim założeniem duszenia, które zakończyło pojedynek.
Zwycięzca: Jakub Kowalewicz (duszenie zza pleców)
Tomasz Włodarek – Szymon Bajor
Już przed walką pomiędzy dwoma zawodnikami mocno iskrzyło. Gdy obaj usłyszeli gong rozpoczęli pojedynek od spokojnego rozpracowywania rywala. Włodarek szybko przeszedł jednak do wykonywania swego planu taktycznego, kilkukrotnie sprowadzając starcie do parteru, kontrolując je z góry. Mimo to nie wychodziło z tego nic pożytecznego. Od drugiej rundy doszło do większych wymian w stójce, lecz zarówno jeden, jak i drugi stracili już sporo sił, przez co widowisko pozostawiało wiele do życzenia. Taki sam stan rzeczy utrzymywał się do połowy trzeciej odsłony. Na ok. 2 minuty przed końcem faworyt chciał z powrotem zaprosić przeciwnika do parteru, lecz to Bajorowi udało się być na górze. W końcu doszło do ciekawej rywalizacji, zakończonej dosiadem bardziej doświadczonego fightera. Ostatecznie jednak decyzja sędziów była jednogłośna i to Włodarek odniósł kolejne zwycięstwo w karierze.
Zwycięzca: Tomasz Włodarek (jednogłośna decyzja sędziów)
Anzor Azhiev – Kleber Koike Erbst
Walka zawodników wagi piórkowej rozpoczęła się bardzo dynamicznie. Japończyk szybko zamierzał sprowadzić rywala do parteru, lecz Azihev szybko wstał. Mimo to Czeczen nie potrafił zablokować ciosów, przez co oponent przejmował coraz większą kontrolę. Po kolejnej dawce ciosów 24-latek postanowił obalić Koike, który jednak spokojnie wyczekał chwili, by założyć trójkąt nogami, przez który reprezentujący Polskę zawodnik był zmuszony do odklepania.
Zwycięzca: Kleber Koike Erbst (trójkąt nogami)
Mateusz Gamrot – Rodrigo Cavalheiro
Od samego początku obaj fighterzy podeszli do walki bardzo spokojnie, próbując wyczuć swojego oponenta. W połowie drugiej rundy „Gamer” w końcu zaprosił przeciwnika do parteru, gdzie szybko zdobył pozycję na tyle dobrą, że bezkarnie obijał głowę Brazylijczyka. Od drugiej odsłony Cavalheiro wiedział już, jak bronić się przed sprowadzeniami, dlatego doszło do wymian w stójce, które niespodziewanie wygrywał Polak. Dopiero w trzeciej rundzie 31-latek zaczął trafiać 7 lat młodszego Poznaniaka. Mały błąd spowodował jednak, że Gamrot ponownie sprowadził oponenta na ziemię, dochodząc do dosiadu i kończąc starcie na 6 sekund przed końcem.
Zwycięzca: Mateusz Gamrot (TKO)
Karolina Kowalkiewicz – Kalindra Faria
Już od pierwszych sekund obie panie zaczęły starcie od ciekawej wymiany w stójce, w której jednak to Brazylijka była stroną dominującą. Minuty mijały, a tempo i ilość zadawanych ciosów absolutnie nie ulegała zmianie. W końcu to Faria postanowiła obalić rywalkę, zachodząc jej za plecy i będąc blisko zaciągnięcia duszenia zza pleców. Druga runda również zaczęła się od świetnych wymian, lecz tym razem to Polka więcej razy trafiała na głowę przeciwniczki. Zarówno jedna, jak i druga toczyły świetny bój w stójce, ale na szczęście Kowalkiewcicz cały czas rozbijała głowę Farii. Po 10 minutach pojedynku jego obraz absolutnie nie uległ zmianie, na dodatek jeszcze bardziej się wyrównując. Dopiero na 3 minuty przed ostatnim gongiem walka zeszła do parteru, a na górze była Polka. Szybko jednak sędzia postanowił przenieść zawodniki do stójki. Do samego końca obie panie jeszcze dołożyły sobie po kilka ciosów na głowę. Sędziowie nie byli jednogłośni.
Zwycięzca: Karolina Kowalkiewicz (niejednogłośna decyzja sędziów)
Aslambek Saidov – Rafał Moks
Początek starcia przyniósł kibicom wiele emocji, gdyż po małym zamieszaniu Saidov sprowadził rywala do parteru. Moks jednak szybko złapał nogę, by wykonać skrętówkę. „Asłan” wyszedł jednak z tego, po czym przeszedł do ofensywy w stójce. Doszło do ciekawych wymian, w których lepszy był starszy z fighterów. Na sam koniec rundy „Kulturysta” jeszcze spróbował dźwigni na kolano, lecz i tym razem akcja zakończyła się niepowodzeniem. W drugiej odsłonie szybko były mistrz KSW zszedł do parteru, a niespodziewanie Moks przegrywał tam rywalizację. 30-latek całkowicie kontrolował pojedynek. Moks wiedział, że musi to skończyć przed czasem, lecz jego rywal nie popełniał żadnego błędu, przybliżając się do zwycięstwa. Minuty mijały, a Saidov powiększał przewagę, na sam koniec jeszcze dodając kilka ciosów, dlatego punktujący nie mieli problemu z werdyktem.
Zwycięzca: Aslambek Saidov (jednogłośna decyzja sędziów)
Borys Mańkowski – Mohsen Bahari
Obaj bardzo spokojnie rozpoczęli starcie, choć trzeba przyznać, że zarówno jeden, jak i drugi kilkukrotnie trafili swoimi ciosami. W połowie pierwszej rundy Mańkowski w kapitalnym stylu obalił przeciwnika, kontrolując walkę. Bahari jednak świetnie klinczował, nie pozwalając „Diabłowi Tasmańskiemu” na rozwinięcie skrzydeł. W drugiej odsłonie 26-latek szybciej przeniósł oponenta do parteru, ale trzeba przyznać, że Norweg świetnie pracował w defensywie, przez co nic nie wynikało z kontroli mistrza KSW w wadze półśredniej. 30-latek nie pozwolił rywalowi na próbę wykonania techniki kończącej, zostawiając po sobie coraz lepsze wrażenie. W trzeciej rundzie Ankosiak miał już ciężki oddech, lecz mimo to jeszcze był on w stanie obalać Bahariego. Pod koniec walki role się odwróciły i to 30-latek był na górze, korzystając z potwornego zmęczenia rywala. Na szczęście nie wynikło nic z tego. Sędziowie byli jednogłośni.
Zwycięzca: Borys Mańkowski (jednogłośna decyzja sędziów)
Źródło: inf. własna
Fot.: wikimedia/Artur Andrzej