Podczas piątkowej konferencji prasowej w Dosze Robert Lewandowski usłyszał pytania nie tylko o sport. Dziennikarzy interesowała też jego opinia na temat eksplozji rakiety w Przewodowie na Lubelszczyźnie, w której zginęły dwie osoby.
We wtorek w miejscowości Przewodowo w województwie lubelskim doszło do eksplozji rakiety. Niestety w wybuchu życie straciły dwie osoby. Nadal nie wszystkie okoliczności są zupełnie jasne, ale najwięcej wskazuje na to, że była to ukraińska rakieta wystrzelona przez obronę przeciwlotniczą. W tym czasie trwał bardzo intensywny rosyjski atak rakietowy na Ukrainę.
Pytanie o sprawę usłyszał na konferencji Robert Lewandowski. Kapitan polskiej kadry przyznał, że zawodnicy śledzili rozwój wydarzeń z dużym niepokojem. Przebywali już wówczas na zgrupowaniu. Niedługo później mieli zagrać mecz towarzyski przeciwko Chile.
Czytaj także: Duda szczerze o tragedii w Przewodowie. „Tej rakiety nie dało się zatrzymać”
„Na pewno to nie był łatwy moment… Każdy z nas czekał na jakieś informacje, wyjaśnienia. Nieszczęście było takie, że trafiła [rakieta – red.] w osoby, które zginęły. Po kolejnych informacjach, które do nas docierały, zdaliśmy sobie sprawę, że jest to sytuacja, która w perspektywie czasu została opanowana” – powiedział Lewandowski.
„Kiedy zaczęły docierać do nas kolejne doniesienia, wiedzieliśmy, że musimy podejść do tego z większym spokojem. Z drugiej strony musieliśmy też wrócić do naszych obowiązków i skupić się na tym, co mamy zrobić. Nie chcę powiedzieć, że to był przypadek, ale mam nadzieję, że była to jednorazowa sytuacja i że jeśli chodzi o Polskę, to takie rzeczy się już nie powtórzą” – dodał Lewandowski.
Czytaj także: Rosyjski oficer miał popełnić samobójstwo… pięcioma strzałami w pierś
Źr. Interia