Już w czwartek mamy poznać decyzje rządu w sprawie kolejnych obostrzeń. Informację w tej sprawie przekazał jako pierwszy premier Mateusz Morawiecki. Wirusolog, dr hab. Tomasz Dzieciątkowski ocenił w rozmowie z portalem Medonet.pl, że chociaż sam nie jest zwolennikiem lockdownu, to tym razem jest to nieuniknione.
We wtorek premier Mateusz Morawiecki poinformował w Wadowicach, że w czwartek poznamy kolejne obostrzenia. Mają one obowiązywać przez dwa tygodnie, czyli na tydzień przed i tydzień po Wielkanocy. „Dane epidemiczne są dalej niepokojące. Najpóźniej w czwartek przedstawimy nowe obostrzenia. Wszystko po to, aby „przydusić” wirusa raz jeszcze i doczekać do tego momentu, kiedy będziemy mogli powiedzieć, że odporność zbiorowa wygrała z wirusem” – powiedział.
W rozmowie z portalem Medonet.pl głos w sprawie zabrał dr hab. Tomasz Dzieciątkowski. Wirusolog i mikrobiolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego stwierdził, że mamy w kraju do czynienia z ogromną nieodpowiedzialnością społeczną. „Nie byłem, nie jestem i nie będę zwolennikiem lockdownu. Obawiam się jednak, że nie będzie wyboru co do jego wprowadzenia. Nie będzie wyboru, bowiem od dawna w naszym społeczeństwie istnieje skrajna nieodpowiedzialność społeczna i jeżeli nie będzie wprowadzony twardy lockdown – a tak naprawdę już dawno powinien być wprowadzony stan wyjątkowy albo stan klęski żywiołowej – to ludzie będą się ciągle zachowywali irracjonalnie” – powiedział.
Zdaniem eksperta, rząd nie może się już odwoływać do dobrej woli społeczeństwa. „Na ulicach nadal widać pełno ludzi chodzących bez maseczek czy w maseczkach noszonych nieprawidłowo. Już dawno zawierzenie tego dobrej woli czy zdrowemu rozsądkowi społeczeństwa, minęło się z celem. Bo generalnie nasze społeczeństwo nie jest odpowiedzialne i nie istnieje dla niego pojecie solidarności społecznej” – dodał dr Dzieciątkowski.
Czytaj także: W czwartek nowe obostrzenia. Zapowiedział je Morawiecki. „Przydusić wirusa”
Źr.: Medonet