Mateusz Murański nie żyje. Młody mężczyzna zmarł w wieku 29 lat. Pod domem zmarłego nadal stoi zaparkowane jego auto. To, co się w nim znajduje wyciska łzy z oczu.
Informacja o tym, że Mateusz Murański nie żyje wstrząsnęła świat showbiznesu. 29-latek był bowiem jednym z czołowych zawodników gal freak fightowych. Występował także w serialu „Lombard. Życie pod zastaw”. Zagrał także w filmie „IO”, który uzyskał nominację do Oscara.
Nie dziwi więc, że wieść o jego odejściu odbiła się w mediach bardzo szerokim echem. Śmierć 29-latka komentowali jego znajomi, którzy nie mogli uwierzyć w to, co się stało. Wśród nich był m.in. Zbigniew Buczkowski, który występował z Murańskim w „Lombardzie”.
Pod domem Murańskiego gromadzą się jego fani, którzy zostawiają na chodniku znicze. Niektórzy dostrzegli również, że pod domem 29-latka wciąż stoi zaparkowane jego auto. To, co się w nim znajduje wyciska łzy z oczu…
Mateusz Murański nie żyje. Pod domem wciąż stoi jego auto, a w nim…
Dziennik „Fakt” podaje, że pod domem Murańskiego nadal stoi jego samochód. Niektórzy postanowili zajrzeć przez szybę i dostrzegli to, co się w nim znajduje. Okazuje się, że 29-latek do końca był wierny swojej pasji. Najpewniej chciałby również ją rozwijać i osiągać kolejne sukcesy w sportach walki.
W samochodzie Mateusza Murańskiego wciąż leżą bowiem jego rękawice, a także buty treningowe. – Teraz pod domem, w którym mieszkał Mateusz, pojawiają się znicze. Przy drodze stoi zaparkowany samochód, w którym są jeszcze jego rękawice i buty na trening. Są też kable, którymi miał próbować odpalić samochód na kilka godzin przed śmiercią – podaje „Fakt”.