Sezon w Europie rozpoczęty na dobre. Pierwszy z wiosennych klasyków, Mediolan-San Remo, padł łupem Johna Degenkolba. Michał Kwiatkowski po kraksie ukończył rywalizację na 67. miejscu.
Najdłuższy monument w kalendarzu UCI nazywany też jest wiosennymi mistrzostwami świata. Na starcie wyścigu nie mogło więc zabraknąć aktualnego „czempiona”, Michała Kwiatkowskiego, wspieranego przez Michała Gołasia. We włoskim klasyku wzięli też udział kolarze CCC Sprandi Polkowice, a także Bartosz Huzarski (Bora Argon 18) oraz Maciej Bodnar (Tinkoff-Saxo). Wśród zagranicznych gwiazd, nie zabrakło specjalistów od wyścigów jednodniowych: Fabiana Cancellary czy Philippe’a Gilbert.
Na początku wyścigu uformowała się 11-osobowa grupka, w której kręcił Adrian Kurek (CCC Sprandi Polkowice), a także Barta, Bérard, Bono, Dall’Antonia, Frapporti, Molano, Pauwels, Peron, Pirazzi i Tjallingii. Przewaga uciekinierów wynosiła nawet 7 minut. Kolarze musieli pokonać liczne wzniesienia, m.in.: Capo Mele, Poggio czy Passo del Turchino.
Czytaj także: TdF: Greipel wygrywa etap, świetny Kwiatkowski!
38 kilometrów przed metą pozostało czterech śmiałków. Uciekinierzy mieli zaledwie minutę przewagi, co znacznie ograniczało ich szanse na ukończenie wyścigu przed rozpędzonym peletonem. 26 km przed metą zaatakował Zdenek Stybar (Etixx-Quick Step). Tempo nadawali jednak kolarze Sky, którzy uniemożliwili Czechowi odjazd. Przed finałowym podjazdem pod Poggio zaatakowali Daniel Oss oraz Geraint Thomas. Dwójka wypracowała sobie pół minuty przewagi.
Jako pierwsi 4-kilometrowy podjazd pod Poggio, rozpoczęli dwaj uciekinierzy. Jako pierwszy z czołówki odpadł Oss. Na zjeździe z Poggio grupa prowadząca połączyła się . Na 5 km przed metą doszło do kraksy, w której ucierpiał Michał Kwiatkowski. Polak nie mógł włączyć się do walki o zwycięstwo.
Tymczasem w czołówce bardzo aktywny był Peter Sagan. Również kolarze CCC jechali czujnie i starali się rozprowadzić swojego lidera. Ostatecznie najszybszy okazał się John Degenkolb, który pokonał ubiegłorocznego zwycięzcę, Alexandra Kristoffa.