Decyzją sądu morderca Sebastiana najbliższe miesiące spędzi w areszcie w oczekiwaniu na rozprawę. Tymczasem w sieci pojawiło się nagranie dokumentujące „powitanie” zabójcy 11-latka w areszcie w Mysłowicach. Na nagraniu słychać głośne okrzyki i wulgaryzmy.
Zaginięcie i śmierć 11-letniego Sebastiana wstrząsnęła opinią publiczną w Polsce. Sprawa doczekała się szybkiego wyjaśnienia, bo morderca Sebastiana trafił w ręce policji i ujawnił, gdzie ukrył zwłoki. Sprawca uprowadził dziecko z placu zabaw, co zarejestrowały kamery monitoringu. Później policjantom powiedział, że chciał porwać dziewczynkę, a padło na Sebastiana, bo zmyliły go jego dłuższe włosy.
Czytaj także: Brat mordercy 11-latka nie wytrzymał: „Gdybym mógł, to bym mu łeb ukręcił…”
Jak informuje Radio ZET, morderca Sebastiana miał już na koncie podobną historię. W 2008 roku optyk z Sosnowca uprowadził 10-latka, którego zawiózł do swojego salonu i kazał mu się rozbierać. Po 5 godzinach odwiózł go do Siemianowic i zostawił, wręczając mu na odchodne 30 zł. Niestety 11-letni Sebastian nie miał takiego szczęścia.
Morderca Sebastiana w areszcie
Podejrzany usłyszał już dwa zarzuty, w tym jeden zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Decyzją sądu 41-latek spędzi najbliższe miesiące w areszcie w oczekiwaniu na rozprawę. Grozi mu nawet dożywotnie pozbawienie wolności.
Tymczasem w sieci pojawiło się nagranie, na którym utrwalono „powitanie” w areszcie w Mysłowicach. Na nagraniu słychać głośne okrzyki i wulgaryzmy ze strony innych osadzonych pod adresem 41-latka z Sosnowca.
Morderca Sebastiana prawdopodobnie przeszedłby tam piekło. „Super Express”, w sprawach takich jak ta dotycząca zabójstwa 11-letniego dziecka, osadzonych zazwyczaj umieszcza się w izolatce z obawy przed linczem współwięźniów. Zapewne na taką „ochronę” będzie mógł liczyć Tomasz M.
Źr. Radio ZET; se.pl