W sobotę ulicami Warszawy przeszedł „Marsz Tysiąca Tóg”. Uczestnicy protestowali przeciw łamaniu konstytucyjnej zasady trójpodziału władzy przez obóz rządzący. W obronie sądownictwa manifestował także dziennikarz Piotr Najsztub. – Być może nie zatrzymamy tej nowelizacji, ale sędziowie potrzebują od nas takiego poczucia, że staniemy za nimi murem – powiedział.
„Marsz Tysiąca Tóg” odbył się w Warszawie 11 stycznia pod hasłem „Prawo do niezawisłości, prawo do Europy”. Protestujący manifestowali swój sprzeciw wobec nowelizacjom ustaw sądowych, które proponują rządzący. W ocenie wielu prawników, nowe przepisy stanowią zagrożenie dla praworządności i godzą w niezawisłość sędziowską.
Najsztub na „Marszu Tysiąca Tóg”: Jestem jednym z tych, którzy przez dyspozycyjnych sędziów zostali skazani w stanie wojennym
Wśród uczestników sobotniego marszu znaleźli się sędziowie, reprezentanci innych zawodów prawniczych oraz zwykli obywatele. Na manifestację obrońców sądownictwa wybrał się także Piotr Najsztub. Dziennikarz w rozmowie z kanałem Video-KOD wyjaśnił powody swojej obecności.
Czytaj także: \"Marsz Tysiąca Tóg\" w Warszawie. W obronie sędziów stanął... Piotr Najsztub
– Jesteśmy tu dlatego, że partia PiS nie tylko chce przegłosować i podpisać tę ustawę, która w rzeczywisty sposób ogranicza niezawisłość sądów, ale też widzimy, że to już się dzieje – podkreślił. – Sędziowie, którzy mają słuszne wątpliwości i kierują pytania prawne, nagle są odwoływani z delegacji, są zawieszeni w sądzeniu – dodał.
Najsztub przekonuje, że na sędziów wywierana jest presja. Ma również wątpliwości, czy uda się powstrzymać nowelizację. Jednak, zdanie dziennikarza, obywatele powinni wesprzeć sędziów w tym trudnym momencie. – Sędziowie potrzebują od nas takiego poczucia, że staniemy za nimi murem, że nam zależy na ich niezależności. Trzeba im to okazać – powiedział.
Przy okazji podzielił się historią ze swojej przeszłości. – Jestem jednym z tych, którzy przez dyspozycyjnych sędziów zostali skazani w stanie wojennym, więc wiem co to oznacza uprzedmiotowienie sędziów – powiedział.
Obecność dziennikarza na sobotniej manifestacji dostrzegli politycy obozu rządzącego. Internauci przypominali przy tej okazji kontrowersje wokół wyroku Sądu Okręgowego, który uniewinnił Najsztuba w sprawie o spowodowanie wypadku. Dziennikarza nie miał prawa jazdy, ani ważnych badań technicznych. Jednak w ocenie sądu w sprawie zgromadzono niewystarczający materiał dowodowy.
Źródło: Facebook, TVP Info