W 2018 roku emerytów czeka najwyższa od pięciu lat waloryzacja. Jak wygląda ona w praktyce? Dziennikarze portalu se.pl przedstawili ją w niecodzienny sposób, biorąc za przykład polityków pobierających świadczenie. Wśród nich znalazł się prezes PiS Jarosław Kaczyński.
Wskaźnik waloryzacji, która już w marcu czeka polskich emerytów, ma wynieść ok. 2,9 proc. Co to oznacza? Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej wyjaśniła to na przykładzie emerytury 2000 zł. Osoba, która otrzymuje takie świadczenie otrzyma pięćdziesiąt kilka złotych więcej.
Dziennikarze portalu se.pl sprawdzili, jak te wskaźniki wyglądają w starciu z emeryturami parlamentarzystów. Okazuje się, że Jarosław Kaczyński, który według autorów otrzymuje świadczenie w wysokości ok. 4700 zł, dostanie dodatkowo ok. 110 zł więcej. Z kolei były szef resortu środowiska Jan Szyszko (emerytura – 7037 zł) może liczyć na wzrost o ok. 150 zł. Natomiast Stefan Niesiołowski, który ma ok. 4300 zł emerytury, otrzyma dodatkowo 100 żł.
Więcej przykładów można znaleźć pod tym adresem: Emerytury polityków
Czytaj także: Łódź - polskie Detroit
Wysoka waloryzacja to powód do dumy?
W ubiegłym roku wskaźnik waloryzacji wynosił 0,44. Natomiast w tym roku mój resort prognozował, że to będzie 2,7. Wstępne dane GUS wskazują, że wskaźnik będzie wynosił 2,9 pkt proc. (…)To jest najwyższa waloryzacja w ciągu ostatnich pięciu lat – powiedziała na antenie TVP minister Rafalska.
Z powyższych danych wynika, że przy emeryturze o wysokości 1000 zł, emeryt otrzyma o 29 zł więcej. Warto jednak przypomnieć, że waloryzacja oznacza po prostu utrzymanie emerytur na tym samym poziomie realnej wartości. W przypadku wysokiej inflacji i wzrostu cen, naturalny jest również wyższy wskaźnik waloryzacji.
Ostatecznie prowadzi to do sytuacji w której emeryt otrzymuje wspomniane 29 zł więcej miesięcznie, jednak ta nadwyżka pokrywa mniej więcej m.in. wzrost cen.