27 stycznia ubiegłego roku głównym tematem w polskich mediach była wyprawa ratunkowa na Nanga Parbat. Polska ekipa – Denis Urubko, Adam Bielecki, Piotr Tomala i Jacek Botor – została przetransportowana spod K2. Następnie ruszyła w stronę uwięzionej dwójki wspinaczy – Elisabeth Revol i Tomasza Mackiewicza.
Z relacji Elisabeth Revol wynika, że 25 stycznia wspólnie z Tomaszem Mackiewiczem dotarli na szczyt Nanga Parbat (8126 m). Niestety, stan zdrowia Polaka pogaraszał się z każdą chwilą. Mackiewicza dopadła choroba wysokościowa i śnieżna ślepota.
Revol zdawała sobie sprawę, że muszą oboje jak najszybciej schodzić ze szczytu. Niestety dodatkowym czynnikiem utrudniającym zejście była niekorzystna pogoda – niska temperatura, śnieżyce i porywisty wiatr.
Ostatecznie dwójka wspinaczy została uwięziona na poziomie ok. 7200 m.
„Tomek potrzebuje szybkiej pomocy. Jest odmrożony, nic nie widzi. Proszę, spróbujcie coś zorganizować. Jeśli się da, to helikopter” – taką wiadomość dostała żona Mackiewicza oraz Ludovic Giambiasi – mąż Revol. Sprawa została nagłośniona.
Polacy z wyprawy na K2 ruszają na pomoc uwięzionym na Nanga Parbat
O kłopotach Mackiewicza i Revol dowiedział się zespół Polaków przygotowujący się do zimowego ataku na K2. Zgodnie zdecydowali – trzeba pomóc. Z ekipy wyodrębniono grupę czterech osób, które polecą na Nanga Parbat: Denis Urubko, Adam Bielecki, Piotr Tomala i Jacek Botor.
Himalaiści zdawali sobie sprawę, że akcja ratownicza będzie niezwykle ciężka i ryzykowna. Z powodu załamania pogody śmigłowce nie miały szans wysadzić ratowników ponad poziomem 5 000 m.
Na miejsce dotarli około godziny 17. Czwórka wspinaczy została zdesantowana na wysokości ok. 4850 m. Podjęto decyzję, że dwóch najlepiej zaaklimatyzowanych – Denis Urubko i Adam Bielecki – ruszy od razu w górę. Tymczasem Tomala i Botor zajęli się rozbijaniem prowizorycznego obozu.
Urubko i Bielecki wyszli bez ciężkiego sprzętu. Rozpoczęła się nocna wspinaczka – prawdziwy wyścig z czasem. Himalaiści wystartowali „na lekko” – z butlą tlenową, apteczkami, linami, płachtą biwakową i wspinaczkowym sprzętem osobistym. Skromne wyposażenie w połączeniu ze świetnymi umiejętnościami sprawiły, że poruszali się w znakomitym tempie.
Choć początkowo sądzono, że na dotarcie do Revol potrzebują 16 godzin, dwójce wspinaczy udało się tego dokonać w ciągu zaledwie połowy tego czasu. Około godziny 2:00, po pokonaniu 1100 m, przewyższenia nawiązali kontakt głosowy z Revol.
„Straszna i bolesna decyzja”
Natychmiast po spotkaniu z Francuzką, Urubko i Bielecki zapytali ją o stan Mackiewicza. Niestety, partnerka Polaka nie miała dobrych wiadomości. Revol miała zrelacjonować, że zostawiła Mackiewicza w agonalnym stanie. Dodatkowo na niekorzyść dalszej wspinaczki działały warunki pogodowe.
„Ratunek dla Tomasza jest niestety nie możliwy – ze względu na pogodę i wysokość stanowiłby zagrożenie życia dla ratowników. To straszna i bolesna decyzja. Jesteśmy w głębokim smutku” – poinformował Giambiasi.
Bohaterską akcją członków polskiej wyprawy na K2 zainteresowały się również światowe media. „Asia Times” pisał o „heroicznej akcji ratunkowej” na Nanga Parbat, brytyjskie media o „ratunku, którego podjęła się elitarna grupa wspinaczy”, z kolei „Washington Post” informował o „desperackiej próbie ratunku wspinaczy na jednym z najwyższych szczytów świata”.
Revol o „narzuconej decyzji”
Po pewnym czasie od akcji na Nanga Parbat, Elisabeth Revol udzieliła wywiadu Agence France Presse (AFP). Podczas rozmowy zdradziła kulisy morderczej walki o przetrwanie. „Zeszliśmy dokąd się dało, do 7200. Przez cały dzień próbowałam zorganizować pomoc, cały dzień telefony, sms-y” – relacjonowała.
„Powiedziano mi: 'jeśli zejdziesz na 6000, to przyleci helikopter po ciebie, a po Tomka na 7200′. To było narzucone przez pakistański rząd. To nie jest decyzja, którą ja podjęłam, została mi narzucona, żeby uratować Tomka. Tak, niech on zostanie, ty schodź. Tak było” – dodała.
Akcja odbiła się szerokim echem na świecie. Komentatorzy podkreślali, że gdyby nie brawurowa akcja ratownicza, życie straciłaby prawdopodobnie również Revol.
Źródło: Onet.pl, wmeritum.pl, TVN24