Wicepremier Jarosław Gowin w programie „Money. To się liczy” zabrał głos na temat obostrzeń, które rząd zamierza wprowadzić po świętach. Wiele wskazuje na to, że w tym roku nie ma co liczyć na hucznego Sylwestra. Wręcz przeciwnie – spodziewajmy się raczej kameralnego świętowania w domach.
Wiadomo już, że w tym roku święta Bożego Narodzenia spędzimy w gronie najbliższej rodziny. W myśl obowiązujących obostrzeń, zgromadzenia zostały ograniczone do pięciu osób. Wyjątkiem są spotkania osób, które wspólnie zamieszkują.
Fakt, że obecne przepisy obowiązują do 27 grudnia sprawił, że u niektórych osób pojawiła się nadzieja na sylwestrową zabawę w większym gronie. Wygląda jednak na to, że to złudna nadzieja. Wicepremier Jarosław Gowin już podczas konferencji przybliżającej Plan dla Pracy i Rozwoju wyznał, że rząd rozważa wprowadzenie ograniczeń w przemieszczaniu się. Ograniczenia miałyby zostać wprowadzone zaraz po świętach. Prawdopodobnie nie będzie to twardy zakaz, ale raczej apel.
W programie „Money. To się liczy” Jarosław Gowin wyraźnie zaznaczył, że nie ma co liczyć na hucznego Sylwestra. „Pierwsza połowa stycznia raczej będzie okresem, kiedy nadal powinniśmy ograniczać kontakty międzyludzkie. Tym bardziej dotyczy to Sylwestra, powinniśmy się nastawić na wydarzenie bardzo kameralne” – mówił.
Czytaj także: Zakaz spotkań w domach już obowiązuje. Co zostało zakazane, a co wolno?
Źr.: Money.pl