W sieci pojawiło się nagranie, w którym Karol Strasburger wspomina początki programu „Familiada” w Polsce. Przy okazji opowiedział kilka ciekawych anegdot.
„Familiada”, czyli popularny program emitowany na antenie TVP2, świętuje swoje 30-lecie. Z tej okazji głos zabrał legendarny prowadzący, Karol Strasburger, który opowiedział o ciekawych kulisach i początkach „Familiady” w Polsce.
Jak wiadomo program realizowany był na amerykańskiej licencji. Dodatkowo, na samym początku mogły w nim brać udział wyłącznie rodziny. Ciekawą historię w tym kontekście przytacza Karol Strasburger. Zakończyła się ona bardzo nieprzyjemną sytuacją dla uczestników.
– Pamiętam sytuację, kiedy jeszcze była to amerykańska licencja, przy przedstawieniu – a była jeszcze obecna na sali właścicielka licencji – z Ameryki przyjechała – i przedstawiają się rodziny. Jedna dziewczyna mówi: „a obok to jest mój narzeczony, bierzemy ślub za pół roku… Także chciałam przedstawić Stacha mojego”. I nagle stop! – opowiada Strasburger.
Nietypowa sytuacja w programie „Familiada”. Strasburger opowiada
Prowadzący przyznaje, że w tym momencie do akcji wkroczyła właścicielka licencji, która powiedziała, że rodzina nie może wziąć udział w programie. Właśnie z tego względu, że narzeczony to nie rodzina.
Ostatecznie więc cała grupa musiała opuścić studio i wrócić do domu. Finalnie do udziału w grze jej nie dopuszczono. Karol Strasburger wspomina, że była to smutna sytuacja, ale trzeba było stosować się do wytycznych nakreślonych przez właściciela licencji.
– „No bo to nie jest rodzina, bo ten narzeczony to jeszcze nie mąż. Także musicie być państwo rodziną, więc niestety w tym składzie musimy państwa przeprosić”. No i niestety odjechali i nie wzięli udziału w „Familiadzie” – wspomina Karol Strasburger.