330 lat temu polska husaria pod przywództwem ówczesnego króla Polski, Jana III Sobieskiego pokonała armię turecką w bitwie pod Wiedniem. Nie ulega wątpliwości, że ówczesne zwycięstwo jest jedną z największych zwycięstw polskiego oręża.
Co z tego, że odnieśliśmy wielkie zwycięstwo jeżeli „polskie” media o tym wydarzeniu milczą. Tak właśnie. Milczą. Używam tego słowa z pełna premedytacją, bo krótkie wspomnienie o tym wydarzeniu jest dla mnie niczym. Lepiej całymi dniami dywagować na temat jak to Polacy byli antysemitami podczas II WŚ lub po raz „enty” dyskutować na temat sierpnia 44’. Nie dziwmy się, że ludzie mają świadomość historyczna taką, a nie inną. Mam tu na myśli, że wielu ludzi postrzega naszą historię jako pasmo niepowodzeń. Zwycięstw mieliśmy bardzo wiele, ale ktoś ma w tym interes, aby nie mówić o tym głośno. Należy zwrócić uwagę na to, że zachodnie media poświęciły więcej czasu, aby przypomnieć ludziom co nie co o tej bitwie, które (nie oszukujmy się) zmieniły bieg Europy. I to jest dziwne, bo zachód to już nie jest tym zachodem chrześcijańskim, a nawet laickim, tylko nieoficjalnie islamskim czyt. Francja, kraje Beneluksu czy też Skandynawia.
No dobrze. A teraz przejdźmy do meritum. Czy nie zastanawiało was to dlaczego Polacy ratowali chrześcijańską Europę i czy w ogóle ją ratowali? Być może inne pobudki kierowały Polaków do tego, aby podjąć walkę przeciwko zislamizowanej armii? Wiele na to wskazuje, że Jan III Sobieski nie był w ogóle zainteresowany obroną suwerenności innych państw w ówczesnej Europie. Chodziło tutaj o coś zupełnie innego. Coś co nie występuję teraz w polskiej polityce zagranicznej. Mam tu na myśli pragmatyzm. Król doskonale wiedział co działo się na ziemiach, gdzie była prowadzona wojna z Imperium Osmańskim. Mam tu na myśli palone wsie, mordowanie ludności. O gwałtach i grabieżach nie warto mówić, bo to żadna nowość. Takimi prawami rządziła się w tamtych czasach wojna. Dlatego też Jan III Sobieski zdawał sobie doskonale z tego sprawę, że działania wojenne lepiej jest prowadzić na cudzych terenach niż na swoich. Problem polegał na tym, że prędzej czy później Turcy zaatakowaliby Rzeczypospolite, bo jak wiadomo, Islam ma rozprzestrzenić się na cały świat. Dlatego też chwała Sobieskiemu za to, że nie chciał narażać Polaków na cierpienia ze strony (co tu dużo mówić) hordy obco nam kulturowej armii.
Paradoks polega na tym, że 100 lat później królestwo, które wobec nas zaciągnęło dług wdzięczności postanowiło podzielić się z innymi naszymi terytoriami, a kraj, który 100 lat wcześniej został sromotnie pobity przez nasze wojska, nie uznał I rozbioru Polski.