Gigantyczne roszczenia wobec warszawskiego lotniska Okęcie wysuwają przedstawiciele rodu Branickich. Wszystko za sprawą gruntów, na jakich znajduje się port lotniczy, a które niegdyś należały właśnie do tej rodziny.
To już kolejna próba udowodnienia przez przedstawicieli rodu Branickich praw do terenów, na jakich znajduje się lotnisko Okęcie. Wcześniejsza rozprawa sądowa zakończyła się fiaskiem, teraz jednak członkowie rodziny drążą sprawę dalej. Okazuje się, że domagają się oni gigantycznej kwoty, która ma uregulować „zaległości” lotniska wobec rodu. Wynosi ona… 235 milionów złotych. I być może ta kwota nie wzbudziłaby emocji gdyby nie fakt, że w 2016 roku Okęcie zarobiło 200 milionów złotych i był to dla tego portu lotniczego zdecydowanie rekordowy rok.
Tereny, na których obecnie znajduje się lotnisko, zostały przejęte przez państwo po wojnie (tego Braniccy nie kwestionują). Port lotniczy otrzymał ten teren w zarząd w latach 80., a ponad hektar od roku 1998 należy do Polskiej Agencji Żeglugi Powietrznej. Lotnisko już wcześniej wypracowało rezerwy na poczet ewentualnej konieczności wypłat należności wobec rodu Branickich, jednak wynoszą one „zaledwie” 100 milionów złotych.
Tereny, na jakich znajduje się lotnisko to część dóbr wilanowskich. Zanim zostały one przejęte, faktycznie należały do rodu Branickich.